Polska gospodarka nie wpadnie w recesję, a inflacja jest wysoka i uporczywa. Jednak pod koniec 2023 r. tempo wzrostu cen powinno być pod kontrolą, co umożliwi obniżki stóp procentowych, wynika z wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.
– Recesja zapowiada się w wielu krajach, ale w Polsce się nie zapowiada – powiedział Glapiński na konferencji prasowej.
Szef NBP stwierdził jednocześnie, że inflacja nadal rośnie, choć wolniej niż w poprzednich miesiącach, a RPP dostrzega coraz więcej sygnałów spowolnienia aktywności gospodarczej.
– Jednak słowo kryzys [w odniesieniu do polskiej gospodarki] jest nieadekwatne. Ostatnio zanotowany 5,5-proc. wzrost PKB to szybki wzrost gospodarczy. Towarzyszy temu wzrost średniej płacy. (…) Ale mamy wysoką uporczywą inflację – powiedział prezes NBP.
Dodał, że choć roczna dynamika PKB jest dodatnia, to jednak „z tendencją malejącą”, co jest pozytywne dla spadku inflacji. Glapiński podkreślił, że utrzymuje się też stosunkowo wysoka dynamika konsumpcji.
Szef NBP dodał, że wysokie ceny energii i gazu będą podbijały inflację przez dłuższy czas, nawet przez kilka lat. Jak powiedział, może to oznaczać konieczność zmian strukturalnych w gospodarce.
– Wyższa inflacja wynika też z przenoszenia przez firmy wyższych kosztów działalności na ceny produktów, które sprzedają. Dlatego rośnie też tzw. inflacja bazowa, po wyłączeniu cen żywności i energii – powiedział Glapiński.
Według prezesa NBP dane miesięczne z III kwartału i wyniki badań koniunktury sygnalizują dalsze hamowanie aktywności gospodarczej.
– Czy to jest zła informacja? Nie. Chcielibyśmy żeby wystąpiło hamowanie aktywności gospodarczej po to, żeby mieć niższą inflację. Bez wzrost bezrobocia, bez bankructw, chodzi o to, żeby gospodarka rozwijała się trochę wolniej – powiedział Adam Glapiński.
Inflacja powinna maleć
Według szefa NBP spadek rocznej dynamiki cen energii powinien prowadzić do spadku inflacji.
– Jeśli chodzi o samą inflację, okres wakacyjny to jest punkt zwrotny w naszej inflacji. Od tego wysokiego pułapu inflacja będzie stopniowo maleć, o ile nie nastąpią jakieś niespodziewane czynniki w rodzaju wybuchu wojny o Tajwan – powiedział Adam Glapiński.
– Sam początek przyszłego roku [jeśli chodzi o inflację] zależy od tego, czy tarcza antyinflacyjna będzie czy jej nie będzie, a także od zmian cen regulowanych. A więc przede wszystkim cen energii elektrycznej i gazu dla gospodarstw domowych – dodał.
Prezes NBP powiedział też, że gdyby udało się utrzymać tarcze antyinflacyjne rządu i gdyby się udało nie podwyższać cen regulowanych, wprowadzając dopłaty dla firm dostarczających energię, to inflacja byłaby niższa o 7 pkt procentowych.
– I w tych warunkach, ale tylko w tych, to inflacja na koniec przyszłego roku zeszłaby w pobliże 3 proc. Czyli w okolice celu inflacyjnego NBP – ocenił Glapiński.
Przestrzeń do obniżek stóp pod koniec 2023 r.
Szef NBP uważa jednocześnie, że bardziej prawdopodobny jest wariant, w którym tarcze antyifnlacyjne zostaną utrzymane w jakiejś wersji, a ceny regulowane wzrosną w ograniczonym zakresie.
– Inflacja w takim wariancie też będzie jednocyfrowa, niższa, spadnie do poziomu którego już się tak nie będziemy bać, czyli 5-6 proc. – powiedział Glapiński.
Dodał, że w warunkach takiego spadku inflacji pojawiłaby się przestrzeń do obniżek stóp procentowych.
– Formalnie nie zakończyliśmy jeszcze cyklu podwyżek stóp. Dalsze decyzje w tej sprawie będą zależne od napływających bieżących danych. W listopadzie będzie raport [projekcja inflacji], który pokaże perspektywy dla gospodarki. Ale może tak być, że RPP zbierze się w październiku i na podstawie bieżących danych podejmie taką, a nie inną decyzję – powiedział prezes NBP.
Jak powiedział Glapiński, w październiku możliwe są dwa scenariusze: albo wzrost stóp procentowych o 25 pkt bazowych, albo brak podwyżki stóp.
„Nie” dla strefy euro
Szef NBP stwierdził, że ostatnie wahania kursu złotego są korzystne dla gospodarki, bo działają jak stabilizator koniunktury.
– Kurs złotego jest ważny, ale to jest wolny kurs. Kształtuje się swobodnie na rynku. Wahania koniunktury światowej przyjmujemy tak, że zmienia się nam kurs złotego. Na tym to polega, z tego mamy korzyść – powiedział Glapiński
Jego zdaniem zmiana kursu złotego nie jest niczym złym, to jest właśnie dobra cecha naszej gospodarki. – Gdybyśmy mieli sztywny kurs to całe uderzenie przyjmowalibyśmy na siebie, ze wzrostem bezrobocia – dodał.
Glapiński powiedział, że w tym kontekście dyskusja o przyjęciu euro to jest „czysto polityczna presja”.
– Wejście do strefy euro oznaczałoby, że schodzimy z obecnego wysokiego poziomu wzrostu gospodarczego do poziomów krajów bogatszych od nas, gdzie tempo wzrostu PKB jest niższe. Już zawsze bylibyśmy od tych krajów biedniejsi. A my chcemy dojść do głównego stołu, być jednym z najważniejszych krajów UE – uważa prezes NBP.
– Jeśli zrezygnujemy ze złotego, to poziom życie będzie rósł wolno. Jak utrzymamy złotego, to za 8-10 lat będziemy na tym poziomie co bogatsi – dodał.
Stopy rosną od 2021
Rada Polityki Pieniężnej podniosła we wrześniu stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Po wrześniowej decyzji RPP stopa referencyjna NBP wynosi 6,75 proc. Ostatnio tak wysoka była na przełomie 2002 i 2003 roku.
Stopy procentowe w Polsce rosną niemal równo rok. Pierwszą podwyżkę RPP przeprowadziła w październiku 2021 r. W punkcie startu główna stopa NBP wynosiła 0,1 proc.
Po wrześniowej decyzji RPP podkreśliła w komunikacie, że dane miesięczne, w tym o produkcji przemysłowej, budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej sugerują, że roczna dynamika aktywności gospodarczej w III kwartale tego roku się jeszcze obniży.
– W kolejnych kwartałach prognozowane jest dalsze obniżenie dynamiki PKB, przy czym perspektywy koniunktury obarczone są znaczną niepewnością. Mimo osłabienia koniunktury, sytuacja na rynku pracy pozostaje bardzo dobra, co jest odzwierciedlone w rekordowo niskiej stopie bezrobocia oraz utrzymującym się wyraźnym wzroście wynagrodzeń – głosi komunikat.
RPP uważa także, że w nadchodzących kwartałach czynniki obecnie podwyższające inflację mogą się utrzymywać.
– Jednocześnie podwyższanie stóp procentowych NBP wraz z wygasaniem wpływu szoków obecnie podbijających ceny oraz obniżeniem dynamiki aktywności gospodarczej będzie oddziaływać w kierunku stopniowego obniżania się inflacji w kolejnych latach. Obniżaniu inflacji sprzyjałoby także umocnienie złotego, które w ocenie Rady byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki – podkreśla RPP.
Polecamy także:
- WIBOR zostanie na dłużej? „Mógłby nam posłużyć jeszcze przez kilka lat”
- Wakacje kredytowe przygniotły banki. ZBP policzył, ile kosztuje zawieszanie rat
- Oszczędzanie (nie) popłaca. Jak w rok inflacja pożarła nasze pieniądze
- Nisko oprocentowane kredyty mieszkaniowe dla młodych. Kaczyński zdradza plany rządu
- Zaskakujący wzrost inflacji w sierpniu. Co to oznacza dla kredytobiorców?
- Obligacje zamiast podwyżek stóp? „Nie możemy spowodować katastrofy u kredytobiorców”
- Stopy procentowe mocniej w górę? Bank Pekao zmienia prognozę po danych o inflacji
- Polska gospodarka ostro hamuje. To zestawienie OECD tego dowodzi