Zaostrzająca się konkurencja ze strony chińskich producentów samochodów elektrycznych zmusza pozostałych graczy do inwestycji w technologie do produkcji baterii oraz w stacje ładowania aut. To niezbędne, żeby obniżyć ceny oraz utrzymać się na rynku.
Wzrost eksportu samochodów elektrycznych z Chin stawia pod ścianą wszystkich producentów takich pojazdów na świecie. Chiny są w stanie produkować więcej niż potrzebują i sprzedawać taniej. Ta presja może wymuszać obniżanie cen samochodów przez innych dostawców.
Presja na cenę
W Chinach na rynku panuje odwrotny trend, niż w Europie. Na Starym Kontynencie samochody spalinowe są nadal tańsze od ich elektrycznych odpowiedników. W Chinach jest odwrotnie: w 2023 ponad 60 proc. elektryków można było tam kupić taniej, niż samochody spalinowe.
Główna przyczyna wysokich cen w Europie wynika z braku technologii potrzebnych do produkcji baterii litowo-jonowych. Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), z czasem ceny w Europie będą spadać, ponieważ w najbliższych latach powinna ruszyć produkcja akumulatorów.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
W zakresie budowy instalacji do ładowania pojazdów elektrycznych (EVSE) prym wiodą Chińczycy. Na całym świecie ich ładowarki pokrywają 85 proc. wszystkich szybkich stacji, a ok. 60 proc. stanowią wolne ładowarki. Chiny osiągając ponad 35 proc. udziału w sprzedaży pojazdów elektrycznych, przewyższyły swoje cele polityczne do 2035 roku.
Teraz stawiają przed sobą ambitne założenia rozbudowania infrastruktury ładowania. Nie tylko chcą w pełni pokryć zapotrzebowanie na punkty ładowania we wszystkich miastach i autostradach, ale także rozszerzyć ten obszar o tereny wiejskie. Dodatkowo Chińczycy chcą uzyskać do 2025 roku model, w którym 60 proc. ładowanie pojazdów odbywało się poza godzinami szczytu. Projekt zacznie się w pięciu miastach pilotażowych.
W Europie zaś w 2023 roku zgodnie z rozporządzeniem w sprawie infrastruktury alternatywnych paliw (AFIR), ma powstać co 60 km punkt szybkiego ładowania, wzdłuż szybkich korytarzy transportowych. Zapewni to przeciętnie 1,3 kW mocy ładowania dla każdego samochodu elektrycznego oraz 0,8 kW dla pojazdów z napędem hybrydowym.
Wiele krajów ma własne plany rozpowszechniania elektryków. Wiele państw kończy stosowanie subsydiów, które miały zachęcać do kupna auta, ale poszerza wsparcie dla stacji ładowania. Przykładowo Wielka Brytania ma cel zainstalować 300 000 publicznych ładowarek do 2030 roku, jednocześnie wspierając finansowo podmioty, które się tym zajmą.
Gęsta sieć stacji ładowania pojazdów to warunek rozwoju e-mobliności i wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych. Co, zakładają eksperci, może też w ostateczności przełożyć się na ich ceny.
Na całym świecie liczba publicznych stacji wzrosła o 40 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Nastąpił wzrost szybkich ładowarek o 55 proc.
Obecna dominacja Chin zarówno w produkcji aut, jak i całej infrastruktury ładowania pojazdów wynika z faktu, że rząd chiński szybciej rozpoznał i dostosował się do nowych trendów w motoryzacji. Poza tym przewaga Chin wynika z szybszego rozwoju technologicznego baterii czy dużego wsparcia ze strony państwa, dla rodzimych producentów aut.
Sprzedaż elektryków już rośnie
Inwestycje w technologie pomogą markom samochodowym konkurować z chińskim rywalem. Zarówno wydajne stacje ładowania, jak i produkcja tanich w produkcji baterii (obecnie trwają prace nad wprowadzeniem baterii sodowych) będą skutkować obniżaniem cen samochodów.
– Poziom inwestycji w produkcję baterii wskazuje na to, że poprawią się łańcuchy dostaw, co przyczyni się do realizacji ambitnych planów ekspansywnych producentów pojazdów elektrycznych. To wpłynie na przemysł samochodowy, jak i na sektor energetyczny – skomentował dyrektor IEA Fatih Birol.
Sprzedaż samochodów elektrycznych już rośnie, w 2023 roku według IEA zwiększyła się ona o 35 procent, co daje 14 milionów nabywców aut. Przeważająca większość sprzedaży samochodów elektrycznych w 2023 roku odbyła się w Chinach (60%), Europie (25%) i Stanach Zjednoczonych (10%).
Na ten rok prognozowana jest sprzedaż na poziomie ok. 17 milionów pojazdów. Chińskie samochody mogą stanowić aż 45 proc. całkowitej sprzedaży aut.
Polecamy:
- Płace w Polsce mają rosnąć, ale etatów ubywa. Ekonomiści publikują prognozy
- Niemcy wyłapują kolejnych szpiegów. Tym razem chodzi o chińską agenturę
- Ryzyko klimatyczne coraz większe, ceny polis w górę. W UE dyskusja, jak temu zapobiec