Polska od dawna stara się uniezależnić energetycznie od Rosji. Choć teraz Warszawa jest już bliska osiągnięcia swego celu, to uczy się także, że korzystanie z wolnego rynku może przynieść duże koszty – pisze w swoim artykule dla Financial Times Witalij Jermakow – były strateg rosyjskiego Sbierbanku, obecnie pracujący w Oxford Institute for Energy Studies.
W ostatnim czasie Polska zdecydowała się na podniesienie o 16,5 proc. taryf na korzystanie z gazociągu Europol, którym transportowany jest gaz z Rosji na Zachód Europy. Dodatkowe zyski mają posłużyć finansowaniu budowy gazociągu Baltic Pipe.
Zdaniem Jermakowa problem polega jednak na tym, że Europol traktowany jest obecnie przez Gazprom jedynie jako gazociąg rezerwowy w stosunku do Nordstreamu i transportu gazu przez Ukrainę. Co więcej, rosyjska spółka jest obecnie jedynym użytkownikiem Europolu. To wszystko sprawia, że pozycja negocjacyjna Polski jest słaba, a oczekiwane przychody z podniesienia taryf mogą ostatecznie nie być tak wysokie.
Z drugiej strony autor artykułu zauważa, że Polska zdołała obniżyć udział rosyjskiego gazu w całkowitym imporcie tego surowca z poziomu 89 proc. w 2016 roku do 60 proc. w 2019. Nasz kraj rozwija bowiem zdywersyfikowaną sieć importową z gazem LNG płynącym ze Stanów Zjednoczonych i Kataru oraz gazem przesyłanym za pomocą alternatywnych gazociągów spoza Rosji.
W efekcie już za kilka lat rosyjski gaz może zostać w Polsce całkowicie zastąpiony przez surowiec płynący z innych źródeł.
To według Jermakowa znacznie poprawia sytuację negocjacyjną Polski – jednak z przyczyn ideologicznych Polska nie chce z tej okazji skorzystać. PGNiG ogłosił już, że nie zamierza przedłużać umowy na dostawy gazu z Rosji, która wygasa w 2022 roku.
Zgodnie z opinią autora ekonomiczne korzyści obecnej polityki Polski są wątpliwe – zmieniające się ceny gazu na rynkach europejskich i ogromne koszty budowy infrastruktury do importu gazu spoza Rosji przewyższają koszty przedłużenia umowy z Gazpromem.
„Polska poświęciła jednak realizm handlowy na ołtarzu politycznych dążeń i efektywnie odcina się od jednego z tańszych i czystszych źródeł importu gazu, przy jednoczesnym osłabianiu swojej pozycji negocjacyjnej” – komentuje Jermakow.
Czytaj także: Rosja krwawi. Co wiemy o wycieku ropy w Norylsku – katastrofie ekologicznej, o której świat dowiedział się z Facebooka?