Sztuczna inteligencja coraz jest coraz częściej obecna w życiu ludzi i dlatego może znacznie wpłynąć na przyszłość. Jednak nie we wszystkich miejscach będzie mogła zastąpić żywego człowieka. Na kongresie Impact’22 spotkali się eksperci i biznesmeni, którzy porozmawiali na ten temat.
Gośćmi Sebastiana Ogórka byli Andrzej J. Kozłowski z Emitel, Jarosław Królewski z Synerise oraz Wojciech Bogdan z Allegro. Wypowiedziała się także Natalia Hatalska z infuture.institute.
Dwukolorowy świat sztucznej inteligencji
Industrializację promowano już w poezji w latach 30. XIX wieku (np. Julian Tuwim, Stanisław Lem czy pisarze Awangardy Krakowskiej) i wiedziano, że jest to przyszłość. Postępującą automatyzację można zobaczyć już nie tylko w produkcji, ale także w usługach, gdzie sztuczna inteligencja jest szeroko stosowana np. w zakresie rozpoznawania mowy i reagowania na komunikaty podczas konsultacji telefonicznej.
– Czytanie poezji w dobie sztucznej inteligencji jest niezwykle istotne. Świat sztucznej inteligencji jest światem czarno-białym, zero-jedynkowym. Poezja pozwala nam widzieć świat takim, jakim jest, można go interpretować na milion sposobów – powiedziała Natalia Hatalska.
To jest główna przewaga ludzi nad sztuczną inteligencją. Według Hatalskiej SI próbuje zrobić z ludzi zero-jedynkowe boty i dlatego dziś zmagamy się z polaryzacją społeczeństw. Jednak świat ma w rzeczywistości bardzo wiele odcieni szarości. Jak mówi, w ramach dyskusji o problemach i wyzwaniach sztucznej inteligencji powinniśmy także rozmawiać o człowieku i ważnych dla nas wartościach.
Według Jarosława Królewskiego w niedalekiej przyszłości będą powstawać eksperymenty na przecięciu obszarów takich jak człowiek, maszyna i hybryda. Przez następne lata robotyzacja i SI będą rozgrzewać wyobraźnię m.in. przez próby rozszerzania możliwości ludzkiego umysłu.
Czy SI powinno być szefem?
Oprócz tego SI jest także wykorzystywana w Internecie. Mimo tego niemal nieskończonego potencjału firmy mogą chcieć postawić granicę, by nie naruszyć pewnych zasad. Jedną z nich jest Allegro, o czym mówił Wojciech Bogdan. Co roku firma aktualizuje swój kodeks dobrych praktyk w zakresie SI.
Granicę postawiono np. w przypadku wykorzystaniu wrażliwych danych, które mogą zostawiać klienci, szukając różnego typu asortymentu. Ścisłe zasady zakazują wykorzystania takich informacji zewnętrznych rekomendacjach i retargetingu.
– Dla mnie kluczową kwestią, przełomowym momentem w kontekście pracy będzie nie to, że SI zastąpi mnie w pracy, ale to, kiedy SI stanie się moim szefem – powiedział Andrzej Kozłowski.
To może oznaczać oderwanie SI od elementów czysto ludzkich, emocji i empatii. Według niego taką rewolucję poprzedzi debata i długi proces legislacyjny, więc nie trzeba się obawiać, że pewnego dnia nas to zaskoczy.
– Patrząc na aktualny rozwój, SI byłaby dzisiaj bardzo słabym szefem. Brakuje jej tzw. common sense – powiedziała Natalia Hatalska. – Dzisiaj rozmawiamy na temat etyki, zaawansowania i obecności sztucznej inteligencji w życiu człowieka. Musimy pamiętać, że, po pierwsze, to narzędzie, a po drugie – jest totalnie nieuregulowane.
Prace nad pierwszym na świecie prawem regulującym SI już trwają, ale może ono wejść w życie najwcześniej pod koniec 2023 roku. Do tego czasu na pewno rozpowszechnią się rozwiązania oparte o mechanizmy sztucznej inteligencji i takie prawo będzie dużo spóźnione.
SI nie zabierze pracy, ale może mieć długofalowe skutki
Wielu ludzi obawia się, że wdrażając nowe technologie, pracodawcy będą redukować miejsca pracy. Jednak dyrektor Synerise jest w tym aspekcie optymistyczny i twierdzi, że będzie powstawać więcej nowych miejsc pracy niż tych zabranych przez automatyzację.
– Uważam, że informatyka zawsze służyła temu, by eliminować z naszego życia rutynę i sprowadzać do tego życia ciekawe elementy. Człowiek jako istota dość mocna intelektualnie będzie zajmować się rzeczami bardziej inspirującymi i kreatywnymi niż rutynowe czynności, co chyba jest marzeniem wszystkich – powiedział Królewski.
– Czytałem badania przeprowadzone przez Komisję Europejską jeszcze przed pandemią, ale niewiele się one zmieniły: około 90 proc. zawodów czy pracy wykonywanej dzisiaj wymaga mniejszych lub większych kompetencji IT. Okazuje się, że w Europie nadal jest ponad 60 mln ludzi, którzy nie mają żadnych kompetencji cyfrowych – dodał Kozłowski.
Według niego ci ludzie, którzy nic nie robią w kierunku tego, by je nabyć, mają czego się obawiać. Ten kłopot będą miały też kraje, które nie starają się zmienić systemu edukacji, by młodzi ludzie uczyli się przyszłościowo.
Problemem dzisiaj jest tempo zmian technologicznych oraz to, jak przełożą się one na nasze życie. Technologia podwyższy standard ludzkości w wielu obszarach. Jednocześnie powinniśmy dziś rozmawiać o problemach, które mogą ujawnić się dopiero za kilkadziesiąt lat, jak na przykład zanik klasy średniej.
Piękny wizerunek może iść w parze z dobrem, ekologią i ekonomią