Produktywne wschodnioniemieckie firmy po zjednoczeniu Niemiec w większości trafiły na Zachód. Czy było to jednak fair względem Wschodu?
Zespół badaczy z Instytutu Ifo, ZEW i Uniwersytetu w Brukseli wziął pod lupę agencję przekształceń własnościowych Treuhand; w większości przypadków dostrzega dobre aspekty jej działań, ale „redystrybucja własności firmy ze Wschodu na Zachód pozostaje do odnotowania” – pisze dziennik Suddeutsche Zeitung.
Prywatyzacja socjalistycznej gospodarki NRD była skomplikowana. Wiele firm wschodnich ledwo nadążało za zachodnią konkurencją. Ale często były one spowolnione przez szybkie dostosowanie płac w kierunku Zachodu i konwersji marki wschodnioniemieckiej 1:1 względem marki zachodnioniemieckiej, co sprawiło, że ceny ich towarów wzrosły.
Sposób, w jaki Treuhand sprywatyzowało przedsiębiorstwa wschodnioniemieckie, jest do dziś przedmiotem sporów, szczególnie w landach wschodnioniemieckich.
Jak pisze SZ, prywatyzacja sklepów, restauracji i hoteli, z których większość trafiła w ręce wschodnioniemieckie, nie odegrała żadnej roli dla ogólnej statystyki: po rozwiązaniu Treuhand w 1995 r., co druga firma wschodnioniemiecka była własnością Zachodu. Jednocześnie firmy te odpowiadały za dwie trzecie obrotu i zatrudnienia.
„Produktywne firmy NRD szczególnie rzadko pozostawały we wschodnioniemieckiej własności,” piszą badacze Lukas Mergele, Moritz Hennicke i Moritz Lubczyk.
Zachodnioniemieccy inwestorzy mieli w tym czasie lepszy dostęp do kapitału finansowego i mieli większe doświadczenie w zarządzaniu przedsiębiorstwami gospodarki rynkowej. „Ponadto byli oni prawdopodobnie lepiej powiązani gospodarczo i politycznie w porównaniu z inwestorami z Niemiec Wschodnich.”
Biorąc pod uwagę kryteria ustalone przez Treuhand, zachodnioniemieccy inwestorzy byli więc lepiej przygotowani jako przyszli właściciele firm – pisze SZ.
Faktem jest, że wiele nieruchomości popłynęło na Zachód. Prawdą jest również, że Treuhand zlikwidował niektóre przedsiębiorstwa, mimo że były one produktywne.
Agencja bowiem była w stanie sprzedać „jedynie” trochę ponad 70 proc. produktywnych firm i tylko 40 proc. tych najmniej wydajnych.
20 lat później większe prawdopodobieństwo dalszego istnienia miały firmy z puli tych 70 proc. bardziej produktywnych.
Warszawskie startupy warte uwagi. „To miasto jest jak Berlin w latach 90.”