Dla sklepów wcześniejsze wprowadzanie do oferty świątecznych produktów to szansa na wzrost sprzedaży, w tym roku szczególnie istotna ze względu na spadający popyt. Konsumenci, choć chętnie korzystają z promocji, tym razem mogą być jednak bardziej rozważni.
Świąteczne produkty pojawiają się w sklepach na długo przed Bożym Narodzeniem. Powoli i systematycznie przejmują kalendarz. I nie jest to już tylko zjawisko charakterystyczne dla Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Ten sam trend widzimy także w Polsce.
– Z roku na rok promocje świąteczne zaczynają się coraz szybciej, często tuż po 1 listopada, aby wydłużyć okres sprzedaży produktów związanych ze świętami i zmaksymalizować efekty prowadzonych kampanii reklamowych. Dla wielu branż jest to okres realizacji największej w roku sprzedaży – mówi Urszula Kłosiewicz-Górecka z Zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Dotyczy to nie tylko produktów bezpośrednio związanych z Bożym Narodzeniem, takich jak choinki czy dekoracje świąteczne, ale także artykułów z różnych branż, kupowanych jako prezenty. W ofercie świątecznej znajdują się zarówno produkty spożywcze, jak i inne, w tym wyposażenie domu oraz ozdoby, które konsumenci często nabywają właśnie w okresie przedświątecznym.
Co zyskują sklepy?
Urszula Kłosiewicz-Górecka zwraca uwagę na to, że coraz wcześniejsze uruchamianie świątecznej sprzedaży produktów ma swój ważny aspekt ekonomiczny. Dla biznesu wyprzedaże świąteczne to szansa na zwiększoną sprzedaż, silnie wspieraną przez nowoczesne narzędzia marketingowe i kanały dotarcia do klientów.
– Świąteczna oferta w przypadku kategorii zabawek, w wielu sklepach publikowana jest według tego samego kalendarza, czyli na początku listopada, ok. dwa miesiące przed świętami. Natomiast w tym roku, ze względu na ułożenie kalendarza można mieć wrażenie, że nastąpiło to nieco wcześniej. Niemniej jednak naszym celem jest pomóc klientom w lepszym przygotowaniu się do obchodzenia nadchodzących świąt – wyjaśnia biuro prasowe sieci Biedronka.
– Wprowadzanie pierwszych produktów z oferty bożonarodzeniowej z początkiem listopada podyktowane jest w głównej mierze potrzebą przygotowania się sieci handlowych do świąt, odpowiedniego rozłożenia budżetu na działania z tym związane, a przede wszystkim przez wzgląd na klientów, którzy coraz bardziej cenią sobie rozplanowanie własnych przygotowań do tego okresu – nie tylko strategicznie, ale także finansowo. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia z takim wyprzedzeniem, jednak naszą misją jest działanie w trosce o zaspokajanie potrzeb naszych klientów – tłumaczy natomiast biuro prasowe sieci Kaufland Polska.
W podobnym tonie wypowiada się biuro prasowe sieci Auchan: – Wydłużenie sezonu zakupowego związanego z Bożym Narodzeniem pozwala na rozłożenie zakupów i wydatków w czasie oraz lepsze zarządzanie domowym budżetem. Klienci naszych sklepów mogą kupować stopniowo, co zmniejsza obciążenie finansowe w grudniu.
Jednak, jak podkreśla Urszula Kłosiewicz-Górecka, niższe ceny produktów oraz specjalna atmosfera w sklepach (ładna ekspozycja, muzyka kojarzona ze świętami) sprawiają, że klientowi jest trudniej o racjonalne myślenie, dobrą weryfikację ceny oraz przydatności danego produktu. Efekt? Kupujemy pod wpływem emocji, często rzeczy niepotrzebne oraz rzeczy w nadmiernej ilości.
Konsumenci mniej wydają
Według przedstawicielki Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w tym roku wyprzedaże świąteczne będą szczególnie istotne dla biznesu, ponieważ już od kilku miesięcy przedsiębiorcy narzekają na słaby krajowy popyt. GUS podał w połowie października, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych we wrześniu była niższa niż przed rokiem o 3 proc. Było to duże zaskoczenie, bo ekonomiści spodziewali się niewielkiego, ale jednak (na poziomie 2,3 proc.) jej wzrostu.
Jak pokazały natomiast wyniki „Miesięcznego Indeksu Koniunktury”, realizowanego przez Polski Instytut Ekonomiczny, we wrześniu spadek wartości sprzedaży odnotowało aż 43 proc. badanych firm handlowych. Natomiast 36 proc. przedsiębiorstw wskazało na spadek liczby nowych zamówień. To gorsze wyniki w porównaniu z wcześniejszym miesiącem. W sierpniu o spadku sprzedaży mówiło 33 proc. przedsiębiorstw. Natomiast to, że zmniejszyła się liczba nowych zamówień, podkreślało 27 proc. badanych firm.
Promocje? Tak, ale z głową
Czy jednak konsumenci dadzą się skusić na znacznie wcześniejsze zakupy? Zdaniem Urszuli Kłosiewicz-Góreckiej raczej trudno wyobrazić sobie, że przyspieszenie wyprzedaży świątecznych zniechęci konsumentów do zakupów. Można się jednak spodziewać, że w tym roku będą oni bardziej rozważni w wydawaniu pieniędzy. Realny wzrost płac wyhamował. Do tego inflacja cały czas ogranicza wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych.
Jak podkreśla ekspertka, analizy zachowania konsumentów pokazały, że szukają oni prawdziwych okazji cenowych, produktów o dobrej relacji ceny do jakości. Dotyczy to szczególnie wysokiej jakości artykułów, zwłaszcza markowych, które chętnie kupujemy za mniej pieniędzy. Coraz częściej klienci decydują się też na usługi pozwalające zadbać o zdrowie, edukację czy wypoczynek.
– Obecnie niemal przez cały rok są wyprzedaże z jakiejś okazji. Duża intensywność działań promocyjnych sprawia, że nieco tracą one na znaczeniu i nie są aż tak atrakcyjne dla kupujących. Z drugiej jednak strony wyprzedaże świąteczne, szczególnie te związane ze świętami Bożego Narodzenia, cieszą się wśród Polaków wyjątkowo dużą popularnością – podsumowuje przedstawicielka Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Polecamy też:
- Handel chce opóźnienia systemu kaucyjnego. I wyłączenia dla sklepów jednej kategorii
- Lista największych podatników wśród firm w Polsce. Obok banków – handel i energetyka
- Geopolityka rozgrywa handel. Ideowi przyjaciele stali się ważniejsi niż kiepski sąsiad i zyski
- Handel detaliczny celem cyberataków. Straty sięgają milionów złotych