Już od ponad miesiąca w Polsce odbywają się regularne protesty rolników. Ci podkreślają, że wyjechali na ulice także z powodu niskiej opłacalności produkcji. I rzeczywiście, ceny skupu podstawowych produktów rolnych znacznie spadły. Z drugiej strony: rosną ceny paliw.
Trwają protesty rolników. Związkowcy zapowiedzieli, że 27 lutego rolnicy, ale też myśliwi i górnicy przyjadą na marsz do Warszawy. Początek przewidziano na godz. 11.00, przy Pałacu Kultury i Nauki.
Stamtąd protestujący pokonają następującą trasę: ul. Emilii Plater, Al. Jerozolimskie, rondo de Gaulle’a, Nowy Świat, pl. Trzech Krzyży, Wiejska (gmach Sejmu RP), ul. Piękna, Al. Ujazdowskie (Kancelaria Prezesa Rady Ministrów).
– Chcemy zamknięcia granicy z Ukrainą i wyrzucenia Zielonego Ładu, proponowanego przez Komisję Europejską, do kosza – podkreśla OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
– Rząd Polski musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu. O to będziemy walczyć aż do skutku – dodaje z kolei NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Spadki cen w skupach
To, że opłacalność produkcji rolniczej jest niska, pokazują chociażby dane ze skupów.
Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny skupu podstawowych produktów rolnych spadły w styczniu 2024 r. zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca (o 2,5 proc.), jak i w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku (o 16,1 proc.).
W styczniu tego roku w porównaniu z grudniem 2023 r. spadły ceny skupu wszystkich podstawowych produktów rolnych z wyjątkiem żywca wołowego.
Jednocześnie ceny tych produktów w pierwszym miesiącu 2024 r. były niższe od notowanych dokładnie rok wcześniej.
W styczniu tego roku cena pszenicy w skupie wyniosła 85,37 zł za dt (jeden decyton równy jest 100 kg). W porównaniu z ubiegłym rokiem oznacza spadek aż o 36,6 proc. Jeszcze większy spadek rok do roku dotyczy ceny żyta. W styczniu tego roku było to 60,57 zł za dt w skupie, czyli o 43,7 proc. mniej w stosunku do stycznia 2023 r.
Zobacz też: Blokady rolników paraliżują kraj. W Medyce protestujący wysypali zboże na tory
W związku z tym, rolnicy czekają aż coś się zmieni i w skupach pojawią się wyższe ceny. Tylko wtedy będą mieli szansę sprzedać zgromadzone ziarno w opłacalnej cenie. Jednocześnie podkreślają, że polskie służby nie mają kontroli nad napływem towarów z Ukrainy. Nie wiedzą, ile, czego i kiedy wjeżdża. Zboża od rolników z Podkarpacia czy Podlasia nikt nie chce kupować, bo ukraińskie jest znacznie tańsze.
Jednak nie chodzi przecież tylko o zboże. W połowie lutego minister rolnictwa Czesław Siekierski przyznał, że „do Polski z Ukrainy wjechało tyle mrożonych malin, że w przyszłym roku nie musielibyśmy nic produkować”.
W takiej sytuacji trudno się dziwić, że niezadowolenie rośnie. Części rolników trudno utrzymać się z prowadzonej działalności. Muszą poszukiwać dodatkowych źródeł zarobku. Z badania przeprowadzonego w połowie ubiegłego roku przez Instytut Spraw Publicznych wynika, że 54 proc. gospodarstw w 2022 roku odnotowało stratę lub bilans zerowy.
Ceny paliw w górę
Jednak nie tylko ceny w skupie powodują nerwowość wśród rolników. Kolejna kwestia to ceny paliw. Te dla odmiany rosną.
Jak podają eksperci z e-petrol.pl, w ubiegłym tygodniu na detalicznym rynku paliw najmocniej, bo aż o 9 groszy, podrożał olej napędowy. Tankowanie diesla ostatni raz tak drogie było w połowie listopada ubiegłego roku. To właśnie olej napędowy wykorzystywany jest w maszynach rolniczych.
– Nasza prognoza detalicznych cen paliw na przełom lutego i marca zakłada dalsze podwyżki, ale ich skala powinna być już niewielka. Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,44-6,56 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,69-6,81 zł/l a dla autogazu 2,91-2,98 zł/l – podają eksperci z e-petrol.pl
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Winą za taki stan rzeczy Amerykański Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF), na który powołuje się e-petrol.pl, obarcza zakłócenia handlowe i logistyczne związane z konfliktem zbrojnym na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza na Morzu Czerwonym. IIF uważa, że skutkiem zaburzeń tranzytu może być podwyżka cen ropy nawet o 40 proc., a to przyczyni się do spowolnienia światowego PKB w 2024 r.
– Jak dotąd prognozy zdają się potwierdzać, bo od początku roku surowiec podrożał już o blisko 8 dolarów – podkreślają eksperci z e-petrol.pl
W związku z atakami Huti na Morzu Czerwonym wiele tankowców wybiera dłuższe trasy do Europy, co powoduje, że przewożona ropa staje się droższa dla odbiorców. – Najbliższe dni raczej nie rokują na jakąkolwiek pozytywną zmianę w tym zakresie – podsumowuje e-petrol.
Ten pesymistyczny obraz dopełniają jeszcze wzrost cen energii oraz wysokie ceny nawozów i środków ochrony roślin. Nie wiadomo jeszcze czy rolnicy zostaną objęci zamrożeniem cen energii do końca roku. Natomiast co do nawozów i środków ochrony roślin, ceny, mimo tendencji spadkowej, nadal są za wysokie, szczególnie w zestawieniu ze spadkami cen płodów rolnych.
To też może Cię zainteresować:
- Litewski rząd ostro obniża akcyzę na gaz LPG. Tak reaguje na żądania rolników
- „To nie Zielony Ład jest winny”. Koalicja Klimatyczna komentuje rolnicze protesty
- Piechociński: Kryzys w rolnictwie pociągnie za sobą kryzys w całej gospodarce [WYWIAD]
- Rolniczy bunt w Europie. KE uległa presji, ale to jeszcze nie koniec barykad na drogach