Koronawirus w Polsce rozprzestrzenia się wolniej niż w takich krajach jak Włochy, Hiszpania, Niemcy czy Francja – wynika z analizy 300Gospodarki.
Jest u nas także odrobinę lepiej niż u sąsiadów, np. w Czechach. Jednak daleko nam do krajów stawianych jako wzór radzenia sobie z pandemią, czyli np. Japonii.
Na poniższym wykresie pokazujemy dzienny wzrost osób zakażonych koronawirusem w wybranych krajach.
Ponieważ każde państwo jest na innym etapie rozwoju epidemii, jako punkt wyjścia do porównania sytuacji w różnych krajach wybraliśmy dzień, w którym liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem w danych kraju przekroczyła 100.
Polska przekroczyła ten pułap 14 marca, czyli 10 dni temu. Dlatego na wykresie pokazujemy 10 pierwszych dni rozwoju epidemii w danym kraju po przekroczeniu liczby 100 potwierdzonych zakażonych.
Warto zaznaczyć, że liczba osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem zależy od liczby wykonanych w danym kraju testów.
Nie wiemy więc, jaka jest dokładność oficjalnych statystyk z poszczególnych krajów. Jeszcze kilka dni temu Polska była bardzo nisko w tabeli przedstawiającej liczbę wykonanych testów na milion mieszkańców, ale według deklaracji Ministerstwa Zdrowia liczba testów z dnia na dzień jest coraz większa.
Dlaczego to ważne, aby rozłożyć zakażenia w czasie?
W nadzwyczajnych krokach podejmowanych, aby ograniczyć pandemię, nie do końca chodzi o to, żeby jak najmniej osób się zaraziło, bo to kontrolować jest bardzo trudno.
Najważniejszą rzeczą dla rządów na świecie jest rozłożyć epidemię w czasie (czyli, jak mówią w żargonie naukowcy, należy „wygładzić krzywą”) tak, aby szpitale i system opieki zdrowotnej nie zostały przeciążone zbyt wieloma przypadkami na raz, a przyrost chorych był powolny i rozłożony w czasie.
Dane pochodzą ze strony Our World in Data, naukowej publikacji statystycznej działającej przy Uniwersytecie Oksfordzkim.
CZYTAJ TEŻ:
>>> Wielka Brytania i jej hazardowe podejście do walki z koronawirusem