Dzięki niemu bezpieczny jest nawet zakup „dziury w ziemi”. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny ma już prawie rok. Tymczasem liczba umów deweloperskich z ochroną to tylko niewielki procent wszystkich umów, które deweloperzy zawarli z nabywcami mieszkań.
Tzw. ustawa deweloperska (ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego), która weszła w życie 1 lipca 2022 r., powołała Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Ustawodawca chciał w ten sposób w większym stopniu chronić nabywców mieszkań. Portal GetHome.pl sprawdził, jak to wygląda w praktyce.
Kupujący nie stracą swoich pieniędzy
Zgodnie z jej zapisami jeśli deweloper zbankrutuje, jego klienci odzyskają wszystkie pieniądze wpłacane na poczet kosztów budowy mieszkań. Ponadto DFG wypłaci je temu, kto skorzysta z ustawowej możliwości odstąpienia od umowy z deweloperem, np. jeśli zaprzestanie on budowy lub nie usunie istotnej wady mieszkania lub domu.
Za rok, po 1 lipca 2024 r. obowiązek ubezpieczenia w DFG dotyczył będzie wszystkich mieszkań będących w ofercie deweloperów. Teraz jednak firmy korzystają z 2-letniego okresu przejściowego. I to tylko w przypadku mieszkań, których sprzedaż rozpoczęła się przed 1 lipca 2022 r. i jednocześnie przed tym dniem deweloper podpisał co najmniej jedną umowę.
Po okresie przejściowym, bez względu na to, czy deweloperowi pozostał jeden lokal czy więcej, każda umowa będzie już musiała być tworzona według nowych przepisów.
Znaczna przewaga umów bez ochrony
Jak ustalił portal GetHome.pl, w całym kraju pod ochroną DFG są 4363 umowy deweloperskie, najwięcej w Warszawie (431), Krakowie (222) i Łodzi (214). Dla porównania, jak wynika z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl, w okresie od lipca 2022 r. do końca maja 2023 r. warszawscy deweloperzy zawarli około 15 tys. umów.
Jak tłumaczą eksperci GetHome.pl, objęcie umowy deweloperskiej ochroną DFG oznacza dla firmy deweloperskiej konieczność odprowadzania składek, których wysokość stanowi określony procent każdej wpłaty klientów. Jeśli te wpłaty trafiają na otwarty rachunek powierniczy, z którego deweloper może finansować budowę w miarę postępu robót, stawka wynosi 0,45 proc. Natomiast w przypadku rachunku zamkniętego dla dewelopera do czasu sfinalizowania transakcji – 0,1 proc. Na rynku funkcjonują głównie rachunki otwarte.
W przypadku otwartego rachunku powierniczego bank wypłaca inwestorowi pieniądze nabywców wraz z postępem budowy. Natomiast w przypadku zamkniętego rachunku powierniczego inwestor dostaje pieniądze dopiero po podpisaniu aktu notarialnego i przeniesieniu własności mieszkania. To deweloper wybiera rodzaj rachunku powierniczego.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter
Tak więc w przypadku mieszkania za 500 tys. zł, dodatkowy koszt dla dewelopera z tytułu składki do DFG, to 2250 zł. I to jest główny powód, dla którego firmy z mieszanymi uczuciami przyjęły to rozwiązanie.
Jak wskazuje GetHome.pl, wielu przedsiębiorców uruchamiało w czerwcu 2022 r. sprzedaż mieszkań, aby zdążyć przed obowiązkiem odprowadzania składek do DFG.
– Zakup mieszkań na etapie budowy w sytuacji, gdy inwestycji nie obejmuje nowa ustawa deweloperska, jest obarczony ryzykiem strat. To ryzyko można jednak zminimalizować. Najbezpieczniej jest znaleźć inwestycję, w której deweloper oferuje możliwość wpłacania pieniędzy na zamknięty rachunek powierniczy w banku – radzi GetHome.pl.
– Jeśli w trakcie budowy firma ogłosi upadłość, jej klienci odzyskają wszystkie wpłaty. Natomiast w przypadku rachunku otwartego pechowi klienci nie stracą wszystkiego, ale muszą się liczyć z dodatkowymi wydatkami, które umożliwią ukończenie budowy – podają eksperci portalu.
To też może Cię zainteresować:
- Wysokie czynsze mieszkań. Ale deweloperzy mają plan
- Deweloperzy: Wybudujemy mniej mieszkań. A ceny za metr będą stabilne
- Rok 2022 w nieruchomościach. Deweloperzy oferowali więcej mieszkań niż sprzedali
- Sektor najmu instytucjonalnego kupuje nowe mieszkania. Są ich już tysiące. Prawie połowa w Warszawie
