Rolnicy zablokowali centrum Poznania, Rzeszowa, Krakowa oraz wielu innych miast w Polsce. Łącznie protestują w ponad 250 lokalizacjach. To jednak nie jednodniowa akcja. Manifestacje będą odbywały się regularnie. Związkowcy zapowiadają, że 20 lutego pojawią się w Warszawie.
To jedna z największych akcji protestacyjnych w ostatnich latach. Blokady dotyczą dróg i autostrad, ale też wszystkich przejść granicznych z Ukrainą. Związkowcy zapowiedzieli czasowe zablokowanie dróg na terenie całego kraju nie tylko 9 lutego, ale także przez kolejny miesiąc, do 10 marca. W grę wchodzi także manifestacja w stolicy wstępnie zaplanowana na 20 lutego.
Deklaracje i dyskusje to za mało
Protest generalny odbywa się mimo tego, że Komisja Europejska złagodziła swoje stanowisko i ogłosiła, że wycofuje projekt zakładający ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie.
– To nie jest jeszcze potwierdzone. Nie wiemy, czy to będzie całkowita rezygnacja z ograniczenia czy tylko na jakiś czas – mówi 300Gospodarce Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Gospodarze nie zmieniają planów również pomimo tego, że organizacje rolnicze zostały zaproszone na rozmowy do resortu. – Rozmowy z rządem nie są do końca takie, jakie byśmy sobie życzyli. Nie ma oficjalnego stanowiska. Są dyskusje – ocenia Obszański.
Postulaty rolników
Zaznacza jednocześnie, że rolnicy oczekują nie tylko zmian dotyczących „Zielonego Ładu”, ale chcą też embarga na ukraińskie produkty, zmian w ministerstwie, zmniejszenia biurokracji.
– Trzeba uzdrowić ministerstwo. Szereg rzeczy można zrobić od ręki. Trzeba zweryfikować urzędników, żeby działali na rzecz polskiego rolnictwa. Niech zaczną pracować. […] W gospodarstwach jest bardzo dużo kontroli, nie działa aplikacja suszowa – wylicza Tomasz Obszański.
Podkreśla też, że polskie służby nie mają kontroli nad napływem towarów z Ukrainy. Nie wiedzą, ile, czego i kiedy wjeżdża.
– Przez nasze przejścia codziennie do UE z Ukrainy wjeżdża 400 wagonów, w tym ok. 90 do Polski. Ministerstwo chce powołać specjalną inspekcję do kontrolowania tego, a wystarczyłby jeden człowiek z kartką i ołówkiem. Mówią, że mają za mało ludzi, a to można zrobić tymi, którzy są – tłumaczy przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Będą kolejne protesty
Tomasz Obszański dodaje jednocześnie, że protest rolników popierają przetwórcy.
– Normy unijne dotyczące CO2 dotkną także polskie przetwórstwo, polski handel. Musimy zawalczyć o polski handel, polskie przetwórstwo. Do tej pory żaden rząd tego nie zrobił. Trzeba zrepolonizować polskie przetwórstwo. Krajowa Grupa Spożywcza powinna działać na wszystkich rynkach, nie tylko cukru. Rok temu też były rozmowy organizacji rolniczych z rządem o tym samych problemach i nic się nie zmieniło. Trzeba w końcu zacząć działać. Niech konsumenci wiedzą, że to jest walka też o nich – wskazuje szef związkowców.
NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” zapowiedział czasowe zablokowanie dróg na terenie całego kraju nie tylko 9 lutego, ale także przez kolejny miesiąc, do 10 marca. Na tym jednak strajki się nie zakończą. – Wstępnie planujemy protest w Warszawie 20 lutego – mówi Tomasz Obszański.
– Jak nic się nie zmieni, na pewno będziemy w czerwcu w Brukseli z rolnikami z innych krajów – dopowiada.
Minister rolnictwa: potrzeba pogłębionych analiz
Co na to wszystko Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
– Rolnicy mają prawo protestować. Ja mogę się tylko z tym pogodzić i prowadzić dialog, aby później realizować obowiązki ministerstwa, właściwie pewnej służby wobec rolników – powiedział Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Szef resortu rolnictwa przyznał, że przez duży eksport towarów, takich jak cukier, olej, czy mąka z Ukrainy do krajów UE, jesteśmy wypierani z unijnych rynków.
– W kontekście sytuacji na rynku drobiu zastanawia duży eksport z krajów Unii Europejskiej do Ukrainy jednodniowych kurczaków. Potrzeba pogłębionych analiz w oparciu o szczegółowe dane – stwierdził Czesław Siekierski.
– Niepokoi również, że końcowymi odbiorcami wielu transportów są kraje bałtyckie: Litwa i Łotwa. Można przypuszczać, że towary w nich przewożone trafią z powrotem do Polski – dodał.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Jeżeli chodzi natomiast o unijny projekt zakładający ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie, tu resort rolnictwa wskazuje, że „Polska od początku prac nad projektem jednoznacznie i konsekwentnie sprzeciwiała się jego założeniom”.
– Sprzeciwiając się przyjęciu nieracjonalnych rozwiązań, Polska prowadziła aktywnie – i jak widać skuteczne – działania na poziomie organów Unii Europejskiej. Wokół stanowiska Polski udało się bowiem zbudować silną koalicję państw członkowskich podzielających te same zastrzeżenia, co miało kluczowe znaczenie dla braku akceptacji projektu na poziomie Rady Unii Europejskiej – podkreśliło w oświadczeniu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
To też może Cię zainteresować:
- Zgoda KE na polski program pomocowy. Środki wesprą pracowników zamykanych elektrowni
- Ukraina zwiększy limity zakupu ziemi uprawnej i dopuści firmy do obrotu. Rolnicy protestują
- Przeciętne zużycie prądu niewiele się zmienia. Ale rolnicy raczej nie zmieszczą się w swoim limicie
- Susza w Europie. Rolnicy w obliczu najtrudniejszego sezonu od dziesięcioleci