Polska była w 2018 roku jednym z absolutnych liderów wzrostu produktywności w Unii Europejskiej. Od 2010 roku wzrosła ona o 24 proc., co pozostawia daleko w tyle większość pozostałych krajów. Ale wciąż jesteśmy daleko od unijnej średniej.
Irlandia, Rumunia, Łotwa, Polska i Bułgaria – tak wygląda pierwsza piątka państw, które w latach 2010-2018 najbardziej zwiększyły swoją produktywność. Pierwsze dwa zdeklasowały resztę ze wzrostem odpowiednio o 45,8 i 42,7 proc., podczas gdy Łotwa osiągnęła wzrost o 24,7 proc., Polska – 24,1 proc., a Bułgaria – 22,9 proc.
Dwa kraje zanotowały w tym czasie spadek produktywności – Grecja (o 5,8 proc.) i Włochy (o 1,7 proc.).
To najnowsze dane Eurostatu. Produktywność kraju oznacza tu PKB podzielony przez liczbę osób pracujących w danym kraju.
Lista ta tylko częściowo pokrywa się ze wzrostem PKB za ten okres. Na pierwszym miejscu jest tu Irlandia, ale na kolejnych Malta, Estonia, Rumunia, Łotwa, Litwa i dopiero za nią Polska.
Dobry wzrost produktywności nie oznacza jednak niestety, że dościgamy w tej kwestii Zachód. Polska produktywność w przeliczeniu na osobę pracującą w 2017 roku wciąż wynosiła zaledwie 75,6 proc.
Trzeba jednak przyznać, że pomijając rok 2016 rośnie ona w dość dobrym tempie od wielu lat.
Są też kraje, których produktywność na tle UE jest jeszcze niższa – rekordzistą w tej kwestii była Bułgaria, gdzie produktywność wynosiła tylko 45,5 proc. unijnej średniej. Co jednak ciekawe, lider wzrostu produktywności i PKB – Irlandia – jest też rekordzistą produktywności jako takiej, wyrabiając imponujące 187,1 proc. średniej.
Jeśli zainteresował cię ten artykuł, przeczytaj też, dlaczego na liście najlepszych miast dla nowych technologii nie ma ani jednej metropolii z Polski.