Ceny paliw na stacjach spadają mimo wzrostu cen ropy i osłabienia złotego. Tańsza benzyna w dystrybutorach to efekt obniżek cen w hurcie, czyli polityki cenowej Orlenu, zwracają uwagę eksperci. I wiążą ją z walką o niższą inflację już we wrześniu.
Pod koniec tygodnia cena ropy Brent na światowych rynkach sięgała już około 90 dolarów za baryłkę. Jeszcze w połowie sierpnia wynosiła poniżej 85 dolarów.
Ropa na drodze do dalszych wzrostów cen
Zmiany na rynku to w głównej mierze efekty decyzji OPEC+, a przede wszystkim Arabii Saudyjskiej i Rosji, tłumaczy 300Gospodarce wicedyrektor Działu Analiz XTB Michał Stajniak. Te dwa kraje zdecydowały o przedłużeniu cięcia produkcji do końca tego roku, w sumie o 1,3 miliona baryłek na dzień.
– Obecnie podaż jest ograniczana sztucznie, a popyt pomimo tego, że jest rekordowy, to łapie powoli zadyszkę. Niemniej nawet przy takich warunkach jak obecnie, bez większego kryzysu finansowego, ceny najprawdopodobniej będą rosnąć dalej i coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz 100 dolarów za baryłkę – komentuje ekspert.
Jego zdaniem jest szansa na obniżkę cen ropy w przyszłym roku. W pierwszej połowie 2024 roku ceny mogą sięgać 70-80 dolarów za baryłkę.
Na polskich stacjach taniej
Mimo obecnych wysokich cen surowca, ceny paliw na stacjach w Polsce spadają. W ostatnim tygodniu benzyna staniała o 9 groszy za litr, a olej napędowy o 8 groszy za litr. Jedynym paliwem, które podrożało, jest LPG.
Sytuacja na polskim rynku detalicznym jest aktualnie niezależna od tego, co dzieje się na rynku ropy i od osłabiającego się złotego.
Czytaj także: Europa radzi sobie bez rosyjskiej ropy. Ale to tylko pozornie dobra wiadomość
– Obserwujemy spadek cen hurtowych Orlenu, co determinuje ceny na stacjach. Przyczyną tej sytuacji jest polityka cenowa koncernu – tłumaczy 300Gospodarce Urszula Cieślak z Biura Reflex.
Przykładowo, w piątek 8 września hurtowa cena metra sześciennego benzyny 95 wynosiła 5130 złotych po spadku z 5175 złotych dzień wcześniej i 5230 złotych w środę.
Presja na ceny
– Za to, co dzieje się dziś na rynku detalicznym, odpowiedzialna jest presja na ceny i na utrzymanie w ryzach inflacji. Widać to szczególnie po ostatniej konferencji prezesa NBP. Jeśli inflacja ma spaść do 8,6 proc. we wrześniu, to ceny paliw muszą być niskie – dodaje ekspertka.
W jej ocenie jest jeszcze miejsce na dalsze obniżki cen benzyny i oleju napędowego na stacjach. Wynika to z niskiego poziomu cen hurtowych. Jednocześnie na niektórych stacjach w ofercie jest paliwo z importu, które jest droższe.
– W najbliższych tygodniach prawdopodobna jest korekta średnich cen w dół lub ich stabilizacja – mówi Urszula Cieślak.
Niewielkie zmiany w skali roku
Za kolei Michał Stajniak z XTB uważa, że relatywnie niskie ceny paliw w Polsce to efekt końca wakacyjnych promocji paliwowych. Po części zmusiło to dystrybutorów do obniżenia cen, aby nie narazić się na lekką „destrukcję popytu”.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– Co więcej warto pamiętać o tym, że ceny paliw są dosyć stabilne przez cały rok – w pierwszej połowie roku nie spadały tak jak sugerowałyby to niskie ceny ropy naftowej, dlatego teraz nie muszą od razu reagować na skokowe wzrosty cen czarnego surowca. Oczywiście trzeba zwrócić uwagę również na aspekty inne niż fundamentalne i gospodarcze dla rynku paliw – komentuje analityk.
Uważa on jednak, że prędzej czy później ceny paliw najprawdopodobniej będą musiały zareagować na mocny wzrost cen ropy oraz duże osłabienie złotego.
– Cena baryłki w ujęciu złotego wciąż jest niższa niż w analogicznym okresie rok temu, ale obecnie zbliża się już do poziomów 400 zł, przy którym to baryłka notowana była w okresie listopad oraz grudzień. Nie można wykluczyć, że paliwa ponownie zdrożeją w okolice 7 zł, choć najprawdopodobniej niewiele przebiją ten poziom – podsumowuje.
Polecamy też:
- Nie tylko gaz i ropa. UE musi się uniezależnić od rosyjskiego przemysłu atomowego
- Zmierzch suvów na europejskich drogach? Elektryczny i mały, to samochód przyszłości w UE
- Pułapka na ubogich. Tak bogate kraje uzależniają biedniejsze państwa od paliw kopalnych