Negatywny wpływ rozpoczętej dziś wojny Rosji z Ukrainą na polskie PKB jest rzędu 1-1,5 proc., przy czym jej efekty oznaczają także zapowiedź dalszego wzrostu inflacji i prawdopodobnie również większej skali podwyżek stóp, uważają analitycy Banku Pekao.
W czwartek 24 lutego rano Putin wydał rozkaz do ataku na Ukrainę. Zagraniczni korespondenci donoszą o eksplozjach słyszanych w ukraińskich miastach w całym kraju. Na terenie całej Ukrainy został wprowadzony stan wojenny. Więcej piszemy tutaj.
– Z gospodarczego punktu widzenia jest to realizacja jednego z najgorszych scenariuszy – piszą analitycy Pekao.
– Łączny wpływ zahamowania wymiany handlowej z Rosją i Ukrainą (te dwa kraje odpowiadają za ok. 5 proc. polskiego eksportu) należy szacować na 1-1,5 proc. polskiego PKB, ale główny kanał oddziaływania na polską gospodarkę ma charakter cenowy i jest związany ze wzrostem cen surowców energetycznych i płodów rolnych. Należy liczyć się z dalszym wzrostem inflacji w tym roku oraz większą skalą podwyżek stóp procentowych – czytamy w raporcie dziennym banku.
Zaraz po Chinach, jesteśmy najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy. Na największe ryzyko wystawione są długoterminowe projekty o dużej wartości – wskazywał kilka dni temu Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE (Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych).
Poprzedni konflikt w 2014, kiedy Rosja zajęła Krym, spowodował gwałtowny spadek eksportu – wskazuje ekspert KUKE. Dodaje jednak, że na razie nie widać zwiększonej ostrożności przedsiębiorców.
Więcej o potencjalnych zagrożeniach dla Polski piszemy w tym artykule: Czy wojna na Ukrainie zagraża Polsce?
Według dra Macieja Bukowskiego, ekonomisty i prezesa think tanku WISE Europa, Polska potrzebuje pilnych zmian w polityce makroekonomicznej. – Musimy podnieść podatki i zmienić strukturę wydatków. Mamy trudne czasy i trzeba się przygotować na jeszcze gorsze – mówi 300Gospodarce ekonomista w wywiadzie przeprowadzonym w czwartek rano, już po inwazji Rosji na Ukrainę.
– Z makroekonomicznego punktu widzenia powinniśmy robić to, co robiła Rosja przez ostatnich siedem, osiem lat, tzn. makroekonomiczną stabilizację. Chodzi o gromadzenie rezerw, nadwyżki – a nie, jak teraz, deficyty – a także konserwatywną politykę monetarną, inwestycje w bezpieczeństwo, w zbrojenia, ale także w energetykę – wskazuje.
W specjalnym wywiadzie Piotr Nowak, minister rozwoju i technologii, zgadza się, że należy zwiększyć inwestycje w bezpieczeństwo, ale postuluje poluzowanie zasad wydawania pieniędzy z budżetu.
– Nie da się pogodzić wysokich wydatków na ochronę klimatu, inwestycji w innowacyjność i większych nakładów na uzbrojenie armii, z limitem dla deficytu finansów publicznych na poziomie 3 proc. PKB. Rosja nie nakłada na siebie takich ograniczeń – mówi 300Gospodarce Piotr Nowak.