Polska energetyka wiatrowa ma za sobą rekordowy rok. Mimo to eksperci ostrzegają: bez jasnych regulacji i długofalowej strategii tempo rozwoju może wyhamować. To główny wniosek z 12. edycji raportu „Energetyka Wiatrowa w Polsce”, przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW), TPA Poland / Baker Tilly TPA oraz kancelarię DWF. Dokument szczegółowo opisuje stan sektora, jego wyzwania oraz potencjał inwestycyjny – zarówno na lądzie, jak i na morzu.
Inwestycje w farmy wiatrowe się opłaciły
Na koniec 2024 roku energia z wiatru stanowiła już 14,7 proc. mocy zainstalowanej w polskim miksie energetycznym – najwięcej spośród wszystkich źródeł odnawialnych. To efekt inwestycji w farmy wiatrowe, które coraz mocniej wspierają bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność gospodarki.
Mimo to 57 proc. miksu energetycznego nadal pochodzi z węgla. W efekcie mamy wysokie emisje CO₂ i jedne z najwyższych cen energii w Europie.
Wśród głównych barier rozwoju sektora autorzy raportu wskazują wciąż obowiązującą zasadę 10H, czyli minimalną odległość turbin od zabudowań (700 metrów), która znacznie ogranicza dostępność terenów pod nowe inwestycje.
Proponowana zmiana na 500 metrów może podwoić dostępną powierzchnię pod budowę farm i zwiększyć moc zainstalowaną nawet do 41 GW w 2040 roku. Jak mówi Janusz Gajowiecki, prezes PSEW, „zmniejszenie minimalnej odległości to realny spadek cen energii i wzrost bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju”.
Energetyka offshore wykorzystuje potencjał morza
Na znaczeniu zyskują także farmy wiatrowe na morzu. Obecnie w realizacji są projekty o łącznej mocy 8,4 GW, a pozwolenia lokalizacyjne wydano na kolejne 10 GW. Potencjał polskiego Bałtyku to aż 33 GW, co mogłoby pokryć 60 proc. krajowego zapotrzebowania na energię. Eksperci szacują, że przy realizacji 18 GW do 2040 r. ceny energii mogłyby spaść nawet o połowę.
Sektor offshore to jednak wysokie nakłady inwestycyjne, przekraczające 20 mln zł za MW. Tomasz Manowiec z Baker Tilly TPA wyjaśnia, że skala i efektywność projektów morskich sprawiają, że dominują w nich doświadczeni inwestorzy z dostępem do taniego kapitału.
Rozwój energetyki wiatrowej na lądzie również pozostaje atrakcyjny inwestycyjnie. IRR dla projektów sięga 8–11 proc., a koszt wytworzenia energii mieści się w przedziale 320–370 zł za MWh. Kluczowe znaczenie ma tu produktywność turbin i efektywne zarządzanie nakładami – zaznacza Krzysztof Horodko, partner zarządzający w Baker Tilly TPA.
Potrzeba nowych regulacji i strategii
Nowelizacje ustaw planistycznych oraz uproszczenia procedur przyłączeniowych to szansa na odblokowanie zablokowanych projektów. Samorządy i inwestorzy zyskują dzięki nim większą przewidywalność i stabilność, co może przyspieszyć realizację inwestycji.
Eksperci PSEW szacują, że już w 2025 roku Polsce może zabraknąć 1,4 GW mocy, a w 2034 roku nawet 6,8 GW. Dlatego kluczowe będzie odblokowanie lokalizacji i uproszczenie procedur inwestycyjnych. Oprócz tego przyda się zapewnienie instrumentów finansowych – takich jak kontrakty różnicowe czy wsparcie z Funduszu Modernizacyjnego. Dlatego odpowiednie wykorzystanie środków unijnych i krajowych może stanowić realną odpowiedź na wyzwania finansowe sektora offshore.
– Bez długofalowej polityki ryzykujemy pozostaniem na marginesie europejskiej transformacji energetycznej – mówi Dominika Taranko z Wind Industry Hub. Dodaje, że Polska potrzebuje narodowej strategii dla przemysłu wiatrowego.
Raport wskazuje, że Polska ma szansę stać się wiatrowym hubem Europy – pod warunkiem szybkiego wdrożenia zmian legislacyjnych i strategii przemysłowej, która wzmocni udział krajowych firm w łańcuchu dostaw.
Polecamy także:
- W Europie ceny energii maleją, ale Polska jest wyjątkiem
- Woda jest dla elektrowni, nie dla mieszkańców. Indie muszą wybierać między energią a wodą
- Nie musisz ratować świata w pojedynkę. Jak zamienić eko-lęk w działanie