Światowa produkcja nie nadąża za popytem. To jedna z głównych przyczyn wzrostu cen w zachodnich gospodarkach.
Taki jest główny wniosek z podsumowania ostatniej edycji badań PMI. Co miesiąc firma badawcza IHS Markit ankietuje menedżerów w firmach przemysłowych w wielu krajach na świecie i pyta ich m.in. o nowe zamówienia, produkcję, zatrudnienie, czas dostaw, wielkość zapasów materiałów, czy koszty.
Sierpniowe badania podsumował Chris Williamson, główny ekonomista IHS Markit. Ekspert zauważa, że dominującym zjawiskiem dziś w światowym przemyśle jest problem z wystarczającą podażą. Firmy mają więcej zamówień, ale nie są w stanie im sprostać. Powodem są problemy z dostawami materiałów do produkcji.
Williamson zauważa, że kłopot z niedoborami materiałów jest powszechny, w niektórych krajach wzmacniają go dodatkowo problemy firm z pozyskaniem nowych pracowników. To ogranicza możliwości produkcyjne przedsiębiorstw. I zwiększa zaległości.
– Analiza odpowiedzi ankietowych sugeruje, że liczba firm zgłaszających niższą produkcję z powodu niedoborów personelu lub materiałów jest około pięciokrotnie wyższa od historycznej normy – stwierdza ekonomista.
Azja choruje…
Głównego źródła kłopotów IHS Markit upatruje w Azji, a konkretnie w Chinach. Zwraca uwagę, że w sierpniu skala spadku produkcji w Państwie Środka była niespotykana od początku 2020 r., czyli czasu, gdy Chińczycy zamknęli swoje fabryki w odpowiedzi na Covid-19. W innych azjatyckich krajach spadki były największej od lipca ubiegłego roku.
Spadek aktywności na rynkach azjatyckich wynika z kolei z rozprzestrzeniania się wariantu Delta. Od połowy sierpnia region zmaga się z kolejną falą Covid-19.
Trzecia fala w Azji Południowo-Wschodniej. W Wietnamie umieralność wynosi 4,5%, w Tajlandii lockdown
Do problemów z produkcją dochodzą jeszcze wąskie gardła w transporcie międzynarodowym. Przez dwa tygodnie sierpnia nie działał terminal kontenerowy w porcie Ningbo w Chinach, będącym jednym z największych portów na świecie. I choć prace portu wznowiono, to – jak mówił dla telewizji CNN Peter Sand, główny analityk ds. żeglugi w stowarzyszeniu armatorów BIMCO w Danii, powrót do normalnych operacji w porcie może potrwać nawet 60 dni.
…a Zachód cierpi
Ze względu na swoja rolę w globalnych łańcuchach dostaw, covidowe zaburzenia w gospodarkach azjatyckich mają duży wpływ na to, co się dzieje w przemyśle w zachodnich gospodarkach. Williamson zwraca uwagę, że opóźnienia w dostawach najbardziej odczuwalne były w Stanach Zjednoczonych i w Europie.
Zachodnia prasa niemal ciągle przytacza problemy konkretnych producentów. Niemiecki Volkswagen w swojej głównej fabryce w Wolfsburg przywrócił produkcję po wakacyjnej przerwie, ale tylko na jedną zmianę. Inni, jak Audi, BMW czy Daimler wprowadzają przerwy w produkcji ze względu na brak części, głównie chipów.
Cierpieli też producenci z branży odzieżowej, których wietnamskie fabryki były pozamykane do połowy sierpnia. Wietnam jest drugim – po Chinach – głównym dostawcą ubrań i butów do USA.
Ceny rosną i mogą jeszcze rosnąć
Gospodarka niedoboru, z jaką mamy w tej chwili do czynienia, prowadzi do dużego wzrostu cen. W pierwszej kolejności przekłada się to na ceny u producentów. Od kilku miesięcy widać to w statystykach. Dla przykładu według najnowszych danych Eurostatu w lipcu w strefie euro wzrosły one o 12,1 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Ale i w innych krajach widać podobne trendy. Na tym wykresie pokazujemy, jak zmieniały się ceny producentów w polskim przemyśle i w krajach sąsiednich, na tle największych gospodarek unijnych. Punktem odniesienia są ceny z 2015 r.:
Z czasem wyższe koszty firmy będą przerzucać na konsumentów – i stąd m.in. ostatnie problemy z rosnącą inflacją. W Polsce jest ona najwyższa od 20 lat, ale w innych krajach też padają rekordy pod tym względem. Banki centralne, które teoretycznie powinny zwalczać to zjawisko, mają utrudnione zadanie. Bo obniżkami stóp procentowych nie da się usprawnić globalnych łańcuchów dostaw.
Kłopoty wywoływane przez te zaburzenia mogą zresztą przybierać na sile. Frederik Ducrozet, ekonomista z Pictet Wealth Management, w rozmowie z „Financial Times” stwierdził, że zakłócenia w łańcuchach dostaw podniosą cenę około jednej trzeciej koszyka produktów wykorzystywanych do obliczania inflacji w strefie euro przynajmniej do przyszłego roku.
– Ryzykowne jest to, że oczekiwania inflacyjne się do tego dostosują – mówił ekonomista.