Kolejna podwyżka stóp procentowych w Polsce na horyzoncie: Rada Polityki Pieniężnej podniesie je na swoim najbliższym, czerwcowym posiedzeniu. Jeśli prognozy ekonomistów się sprawdzą, to główna stopa NBP wzrośnie do poziomu nie notowanego od czerwca 2008 roku. Jednak mimo imponującego tempa zacieśniania polityki monetarnej to nie NBP jest liderem w Europie pod względem wysokości stóp.
Kolejna podwyżka, jaką zaordynuje w czerwcu RPP, będzie już dziewiątą taką decyzją z rzędu. Rada rozpoczęła cykl w październiku 2021 r. z ultra niskiego poziomu 0,1 proc. dla stopy referencyjnej. Teraz, jeszcze przed czerwcowym posiedzeniem, stopa referencyjna wynosi 5,25 proc. Najbardziej ostrożne prognozy ekonomistów wskazują, że może ona się zwiększyć do 6 proc. Ostatni taki poziom stopy referencyjnej mieliśmy dokładnie 14 lat temu.
Pod presją inflacji
Eksperci zakładają, że RPP zdecyduje się na podwyżkę rzędu 75-100 pkt bazowych. Powód to szybko rosnąca inflacja. Według wstępnych danych GUS w maju wzrosła ona do 13,9 proc., poziomu najwyższego od marca 1998 r.
Jednak nawet wzrost stopy referencyjne do 6 proc. nie spowoduje, że polski bank centralny stanie się liderem pod tym względem w Europie. Sprawdziliśmy, jak swoją politykę pieniężną prowadzą inni.
Pierwszy wniosek: najwyższe stopy procentowe pośród europejskich krajów ma Ukraina. Ale z oczywistych powodów nie należy jej sytuacji porównywać z innymi państwami. Ukraińska gospodarka jest demolowana przez rosyjską agresję. Bank Ukrainy robi, co może, by przyciągać jakikolwiek zagraniczny kapitał i utrzymać hrywnę na powierzchni. Ukraińców nie stać dziś na luksus prowadzenia klasycznej polityki pieniężnej. Faktem jest jednak, że główna stopa ukraińskiego banku centralnego wynosi obecnie 25 proc. i pod tym względem nie ma sobie równych w Europie.
Wniosek numer dwa: NBP nie lideruje pod względem wielkości stóp nawet wśród banków centralnych regionu. Przynajmniej na razie (zestawienie nie obejmuje decyzji z czerwca). Wyższe stopy procentowe mieli zarówno Czesi, jak i Węgrzy. Nie licząc Słowacji, Litwy, Łotwy i Estonii, które są w strefie euro i stosuje zerową stopę Europejskiego Banku Centralnego.
Ale trzeba też brać pod uwagę, że przed naszą RPP jeszcze kilka podwyżek stóp (tak przynajmniej sądzi rynek), a np. taki Bank Czech zbliża się już do końca cyklu. Może się więc okazać, że za kilka miesięcy wyprzedzimy i Czechów, i Węgrów pod względem skali zacieśnienia monetarnego.
Realne stopy procentowe wszędzie na minusie
Trzeci wniosek: nie tylko w Polsce realna stopa procentowa jest ujemna.To dość powszechny zarzut, stawiany dziś RPP. To, że realna stopa procentowa jest ujemna ma sugerować, że władze monetarne nie nadążają za wzrostem inflacji, czyli nie wywiązują się z głównego zadania, jakie przed nimi postawiono.
Przyjmując taki punkt widzenia można powiedzieć, że to dość powszechne w Europie. Poza Ukrainą, gdzie realna stopa jest dodatnia (z powodów, o których wyżej), w pozostałych krajach są one ujemne. Realne stopy, czyli stopy nominalne skorygowane o inflację.
Na wykresie poniżej podajemy wielkość stóp realnych w takim ujęciu dla poszczególnych krajów europejskich. Jedna uwaga: żeby zachować jak największą porównywalność dla krajów UE przyjęliśmy do obliczeń inflację HICP, podawaną przez Eurostat. Nie w każdym przypadku znany jest już odczyt za maj, dla Polski ostatnie dostępne dane są za kwiecień.
Gdyby zastosować dostępne dane wstępne z GUS za maj, to stopa realna NBP wynosiłaby około minus 8,25 proc., co przesunęłoby Polskę wyraźnie w dól naszego zestawienia.
Mimo to można chyba zaryzykować tezę, że są kraje, gdzie problem ujemnych realnych stóp jest większy, niż w Polsce. To przede wszystkim niektóre kraje eurolandu, jak Estonia, Litwa i Łotwa. Wszystkie trzy zmagają się z bardzo wysoką inflacją, z którą nie mogą walczyć podwyżkami stóp, gdyż decyzja o nich należy do EBC. Efekt jest taki, że Estonia ma dziś najgłębiej ujemną stopę realną w Europie, oczywiście nie licząc Turcji.
Dlaczego „oczywiście”? Bo Turcja słynie z niestandardowej polityki pieniężnej. Jeszcze do niedawna turecki bank centralny obniżał stopy pod presją prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Erdogan jest przekonany, że im wyższe stopy, tym większe ryzyko inflacji, bo powodują one wzrost oprocentowania kredytów dla firm. Co te rekompensują sobie przez podnoszenie cen.
Efekt: realna stopa procentowa w Turcji wynosi obecnie minus 56 proc.
Czy da się powstrzymać inflację ujemnymi stopami procentowymi? Szczerze wątpię. W tej chwili stopy bardzo ślamazarnie gonią inflację a szefowie banków centralnych zaczną przyspieszać podwyżki stóp pod koniec tej gonitwy aby zapobiec hiperinflacji. Zatem powoli ale konsekwentnie inflacja będzie wciąż rosnąć a ujemne realne stopy procentowe będą coraz wyższe.