Po wielkich konfliktach zbrojnych w ok. jednej trzeciej przypadków PKB na mieszkańca powraca do poziomu sprzed wojny już w ciągu pięciu lat. Jednak w prawie połowie zdarzeń pozostaje niższe nawet przez kolejnych 25 lat – dowodzą ekonomiści EBOR.
Niemal od pierwszego miesiąca od napaści Rosji na Ukrainę na świecie trwają dyskusje, jak w przyszłości odbudować gospodarkę kraju, który z każdym dniem popada w coraz większą ruinę. Według wyliczeń ukraińskiego rządu, PKB Ukrainy skurczył się w czasie wojennego 2022 r. o 30,4 proc. To największy spadek od ponad 30 lat. Hamowaniu gospodarki towarzyszyła wysoka inflacja – 26,6 proc. rdr.
Oleksiy Blinov, szef działu analiz ukraińskiego Alfa Banku oraz Simeon Djankov z London School of Economics policzyli, że od 24 lutego do 1 września 2022 r., szkody w majątku przedsiębiorstw przekroczyły 16 mld dol. Wskutek zniszczeń w najważniejszych sektorach gospodarki Ukraina utraciła 7,5 proc. swoich zdolności produkcyjnych.
Jak podała wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko, spadek tempa wzrostu gospodarczego, choć największy od czasu uzyskania niepodległości w 1991 r., był jednak mniejszy niż się pierwotnie spodziewano. To daje Ukrainie nadzieję, że odbudowa gospodarki będzie szybsza. Według rządu Ukrainy, w 2023 r. PKB wzrośnie o ok. 3,2 proc. MFW jest znacznie bardziej ostrożny w swoich prognozach – szacuje, że będzie to najwyżej 1 proc. wzrostu.
Ćwierć wieku na przywrócenie normy
Ile lat może zająć odbudowa Ukrainy do stanu sprzed napaści Rosji? Czy możliwy jest szybki wzrost PKB naszego sąsiada, nawet do poziomu wyższego niż przed wojną? I w jakim stopniu zależy to od finansowego zaangażowania się innych krajów?
Próbując odpowiedzieć na te pytania dwoje ekonomistów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, Zsoka Koczan i Maksim Czupilkin, przeanalizowało proces powojennej odbudowy wzrostu gospodarczego w innych krajach, które doświadczyły poważnych konfliktów zbrojnych.
W swojej pracy opublikowanej przez CEPR przekonują, że nie ma jednego modelu, ale w dużej mierze tempo odbudowy gospodarek spustoszonych wojną zależało od okresu trwania pokoju po wojnie – a dokładnie rzecz biorąc od tego, jak szybko dochodziło do następnego konfliktu.
Analitycy wykorzystują w artykule między innymi dane zebrane w jesiennym raporcie EBOR pt. „Business Unusual”. Wynika z niego, że gospodarcze skutki wojen w zależności od intensywności konfliktu różnią się znacząco – PKB na mieszkańca spada o 9 – 40 proc., ale może to być spadek nawet 70-proc. Podobnie różniły się efekty rekonwalescencji tych gospodarek po wojnie.
Zaledwie w 29 proc. przypadków krajów zniszczonych wojną PKB na jednego obywatela zbliża do poziomów wzrostu gospodarczego z porównywalnych krajów, w których wojny nie było szybko – w ciągu 5 lat. Niestety, w niemal 50 proc. wszystkich przypadków krajów dotkniętych wojną wzrost gospodarczy pozostaje poniżej tych poziomów nawet jeszcze ćwierć wieku później.
Analitycy EBOR podkreślają też, że bardzo często raz rozpoczęty konflikt zbrojny nie kończy się tak łatwo – dowodzą, że tylko po jednej piątej wszystkich wojen następuje co najmniej 25 lat pokoju. W pozostałych przypadkach pokój jest niezmiernie kruchy i zwykle już po kilku latach rozpoczyna się jakiś nowy konflikt.
Komu się udało, a komu nie
Koczan i Czupilkin podają w swojej analizie kilka skrajnych przykładów – uwzględniają zarówno kraje, które po wojnie nie tylko wyszły z kryzysu, ale się wręcz po nim wybiły, jak Włochy, jak i te państwa, które pomimo długiego czasu próby powojennej rekonwalescencji, jak i znaczącej pomocy finansowej z zewnątrz nie zdołały wzmocnić gospodarki, jak Irak czy Afganistan.
W przypadku Włoch po II wojnie światowej, wzrost znacznie przyspiesza w porównaniu z trendem przedwojennym, piszą ekonomiści EBOR. W Japonii (także po II wojnie), dojście do poziomu PKB na mieszkańca jakie można było zaobserwować w krajach porównywalnych zajął aż 23 lata. W Egipcie natomiast w latach 70., gospodarka powraca na alternatywną ścieżkę wzrostu już w ciągu kilku lat od zakończenia wojny. Podkreślają, że w niektórych przypadkach dochód nigdy nie wraca do normy (rozumianej jako poziom z kraju porównywalnego) – tak było w Iranie po rewolucji islamskiej i wojnie irańsko-irackiej w latach 80.
Ciekawy jest także przykład Grecji, bo można go uznać za najbliższy Polsce.
– Odbudowa jest szczególnie powolna, gdy przerywają ją kolejne wojny, jak w przypadku odbudowy Grecji po I wojnie światowej, którą przerwała II wojna światowa i wojna domowa – piszą Koczan i Czupilkin.
Polska po I wojnie światowej musiała się zmierzyć ze skutkami jednych z największych zniszczeń w Europie. Rząd młodego, zjednoczonego na nowo po 123 latach państwa przedstawił Komisji Odszkodowań na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. swoje wyliczenia wojennych strat. Jak pisze Wojciech Morawski w magazynie „Mówią wieki”, oszacowano je łącznie na 73 mld franków w złocie (ok. 10 proc. całego majątku narodowego), z czego ok. 30 proc. odpowiadało bezpośrednim zniszczeniom wojennym.
Rok 1920 i wojna z bolszewikami szybko przerwały proces powojennej odbudowy Polski, a zaledwie 19 lat później wybuchła kolejna wojna światowa, która ponownie spustoszyła Polskę.
Czy pomoc finansowa zawsze działa?
Koszt odbudowy Ukrainy wyniesie niemal 350 mld euro – tak wynika z połączonych szacunków rządu Ukrainy, KE i Banku Światowego (to równowartość ponad 150 proc. PKB tego kraju z 2021 r.). Tylko w ciągu najbliższych 3 lat potrzebnych będzie ponad 100 mld dol., na najpilniejsze wydatki. Znacząca część tych środków będzie pochodzić z zagranicy.
Jak przekonują ekonomiści EBOR, pomoc zewnętrzna może odgrywać ważną rolę we wspieraniu odbudowy, ale, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jest wcale najważniejsza: „Wyniki naszych badań wskazują, że różnice w skali otrzymanej pomocy zagranicznej (jeśli w ogóle kraj otrzymał taką pomoc) stanowią jedynie 10 proc. wszystkich różnic w liczbie lat potrzebnych do odbudowy gospodarki (w przypadku gospodarek, które udało się w pełni odbudować w ciągu 25 lat).”
W niektórych krajach zewnętrzny zastrzyk finansowy spełnił zadanie w stu procentach, w innych zupełnie nie. Pozytywne przykłady to ich zdaniem Plan Marshalla w Europie, na który rząd USA przeznaczył 2 proc. swojego PKB (równowartość dzisiejszych 450 mld dol.) i rozwój sektora naftowego Kuwejtu w latach 1990–1991 dzięki szerokiemu zaangażowaniu zagranicznych kontrahentów. Nie udało się zaś w Afganistanie, mimo wydatków USA na poziomie 145 mld dol., ani w Iraku, gdzie na odbudowę gospodarki od grupy międzynarodowych koalicjantów trafiło łącznie 220 mld dol.
– Odbudowa jest szczególnie trudna, gdy pokój jest nietrwały. Po przedłużających się lub nierozwiązanych konfliktach groźba powrotu wojny i ciągłe problemy z utrzymaniem bezpieczeństwa zwiększają koszty odbudowy, co widać np. w Afganistanie i Iraku – piszą Koczan i Czupilkin.
Pieniądze to nie wszystko
Kolejny aspekt to zaangażowanie wewnętrzne – aby skutecznie wykorzystać pomoc zewnętrzną oprócz trwałego pokoju potrzebne jest sprawne działanie administracji lokalnej. Niestety, wojna temu nie sprzyja.
– Chociaż wojny mają potencjał, by przynieść poprawę zdolności administracyjnych i fiskalnych państw, znaczące ulepszenie instytucji gospodarczych i politycznych w następstwie konfliktu zbrojnego jest raczej wyjątkiem niż regułą – czytamy w raporcie EBOR.
Dlatego bank rekomenduje tworzenie specjalnych agencji, które zarządzają środkami pomocowymi, „co pozwala ograniczyć biurokrację i zapewnić koordynację pomiędzy różnymi źródłami wsparcia.”
Wiedząc, jak ważne jest reaktywowanie wzrostu gospodarczego, EBOR wyraźnie zwraca jednak uwagę, że nie można się do tego ograniczyć.
– Skoncentrowanie się na PKB może znacznie zaniżyć trwałe szkody dokonane przez wojny. Ponieważ większość wojen jest finansowana z pożyczek krajowych, zadłużenie wzrasta średnio o 47 pkt proc. PKB. Nawet 25 lat później populacje takich gospodarek są zwykle znacznie mniejsze niż porównywalnych krajów. Ta utrata kapitału ludzkiego zwiększa koszty długoterminowe. Średnio o 12 procent mniejsze są zasoby kapitałowe – napisali analitycy EBOR w swoim raporcie.
Polecamy także:
- Spichlerz Europy coraz bardziej pusty. Ukraina spodziewa się mniejszych zbiorów
- Gdzie znika ukraiński gaz? Kraj, który powinien mieć nadwyżkę, prosi Zachód o pomoc
- Ukraińscy oligarchowie stracili miliardy dolarów. Ich majątek skurczył się o połowę
- Oddolny wspólny rynek. Wojna wzmacnia gospodarcze więzi między Polską, a Ukrainą
- Wojna trwa, ale odbudowę Ukrainy należy zaplanować już. Polski biznes trzeba w tym wspomóc
- Ukraina wznowiła prywatyzację. Firmy trafiają do oligarchów za półdarmo
- Zniszczenia transportowe Ukrainy idą w miliardy. „Tyle wydaliśmy na drogi w 7 lat”
- Wojna demoluje ukraińską gospodarkę. Ale większość firm nadal działa
- Putin grozi zakazem eksportu rosyjskiej ropy. Rynek się tym nie przejmuje