Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych po Polsce do 2025 roku będzie jeździć 60 tys. samochodów elektrycznych, jeżeli rząd nie zapewni wsparcia finansowego dla promocji tego środka lokomocji. Gdyby jednak subsydia zostały udzielone – samochodów mogłoby być nawet 300 tys, donosi Bloomberg.
Z kolei zgodnie z wyliczeniami Bloomberg New Energy w całej Europie w 2025 roku będzie już 9,3 mln aut elektrycznych.
Choć w Polsce jest coraz więcej inicjatyw prywatnych – m.in. utworzenie przez Innogy Polska SA w Warszawie trzeciej największej floty samochodów elektrycznych do car-sharingu – to państwowe inicjatywy są wciąż bardzo ograniczone w swojej skali.
Polski rząd przedstawił już swoje ambitne plany w raporcie Plan Rozwoju Elektromobilności w Polsce „Energia do przyszłości”. Premier Mateusz Morawiecki podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych rozmawiał także z Elonem Muskiem, szefem Tesli – amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych . Jednak aby nasz kraj osiągnął założone w nim cele, potrzebne są bardziej zdecydowane i zakrojone na szerszą skalę działania.
Na tę chwilę Polska dysponuje bowiem mniej więcej taką samą liczbą punktów ładowania i samych zarejestrowanych samochodów elektrycznych co cztery razy mniejsze Czechy.
Aby spełnić marzenie o „elektromobilnej” Polsce rodem z rządowego planu potrzebne są działania, które pozwoliłyby na znaczne zwiększenie popytu na auta elektryczne.
Przykładem takich działań są np. utworzona w Krakowie strefa zeroemisyjna, wspomniane dotacje do kupna samochodów, zwiększenie liczby punktów ładowania czy wsparcie inwestycyjne dla lokalnych producentów pojazdów, takich jak ElectroMoblity Polska SA, które do 2022 roku chce wprowadzić na rynek trzy modele samochodów.