Niemiecki rząd niepokoją polskie plany rozwoju energetyki jądrowej – pisze niemiecki portal Clean Energy Wire, skupiający się na transformacji energetycznej i klimacie.
Zaniepokojenie planami rozwoju atomu w Polsce wyraziła niemiecka minister środowiska Barbara Hendricks – informuje portal.
Wezwała też do międzyrządowych konsultacji w tej sprawie. Ministerstwo chciałoby uzyskać dostęp do wszelkich informacji na temat planu rozwoju atomu – od typów planowanych reaktorów po środki bezpieczeństwa, jakie będą stosowane w elektrowni.
O swoich obawach poinformował także Komitet Espoo. Konwencja Espoo to międzynarodowa umowa, która zobowiązuje państwa do przeprowadzenia oceny oddziaływania różnych projektów na środowisko naturalne sąsiednich krajów. Jej przepisy obowiązują w Polsce od 1997 roku.
“Nie sposób zaprzeczyć, że polskie plany energetyczne będą miały wpływ na Niemcy” – powiedział cytowany przez CLEW
Jochen Flasbarth, sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie środowiska.
Co właściwie martwi Niemców?
Polska elektrownia nad Bałtykiem w wypadku katastrofy mogłaby stanowić zagrożenie także dla ludności żyjącej poza granicami Polski, w tym niemieckiej. Takie wnioski płyną z badania zleconego przez niemieckich Zielonych.
Z meteorologicznych prognoz wynika nawet, że wpływ radioaktywnego promieniowania dotknąłby w większym stopniu obywateli Europy żyjących poza Polską.
Dyskusja na temat lokalizacji elektrowni jądrowej w Polsce cały czas trwa. Choć Ministerstwo Środowiska i Klimatu potwierdza, że miejsce zostanie wybrane spośród proponowanych lokalizacji nadmorskich.
Antoni Macierewicz mówi, że w Bełchatowie powstanie elektrownia atomowa. Resort klimatu zaprzecza