Polityka transportowa w Polsce jest pełna kontrastów. Z jednej strony kolejne kilometry dróg ekspresowych i autostrad, w planach szybkie koleje i megalotnisko. Z drugiej do wielu miejscowości wciąż nie dojeżdża żaden pociąg ani autobus. Która partia chce dostępu do transportu dla wszystkich, a która niczym w latach 90. stawia na zapewnienie go własnym sumptem? Sprawdzamy.
Infrastruktura transportowa w Polsce w ostatnich latach przeszła dużą transformację. Każda gałąź transportu w Polsce ma swój wielki program (od)budowy – od kolei, przez drogi, po lotnictwo.
Polskie drogi oczkiem w głowie
Porównując zaangażowanie państwa w każdej z transportowych dziedzin można chyba zaryzykować tezę, że oczkiem w głowie decydentów był i jest transport drogowy. W ubiegłym roku rząd przyjął największy w historii program budowy dróg, autostrad oraz dróg ekspresowych. To także najdroższy program drogowy, którego wartość przekroczy 290 mld zł, a jego perspektywa sięga do 2033 roku. A tylko do końca tego roku zostanie oddanych 260 km całkiem nowych dróg.
Ale poprzednicy obecnej ekipy też stawiali na drogi. Sieć dróg w ostatnich kilkudziesięciu latach znacznie się rozrosła. Po 1990 roku powstało prawie 5 tys. km nowych dróg wysokiej przepustowości. W połączeniu z pozostałymi drogami lokalnymi, daje to w sumie ok. 12 tysięcy km nowych dróg.
Czytaj także: Tak w Polsce zwijała się kolej. „Skala dewastacji po 1989 była dramatyczna” [WYWIAD]
Zupełnie inaczej jest na kolei. Nowych linii kolejowych powstało w tym czasie… 50 km.
Kolej zostaje w tyle
Polska kolei potrzebuje rozpaczliwie, gdyż wiele średniej wielkości miejscowości jest pozbawionych dostępu do niej. Odpowiedzią na brak rozwoju sieci kolejowej są rozliczne – zazwyczaj opóźnione – modernizacje linii kolejowych, a także program Kolej Plus. Powstał on z myślą o mieszkańcach miejscowości o populacji powyżej 10 tys. mieszkańców, które nie posiadają dostępu do kolei lub takich, których istniejące połączenia wymagają usprawnienia.
Kolej na transformacji ustrojowej bynajmniej nie skorzystała, więcej nawet: padła jej ofiarą. Skala likwidacji linii kolejowych po 1990 roku jest niespotykana. Zlikwidowano w dużym stopniu linie lokalne, łączące bardzo małe miejscowości. Jak wylicza Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu, ok. 50 miast liczących co najmniej 10 tys. mieszkańców straciło wówczas dostęp do pociągów.
Kolej nie podniosła się po dziś dzień. Nowe linie, liczące więcej niż kilka kilometrów, powstałe po 1990 roku można policzyć na palcach jednej ręki. Najdłuższy pojedynczy odcinek Pomorskiej Kolei Metropolitalnej liczył 20 km.
Regiony z wykluczeniem transportowym
Taka konfiguracja, w której stawiało się na drogi, a o kolei się zapominało, wzmocniła zjawisko, które wraz z coraz większymi problemami publicznego transportu drogowego przybierało na sile od lat. Mowa o wykluczeniu transportowym całych regionów kraju. Do około 20 proc. miejscowości w Polsce nie dojeżdża ani pociąg, ani autobus. Szacuje się, że bez dostępu do transportu publicznego może żyć 14 mln Polaków. A skoro tak, to jedynym sposobem przemieszczania się pozostaje własny samochód.
I to też widać w danych. Według Eurostatu Polska znajduje się na czele państw Europy z największą liczbą samochodów w przeliczeniu na 1000 mieszkańców. Średnia w UE to 0,53, podczas gdy w Polsce wynosi 0,66 aut na mieszkańca.
CPK na sztandarach
W ostatnich latach debata o transporcie była jednak zdominowana nie przez temat wykluczenia transportowego, a sztandarową kontrowersyjną inwestycję PiS, czyli budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Jego założenia opierają się nie tylko na budowie ogromnego lotniska na 40 mln pasażerów w pierwszej fazie, które ma odpowiedzieć na potrzeby zapychającego się Lotniska Chopina i wciąż rozrastającego się ruchu lotniczego. To także komponent kolejowy, w ramach którego mają powstać Koleje Dużych Prędkości – te dowiozą pasażerów do lotniska w centrum kraju, i nie tylko, na ośmiu szprychach.
Kontrowersji wokół projektu nie trzeba opisywać: cała inwestycja na etapie planowania już pochłonęła miliardy złotych, a terminy powstania CPK, podawane przez partię rządzącą, nieraz już były kontestowane przez ekspertów transportowych.
CPK to też jeden z najbardziej gorących tematów w politycznym sporze. My sprawdziliśmy jednak, jakie propozycje mają politycy startujący w wyborach nie tylko dla tej inwestycji, ale rozwoju transportu w ogóle.
Prawo i Sprawiedliwość: Wielkie projekty
Partia rządząca chce oczywiście kontynuować wielkie rozpoczęte wcześniej projekty jak CPK czy ogromny plan budowy dróg. W ramach rozwoju dróg partia chce ukończyć budowę najważniejszych inwestycji, m.in. szlaku Via Carpatia czy Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej.
Jednocześnie PiS zauważa problem wykluczenia komunikacyjnego, któremu ma przeciwdziałać wspomniany już program Kolej Plus. Jednym z pomysłów są bezpłatne bilety kolejowe dla seniorów od 71. roku życia.
Rządząca partia deklaruje także wprowadzenie ułatwień dla samorządów, chcących uruchamiać stabilne lokalne połączenia autobusowe.
Koalicja Obywatelska: Tańsze bilety
Największa partia opozycyjna chce wprowadzić 0 proc. VAT na transport publiczny, aby obniżyć ceny biletów dla Polaków. I to pierwszy z dwóch transportowych propozycji z listy tzw. 100 konkretów KO, ogłoszonej na wrześniowej konwencji partii.
Drugi dotyczy CPK. Koalicja Obywatelska nie mówi wprost o zakończeniu tej inwestycji, a o jej „zweryfikowaniu”.
– Zweryfikujemy projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zatrzymamy bandyckie wywłaszczenia i naprawimy krzywdy już wywłaszczonym. Zablokujemy sprzedaż lotniska Okęcie – czytamy w programie KO.
Nowa Lewica: Walka z wykluczeniem komunikacyjnym
Większe plany transportowe ma Nowa Lewica. W swoich założeniach programowych partia deklaruje odtwarzanie lokalnych połączeń kolejowych i autobusowych, by pociąg dojeżdżał do każdego powiatu, a autobus do każdej gminy.
Planuje także dotację transportową dla samorządów, którą będzie można przeznaczyć wyłącznie na organizację transportu publicznego na terenie JST. Obiecuje tez sfinansowanie z budżetu państwa lokalnych linie autobusowych koordynowanych przez państwo we współpracy z samorządami.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Abonament na komunikację miejską ma wynosić 59 zł miesięcznie – pod tym względem Lewica chce czerpać wzorce z Niemiec. Ważnym postulatem jest także likwidacja spółki PKP PLK i powołanie dyrekcji dróg kolejowych na wzór Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Komitet wyborczy zapowiada odstąpienie od budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, zachowując towarzyszące CPK inwestycje kolejowe i postawienie na kolej dalekobieżną. Chce, aby Lotnisko Chopina kontynuowało swoją działalność przy dążeniu do zwiększenia przez niego przepustowości.
Lewica postuluje również elektryfikację transportu i wprowadzenie programu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Trzecia Droga: Zielony transport
Koalicja PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni opowiada się za wprowadzeniem dla polskich firm transportowych rządowych dopłat do wymiany taboru na bezemisyjny. Dopłaty mają być tym większe, im mniejsza firma.
– Rodzinne przedsiębiorstwa otrzymają dopłatę pokrywającą całość różnicy w cenie między zakupem spalinowej i bezemisyjnej ciężarówki – czytamy w programie koalicji.
Konfederacja: Tylko samochód!
Najbardziej wolnościowa z partii zdaje się być zadowolona z nadmiaru samochodów na polskich drogach. W jej programie próżno bowiem szukać propozycji wyborczych walki z wykluczeniem transportowym w postaci rozwoju kolei czy przywrócenia PKS-ów.
– Największym wyzwaniem na tym polu [wykluczenia komunikacyjnego] jest fakt, że Unia Europejska (przy poparciu zarówno PiSu, jak i Platformy) planuje wtrącić w wykluczenie komunikacyjne kolejne miliony Polaków, zakazując rejestracji samochodów spalinowych (…) Zatrzymanie tego absurdalnego planu jest jednym z głównych postulatów programowych Konfederacji – otrzymaliśmy w odpowiedzi od KW Konfederacji.
Co proponują w zamian? Obniżenie podatków na paliwo: redukcję podatku VAT, akcyzy i opłaty paliwowej i likwidację opłaty emisyjnej.
Więcej o transporcie piszemy tutaj:
- Budujemy drogi na potęgę, nie dbamy o kolej. Ekspert: To niespotykana w Europie dysproporcja
- Oto drogi oddane do użytku w tym roku. Można je policzyć na palcach jednej ręki [MAPA]
- Wsparcie kolei? Nikt w to nie wierzy. Wywiad z prezesem Fundacji ProKolej
- Miliardy złotych na remont – i rozczarowanie. Na tych liniach pociąg szybciej nie pojedzie