Zadłużenie polskich firm wynosiło blisko 2,2 mld zł na koniec I kw., co oznacza wzrost o ponad 540 mln zł rok do roku, podał ERIF BIG. Na wzrost zobowiązań nakłada się próba utrzymania płynności finansowej, którą zaburzyła inflacja i wzrost cen usług.
Największe zaległości w płatnościach pochodziły z opłat za multimedia (48 proc. długów). Kolejne należności – około 40 proc. – stanowiły nieuregulowane umowy ubezpieczeniowe. Następne zadłużenia wynikały z prowadzenia działalności gospodarczej – około 7 proc. wszystkich zaległych należności.
W porównaniu do roku 2023 nieuregulowane opłaty za multimedia są mniejsze o niemal 3 pkt proc. i wynoszą ok. 50 proc., a długi ubezpieczeniowe większe o ok. 2 pkt proc. – 38 proc. Należności wynikające z prowadzenia działalności gospodarczej w ubiegłym roku wynosiły niecałe 3 proc., podano.
Wiele firm tego nie udźwignie
– Wzrost zadłużenia firm z tytułu kosztów prowadzenia działalności o ok. 4 proc. może być oznaką próby utrzymania płynności finansowej, która została zakłócona przez inflację i realny wzrost kosztów usług. Niepokojący jest również sam wzrost zadłużenia z ok. 1,6 mld zł w 2023 roku do blisko 2,2 mld zł w roku obecnym, pomimo spadku inflacji i – jak podaje GUS – wzrostu gospodarczego o 1,9 proc. w I kwartale tego roku – powiedział senior business development manager w ERIF BIG Cezary Ciopiński, cytowany w komunikacie.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
– Przyspieszenie gospodarki nie jest remedium na natychmiastowy spadek zadłużenia i eliminację zatorów płatniczych. Problemy polskich firm narastały przez ostatnie, trudne finansowo lata, więc ich rozwiązanie – zakładając dalszy wzrost gospodarczy – też wymaga czasu. Części przedsiębiorców to się niestety nie uda, co już widać po liczbie ostatnio zlikwidowanych firm – jak podaje GUS, w I kwartale 2024 roku odnotowano 100 upadłości – kontynuował Ciopiński, cytowany w komunikacie.
Zmora nieopłaconych faktur
W I kwartale 2024 roku zadłużenia bankowe i z tytułu pożyczek były marginalne – odpowiednio: 3 proc. i 0,5 proc. wszystkich należności (rok wcześniej zadłużenia bankowe stanowiły 3,5 proc. wszystkich należności), a pożyczkowe – 0,7 proc. Pozostałe zadłużenia to 0,35 proc. wszystkich zobowiązań, podkreślono.
Czytaj także: Ceny energii od 1 lipca. Wiemy już, o ile wzrosną rachunki za prąd
– Chociaż procentowo zadłużenia wynikające z prowadzenia działalności gospodarczej nie są wielkie, to ich rzeczywista wartość sięga 39 proc. całej kwoty wszystkich zobowiązań firm. W tym obszarze najwięcej zadłużeń, bo 22 proc. wynika z nieopłaconych faktur – czytamy.
– Jak wynika z danych platformy faktura.pl, najdłużej na przelew czekają przedsiębiorcy z branży transportowej i gospodarki magazynowej – blisko 22 dni (średni czas na wykonanie przelewu, zapisany na fakturach). W dalszej kolejności firmy zajmujące się rolnictwem – ponad 18 dni oraz z sektora opieki zdrowotnej i pomocy społecznej – prawie 16 dni. Dodatkowo, im dłuższy termin zapłaty, tym większe ryzyko utraty płynności finansowej – czytamy dalej.
W przypadku opłat za multimedia, których procentowo jest najwięcej, ich wartości są dużo mniejsze i wynoszą 24 proc. ogólnego zadłużenia. Z kolei należności bankowe, które ilościowo nie rodzą niepokoju, sięgają 17 proc. ogólnej wartości zadłużeń, ocenił ERIF BIG.
Polecamy:
- Branża turystyczna podniosła się po pandemii, ale nadal ma problemy. Dług znów rośnie
- Długi rosną, spada wiarygodność płatnicza. Pogarsza się sytuacja w branży meblarskiej
- Tyle kosztuje wypychanie przez rząd długu poza budżet państwa. Mamy nowe wyliczenia