Z powodu zamknięcia szkół i konieczności zapewnienia opieki nad dziećmi, nawet 1,1 mln pracowników pozostanie przez najbliższe dwa tygodnie w domach, ale 80 proc. z nich nie podejmie pracy zdalnej – uważają ekonomiści mBanku.
Zamknięcie placówek oświatowych ma trwać przez dwa tygodnie, ale prawdopodobieństwo przedłużenia jest znaczące.
„Zakładając, że opieka będzie musiała być zapewniona przede wszystkim dzieciom w wieku do lat 12 (zakładamy, że starsze dzieci radzą sobie w zasadzie same), otrzymujemy liczbę 4,6 mln dzieci w domach. Koszt ekonomiczny tego zdarzenia jest generalnie szacowany metodą utraconego kapitału ludzkiego i proporcjonalny do sumy wynagrodzeń należnych pracownikom przymusowo urlopowanym lub sumy utraconego czasu pracy” – napisał mBank.
A zgodnie z ustawą, rekompensata dla części rodziców będzie wypłacona.
W swoich szacunkach ekonomiści przyjęli, że 4,6 mln objętych zamknięciami dzieci pozostaje pod opieką 3 mln osób dorosłych, z których część nie jest aktywna zawodowo lub przebywa na emeryturze.
„Ostatecznie zakładamy, że przez najbliższe dwa tygodnie w domach pozostanie 1,1 mln pracowników, z których większość (80 proc.) nie podejmie pracy zdalnej. Przekłada się to na obniżenie kwartalnego PKB o 0,9 proc.” – napisali.
Ich zdaniem, dwutygodniowe zamknięcie (które może ulec przedłużeniu) wpłynie na skalę wzrostu gospodarczego w ujęciu rocznym.
„Do zamknięcia szkół dochodzi na koniec kwartału, który miał szansę odznaczyć się jeszcze relatywnie wysoką dynamiką PKB w ujęciu kwartalnym. W oczywisty sposób obniża to wzrost w I i II kwartale. Łączny efekt dla PKB rocznego to – przy dwutygodniowym zamknięciu – ok. 0,1-0,2 proc.” – napisali.
>>> Czytaj także: ING: Polska ma mało pieniędzy na walkę z gospodarczymi skutkami koronawirusa, bo wydano za dużo w 2019 roku