Termin oddania do użytku pierwszej polskiej elektrowni jądrowej się oddala. Tymczasem w latach trzydziestych przestanie pracować największy polski dostawca prądu: Elektrownia Bełchatów. By uniknąć deficytu mocy wytwórczych Polska musi budować nowe elektrownie, i to takie, które będą współdziałać ze źródłami odnawialnymi.
Pierwsza energia z polskiej elektrowni jądrowej nie popłynie w 2033 roku, tak jak założono w harmonogramie realizowanego dziś projektu. Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli rządu i Polskich Elektrowni Jądrowych sugerują jednak dość znaczące opóźnienie. Według pełniącego obowiązki prezesa PEJ Leszka Juchniewicza uruchomienie pierwszego bloku jądrowego na Pomorzu może nastąpić w 2036 roku.
Właśnie wtedy przestanie działać ostatni blok Elektrowni Bełchatów, czyli największego źródła wytwórczego w obecnym systemie elektroenergetycznym. Cała Elektrownia Bełchatów to bloki o łącznej mocy 4 320 megawatów.
Czy wystarczy mocy w systemie?
W latach trzydziestych wyłączenia dotyczyć będą także między innymi Elektrowni Jaworzno, Rybnik czy Połaniec. Łącznie w latach 2030-2037 Polska wyłączy jednostki o mocy niemal 12 gigawatów, w większości produkujące prąd z węgla. W pewnym stopniu zastąpią je odnawialne źródła energii, ale nie zawsze będą one w stanie produkować prąd.
Pierwszy blok elektrowni atomowej zapewni moc 1000-1600 MW. Na wszystkie trzy planowane w tej lokalizacji bloki energetyczne przyjdzie poczekać jeszcze kilka lat – prawdopodobnie do 2040 roku.
Czytaj też: Polska energetyka nadal stoi na węglu. I to nawet bardziej niż chińska
Rolę energetyki jądrowej w pokryciu zapotrzebowanie na prąd w Polsce podkreśla choćby “Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu”.
– Niezwykle ważną rolę w pokrywaniu potrzeb z zakresu wystarczalności mocy będzie mieć energetyka jądrowa, która zostanie wdrożona do KSE po 2030 r. Wpłynie to pozytywnie nie tylko na bilans mocy, ale również na spadek emisyjności z sektora elektroenergetycznego – czytamy w najnowszej wersji planu, złożonej do Komisji Europejskiej pod koniec lutego.
Potrzebne nowe elektrownie
Na wieści o możliwym opóźnieniu projektu jądrowego relatywnie spokojnie zareagował jednak Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
– Z punktu widzenia operatora systemu przesyłowego nie jest to duża zmiana, bo i tak dziesięciu lat byśmy na tych blokach, które mamy dzisiaj, nie wytrzymali – mówił w ubiegłym tygodniu podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Zwrócił uwagę na prognozy dotyczące wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną, przedstawiane przez firmy z obszaru technologii informatycznych. Perspektywę wzrostu popytu na energię PSE widzi zresztą w swoim aktualnym projekcie planu rozwoju. Czynnikami wzrostu są między innymi rosnąca popularność ogrzewania elektrycznego, klimatyzacji i samochodów elektrycznych.
Grzegorz Onichimowski uważa, że nie czekając na reaktory jądrowe powinno się w Polsce budować nowe elektrownie. Nie tylko dlatego, że budowa bloków jądrowych się opóźnia. Także dlatego, że istniejące bloki węglowe będą produkować coraz mniej prądu. W warunkach europejskiego rynku energii są po prostu za drogie. Dodatkowo wkrótce skończy się możliwość udzielania państwowego wsparcia finansowego elektrowniom węglowym.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Zdaniem prezesa PSE rozbudowę odnawialnych źródeł energii należy uzupełnić budową nowych elektrowni gazowych, które zapewnią energię wtedy, gdy nie będzie wiatru ani słońca. Ile ich powinno być, to zależy od tego, ile zbudujemy OZE, mówił.
W projekcie planu rozwoju PSE założono, że w 2034 roku będzie w Polsce 10 236 megawatów mocy w elektrowniach gazowych. To samo zestawienie uwzględnia jednak 1 146 do 2 292 MW mocy jądrowych. Dziś jest już jednak praktycznie pewne, że do tego czasu reaktory nie powstaną.
W kontekście energetyki gazowej problemem może być jednak polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Gaz ziemny już dziś nie jest mile widzianym paliwem w energetyce.
Pomysł na system elektroenergetyczny przed ukończeniem budowy elektrowni jądrowej będzie musiał się znaleźć w rządowych dokumentach strategicznych. W połowie roku ma ujrzeć światło dzienne nowa wersja KPEiK z bardziej ambitnym scenariuszem. Także w 2024 powinniśmy zobaczyć zaktualizowaną wersję Polityki Energetycznej Polski.
Polecamy też:
- Zamieszanie wokół polskiej elektrowni jądrowej. Z rządu płyną sprzeczne komunikaty
- Na to czekają firmy energetyczne. W rządzie powstaje specjalny zespół
- Z polskim górnictwem jest źle. „Głównym wyzwaniem jest odejście od populizmu”
- Polskie firmy też chcą budować elektrownię jądrową. Liczą na państwowe wsparcie