Ceny nieruchomości w USA zaczęły spadać w lipcu. Indeks Case-Shiller zmalał o 0,44 proc. – mierzy on ceny domów w 20 największych amerykańskich metropoliach. To pierwszy spadek cen od 2012 roku, pomijając jednorazowe wahnięcie w marcu 2020 bezpośrednio po wybuchu pandemii.
Niższe ceny to skutek osłabienia popytu i zaciskania polityki pieniężnej. Historycznie spadek cen nieruchomości następował w okresach spowolnienia gospodarczego lub recesji.
W kolejnych miesiącach ceny będą nadal spadać. Pośrednik na rynku nieruchomości Redfin wskazuje, że przeciętne ceny spadły w sierpniu o kolejne 1,4 proc.
Łącznie ceny mieszkań kupowanych w największych amerykańskich metropoliach są o 7-9 proc. niższe od szczytu w maju. Wyjątkiem jest Nowy Jork, w którym ceny zmalały zaledwie o 1,7 proc.
Baza Redfin uwzględnia zarówno spadek ceny 1 m2, jak i niższy metraż sprzedawanych mieszkań, dlatego spadki są większe niż w indeksie Case-Shiller.
W Polsce spadki cen będą mniejsze
Biuro Informacji Kredytowej wskazuje, że liczba udzielanych kredytów hipotecznych zmalała we wrześniu o prawie 70 proc. względem ubiegłego roku.
Schłodzenie krajowego rynku wywoła spadek cen mieszkań, choć jego skala będzie jednak mniejsza niż w USA. OECD wskazuje, że przez ostatnie lata nieruchomości w USA drożały dużo szybciej niż w Polsce. Od 2015 r. ceny nieruchomości w USA podrożały o 36 proc. szybciej niż wzrastały dochody Amerykanów.
W Polsce ten wzrost był 4-krotnie słabszy i wyniósł zaledwie 9 proc. Oznacza to, że obecnie ceny mieszkań w USA mają znacznie większy potencjał do spadków niż w naszym kraju.
Popyt na nieruchomości spada, na rynku kredytów zapaść. A mieszkania i tak drożeją