Przedstawiciele 198 państw spotkają się wkrótce w Dubaju, by dyskutować o tym, jak przeciwdziałać globalnemu ociepleniu. Na co dzień jednak robią w tej sprawie niewiele i niechętnie biorą odpowiedzialność za poczynione już szkody.
COP to konferencja państw, które podpisały Ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (United Nations Framework Convention on Climate Change – UNFCCC) w 1994 roku.
W tym roku COP odbywa się w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Obrady potrwają od 28 listopada do 10 grudnia.
– Na konferencji COP21 w 2015 r. świat zgodził się ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5°C w porównaniu z poziomem sprzed epoki przemysłowej do 2050 r. Aby utrzymać ten cel, nauka mówi nam, że emisje muszą zostać zmniejszone o połowę do 2030 roku. Mamy tylko siedem lat na osiągnięcie tego celu. Konferencja COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest doskonałą okazją do ponownego przemyślenia i ukierunkowania agendy klimatycznej – przypomina na stronie konferencji jej przewodniczący Sultan Ahmed Al Jaber.
Wybór przewodniczącego był przedmiotem międzynarodowych kontrowersji zaraz po tym, jak ogłoszono jego nazwisko. Sultan Al Jaber jest bowiem nie tylko ministrem przemysłu i technologii ZEA, ale także prezesem lokalnego koncernu naftowego ADNIOC.
Za mało redukujemy emisje
Ta sprzeczność interesów obrazuje problem, jaki świat ma dziś z przeciwdziałaniem globalnemu ociepleniu. Z jednej strony deklaracje współpracy na rzecz obniżenia emisji. Z drugiej – ciągle rozwijający się przemysł paliw kopalnych.
Listopad obfituje w zestawienia i raporty, które pokazują, że świat nie nadąża z walką ze zmianami klimatu. Podsumowanie zobowiązań państw sygnatariuszy UNFCCC przedstawił ostatnio UNEP, czyli Program ONZ ds. Ochrony Środowiska.
Czytaj też: Katastrofa klimatyczna nadchodzi szybciej niż zakładano. Kolejny rekord temperatury pobity
Z raportu wynika, że mimo ambitnych deklaracji, świat zmierza w kierunku globalnego ocieplenia nie o 1,5, a o 3 stopnie Celsjusza. Obecne środki ograniczania emisji dwutlenku węgla i zobowiązania państw są niewystarczające. Bez natychmiastowych działań limit 3 stopni Celsjusza może zostać przekroczony jeszcze w tym stuleciu.
– Ludzkość bije wszystkie niewłaściwe rekordy jeśli chodzi o zmiany klimatu. Emisje gazów cieplarnianych osiągnęły nowy rekord w 2022 roku. We wrześniu 2023 r. średnie globalne temperatury były o 1,8°C wyższe od poziomów sprzed epoki przemysłowej. Kiedy ten rok dobiegnie końca, według unijnego ośrodka Copernicus Climate Change Service, jest niemal pewne, że będzie to najcieplejszy rok w historii – napisała we wstępie do raportu dyrektorka wykonawcza UNEP Inger Andersen.
Grzechy branży naftowo-gazowej
Z kolei Międzynarodowa Agencja Energii opublikowała na kilka dni przez COP raport dotyczący roli sektora ropy naftowej i gazu ziemnego. MAE prognozuje, że popyt na te paliwa osiągnie maksymalny poziom do końca bieżącej dekady. Jednak na razie nic nie wskazuje na to, by miał potem spadać na tyle szybko, by pozwolić na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia.
– Branża naftowo-gazowa stoi przed chwilą prawdy podczas COP28 w Dubaju. W sytuacji, gdy świat odczuwa skutki pogłębiającego się kryzysu klimatycznego, kontynuowanie dotychczasowej działalności nie jest ani społecznie, ani środowiskowo odpowiedzialne – skomentował przy tej okazji dyrektor wykonawczy MAE Fatih Birol.
Producenci ropy naftowej i gazu realizują dziś zaledwie 1 proc. globalnych inwestycji w czystą energię. Przy czym dwie trzecie z nich pochodzi od zaledwie czterech firm, wskazano w raporcie.
– Producenci ropy i gazu na całym świecie muszą podjąć poważne decyzje dotyczące ich przyszłego miejsca w globalnym sektorze energetycznym. Branża musi zobowiązać się do rzeczywistej pomocy światu w zaspokajaniu jego potrzeb energetycznych i realizacji celów klimatycznych – co oznacza porzucenie iluzji, że rozwiązaniem jest wychwytywanie nieprawdopodobnie dużych ilości dwutlenku węgla – podkreśla Fatih Birol.
Kto odpowiada za kryzys klimatyczny?
Dyskusje na szczytach klimatycznych dotyczą nie tylko zobowiązań do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jeden z trudniejszych tematów to kwestia kosztów transformacji i tego, kto w pierwszej kolejności powinien je ponosić. W tej kwestii istotne dane pokazuje wspomniany raport UNEP, odnosząc się do odpowiedzialności za kryzys klimatyczny.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Jeśli spojrzymy na dane o emisjach gazów cieplarnianych za 2021 rok, to za głównego winowajcę zmian klimatu możemy uznać Chiny. Kraj ten wyemitował 30 proc. całkowitych światowych emisji, podczas gdy mieszka w nim 18 proc. światowej populacji. Stany Zjednoczone wyemitowały w 2021 roku 11 proc. gazów cieplarnianych a Unia Europejska – 7 proc.
Nieco inny obraz widać, jeśli weźmie się pod uwagę historyczne emisje i ich wpływ na dotychczasowe ocieplenie. Rola Chin spada do 12 proc., a Stanów Zjednoczonych rośnie do 17 proc. Poszczególne udziały pokazuje poniższa grafika:
– G20 jako całość jest odpowiedzialna za około trzy czwarte dotychczasowego ocieplenia i jeszcze większą część historycznych skumulowanych emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych – czytamy w publikacji.
O czym może zdecydować COP28?
Podczas COP27 bogatsze państwa zgodziły się co prawda współfinansować zieloną transformację w formie wpłat na fundusz strat i szkód. Sam fundusz nie zaczął jeszcze funkcjonować, a jego powołanie ma nastąpić właśnie na tegorocznej konferencji. Negocjacje dotyczące szczegółów jego funkcjonowania będą jednym z wyzwań dla obradujących.
Tematem rozmów ma stać się także zobowiązanie dotyczące rozwoju energetyki odnawialnej. Jak donosi agencja Reuters, propozycja UE, USA i ZEA zakłada potrojenie mocy OZE na świecie do końca najbliższej dekady. Innym postulatem ma być zwiększenie tempa poprawy efektywności energetycznej do 4 proc. rocznie.
Według źródeł agencji, już ponad 60 państw zgodziło się poprzeć te propozycje. Natomiast rozmowy w tej sprawie z Chinami i Indiami mają być „zaawansowane”.
Polecamy też:
- Świat kłóci się o przyszłość paliw kopalnych. Sukces szczytu COP28 wisi na włosku
- Na szczycie klimatycznym państwa rozwinięte obiecały sypnąć pieniędzmi. Ale wcześniej też tak robiły
- Wojna nie przyspieszyła transformacji energetycznej. „Nie redukujemy emisji CO2” [WYWIAD]
- Szczyt klimatyczny nie jest neutralny dla klimatu. Naukowcy policzyli ślad węglowy jego uczestników