Firmy z branży paliw kopalnych w odpowiedzi na Porozumienie paryskie i plan zmniejszania emisji znacząco przyspieszyły inwestycje. Problem w tym, że były to inwestycje w paliwa kopalne, które zwiększyły emisje tych firm.
Każda duża spółka paliwowa miała w ostatnich latach strategię inwestowania w odnawialne źródła energii i zmniejszania emisji, którą się publicznie chwaliła. Już 5 lat temu publikowaliśmy w 300RESEARCH raport, pokazujący, jak cztery największe firmy naftowe w Europie planują walczyć na swoim odcinku ze zmianami klimatycznymi. Ich zapowiedzi inwestycji w odnawialne źródła energii i ograniczania emisji gazów cieplarnianych były imponujące. Te cztery koncerny naftowe planowały wówczas zainwestować w odnawialne źródła energii łącznie 50 mld dolarów do 2025 r.
I w jakiejś części ich plany były realizowane. Pytanie brzmi jednak, czy były to działania na tyle intensywne, żeby dziś nie nazwać ich greenwashingiem?
Dlaczego? Ponieważ w ciągu ostatnich lat większość firm z tej branży znacząco zwiększyła inwestycje – ale te brudne, w obszarze paliw kopalnych, kontynuując swoje dotychczasowe biznesy.
Przyzwyczajenie drugą naturą
Europejski Bank Centralny zdyskredytował w najnowszym raporcie sprzedawany opinii publicznej przekaz wielkich koncernów paliwowych, jakoby inwestowały one w zmianę swoich modeli biznesowych na bardziej „zielone”.
Z dokumentu opublikowanego przez EBC wynika, że koncerny działające w sektorze paliw kopalnych, które miały świadomość, jak wielki efekt wywrze na nie realizacja Porozumienia paryskiego z 2015 roku zwiększyły swoje inwestycje w przemysł paliw kopalnych. Jakby chciały zawczasu zabezpieczyć się finansowo przed późniejszymi ograniczeniami wynikającymi ze zmian regulacyjnych.
Im bardziej firma była narażona na skutki obostrzeń dotyczących emisji CO2, tym więcej inwestowała.
– Inwestycje firm o wysokiej ekspozycji na zmiany klimatu były od 30 proc. do 40 proc. wyższe w porównaniu z firmami o niskiej ekspozycji na zmiany po Porozumieniu paryskim – piszą ekonomiści EBC w working paper „Burn now or never? Climate change exposure and investment of fossil fuel firms”.
Jak podkreślają Jakob Feveile Adolfsen, Malte Heissel, Ana-Simona Manu i Francesca Vinci, firmy z sektora paliw kopalnych o wysokiej ekspozycji na zmiany wolały kontynuować swoje tradycyjne modele biznesowe, zamiast przechodzić na odnawialne źródła energii.
Wiązało się to oczywiście ze zwiększaniem emisji tych firm.
Cwana Europa
Dziwny i raczej niepożądany to efekt Porozumienia paryskiego, które miało mobilizować do zazieleniania przemysłu. Co ważne, to firmy z Europy były tu większymi „szkodnikami” niż koncerny wydobywcze z USA.
– Stwierdzamy wpływ większego narażenia na konieczność zmian na inwestycje na obu kontynentach, ale efekt jest około dwukrotnie większy w Europie niż w Ameryce. To dlatego, że oczekiwania, co do przestrzegania Porozumienia paryskiego ogólnie są w Europie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych – wnioskują autorzy raportu EBC.
Nafciarze wolą zostać przy ropie
Chociaż ekonomiści EBC zaznaczają, iż na wzrost inwestycji w wydobycie decydowały się głównie firmy skoncentrowane tylko na wydobyciu paliw kopalnych, bez alternatywnych kierunków biznesowych, to jednak trend porzucania zielonych projektów zaczął się niebezpiecznie szerzyć w całej branży.
Medialne doniesienia o ruchach biznesowych koncernów paliwowych z ostatniego okresu na świecie potwierdzają, że firmy paliwowe mierzą się z wysokimi kosztami podejmowanej transformacji. Nawet te firmy, które przez kilka lat aktywnie próbowały inwestować w OZE, jak BP, teraz otwarcie ograniczają te projekty i wracają do paliw kopalnych.
W 2023 r. BP ogłosiło, że opóźni swoje krótkoterminowe zobowiązanie do ograniczenia sektora ropy i gazu. Cel 40 proc. do 2030 r. zmieniono na 25 proc. Na początku tego roku, po kilku latach zapowiedzi, że BP dąży do osiągnięcia zerowej emisji już w 2050 r., dyrektor generalny BP, Murray Auchincloss, zapowiedział, że choć jego firma celu nie zmienia, to wraca do inwestycji w wydobycie ropy naftowej i gazu.
Dlaczego? BP stracił ponad miliard dolarów na inwestycji w wiatraki w USA, co bardzo nie spodobało się inwestorom.
– BP będzie zwiększać wydobycie ropy naftowej o 2–3 proc. rocznie do 2027 r. ze względu na wysoki popyt. (…) Nasz cel pozostaje niezmienny (…) od międzynarodowego koncernu naftowego do zintegrowanej firmy energetycznej – mówił w lutym prezes BP Murray Auchincloss.
Prawda jest jednak taka, że to pieniądz rządzi decyzjami inwestorów, a finalnie – decyzjami zarządów.
W marcu Shell zrezygnował ze swojego planu zmniejszenia emisji dwutlenku węgla netto o 45 proc. do 2035 r. Shell stwierdził, że wynika to z „niepewności co do tempa zmian w transformacji energetycznej”.
W raporcie „Zielone finanse” pod redakcją Ludwika Koteckiego, czytamy, że wniosek akcjonariuszy do zarządu naftowego giganta Shell o uspójnienie średnioterminowej strategii biznesowej spółki z celami neutralności klimatycznej, został na majowym walnym zgromadzeniu poparty jedynie przez 19 proc. wszystkich akcjonariuszy. Uchwałę odrzucono.
Ryzyko nieprzygotowania zmiany
Problem odchodzenia od planów, które miały stawiać na ESG i ograniczać wydobycie kopalin dotyczy także sektora węglowego. W ostatnich dniach władze koncernu Glencore wycofały się z zapowiedzi wyłączenia kopalni z głównej działalności i skupienia się na metalurgii. Jako powód, zarząd wskazał zmianę nastawienia inwestorów do paliw kopalnych – transformacja energetyczna ma być kontynuowana, ale musi też zostać zapewniony dostęp do energii z paliw kopalnych, opisuje stanowisko firmy Financial Times.
Firmy naftowe, gazowe, kopalnie stoją w obliczu wysokiego ryzyka transformacji. Obawiają się rosnących kosztów produkcji energii i potencjalnej dewaluacji ich aktywów.
Przechodzenie na zielone źródła, zanim zacznie przynosić zyski, będzie kosztować miliardy i może uderzyć w gospodarki wpływając na ich wzrost gospodarczy. Dlatego EBC podkreśla konieczność prowadzenia właściwych polityk, które będą wspomagać, a nie torpedować realizację Porozumienia paryskiego. Powinny dawać silne i czytelne regulacje, i wsparcie finansowe.
– W przypadku braku takich elementów, globalna gospodarka może stać się bardziej zależna od paliw kopalnych W konsekwencji, rządy mogą być zmuszone do egzekwowania bardziej gwałtownych środków politycznych w miarę zbliżania się terminów realizacji celów klimatycznych. To z kolei może spowodować okres większej zmienności cen energii i strat gospodarczych – ostrzegają ekonomiści z EBC.
Polecamy także:
- EBOR zatwierdził strategię dla Polski. Priorytetem zielona transformacja
- Gospodarka niskoemisyjna to dla niektórych duża szansa. Tyle osób już pracuje w zielonych zawodach
- Czy UE zmieni plan transformacji klimatycznej? „Zielony Ład jest już nie do wycofania” [WYWIAD]
- Ekspertka z BGK: Transformacja energetyczna jest nie tylko potrzebna, ale też opłacalna [WIDEO]
- MOL inwestuje w zielony wodór. Ale na razie to nie będzie paliwo dla samochodów