W listopadzie tego roku artykuły codziennego użytku zdrożały średnio o 4,2 proc. w skali roku – wynika z najnowszej analizy rynkowej, która objęła ponad 94 tys. cen. Natomiast ze wstępnych analiz za pierwszy tydzień grudnia wychodzi, że obecny wzrost cen wynosi 4,1 proc. rok do roku. Rok temu skok był na poziomie 5,6 proc. rok do roku.
Z kolei ceny samej żywności w listopadzie poszły w górę o 3,7 proc. w skali roku. W pierwszych siedmiu dniach bieżącego miesiąca podniosły się o 3,4 proc. względem tego samego okresu 2024 roku. Do tego eksperci przewidują, że przed samymi świętami najczęściej kupowane produkty w sklepach podrożeją o ok. 4 proc. rok do roku.
Znawcy rynku zauważają, że listopadowe wyhamowanie dynamiki podwyżek to dla klientów powód do zadowolenia. Niemniej w dalszym ciągu ceny żywności, napojów lub chemii gospodarczej rosną szybciej niż sama inflacja.
Drożyzna hamuje
W listopadzie br. codzienne zakupy podrożały średnio o 4,2 proc. w skali roku. Dotyczyło to żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz pozostałego asortymentu, m.in. chemii gospodarczej i artykułów dla dzieci (w sumie 17 kategorii towarów). Tak wynika z cyklicznie wydawanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, współautorstwa Uniwersytetów WSB Merito. Analizą objęto ponad 94 tys. cen. W październiku wzrost w skali roku (wyliczony wg tej samej metody) wyniósł 4,1 proc., we wrześniu – 4,9 proc., a w sierpniu 5,1 proc. Marcin Luziński, analityk Santander Bank Polska, przyznaje, że stopniowy spadek dynamiki cen jest zgodny z jego oczekiwaniami.
– Ostatnio zakładałem, że dynamika nie zejdzie w tym roku poniżej 4 proc. rok do roku i moja prognoza ma wysoką szansę realizacji. Natomiast w 2026 r. spodziewałbym się dalszego spadku dynamiki cen w sklepach. W ostatnich miesiącach wyraźnie poprawiły się szanse na niższy przebieg cen żywności, bo dobrze wyglądają globalne prognozy podaży głównych surowców rolnych. Dodatkowo też do Polski dociera dużo tanich produktów z Chin, co wpływa na obniżenie presji na wzrost cen różnych artykułów użytkowych – wyjaśnia Marcin Luziński.
Jak prezentowały się ceny żywności?
Ceny samej żywności w listopadzie poszły w górę o 3,7 proc. W październiku wzrost w skali roku wyniósł 3,6 proc., we wrześniu – 4,1 proc., a w sierpniu – 4,3 proc. Pokazuje to, że spadek dynamiki wzrostu tych cen chwilowo został zahamowany. Natomiast ogólnie różnica pomiędzy wszystkimi analizowanymi kategoriami a samą żywnością jest nadal widoczna, choć coraz mniejsza. Jak zaznacza dr Justyna Rybacka z Uniwersytetu WSB Merito, spadek dynamiki wyhamował, ale – co istotne – nie zatrzymał się. Wzrosty są z nami nadal, jednak na mniejszym poziomie.
– Widzimy, że żywność w listopadzie jest średnio tylko o blisko 4 proc. droższa niż rok temu, ale nadal droższa. Od drugiej połowy 2024 roku możemy mówić o tym, że gospodarka wchodzi w etap ożywienia. Po trzecim kwartale 2025 roku na poziom PKB przełożyły się też inwestycje, które rosną, co jest sygnałem ożywienia gospodarki. Również spadek stóp procentowych jest takim bodźcem. Te elementy finalnie przekładają się na aspekt inflacji, w tym także cen w sklepach – dodaje ekspertka.
Inflacja i wzrost cen się mijają
Jak widać po wynikach raportu, ceny w sklepach wciąż szybciej rosną od malejącej inflacji.
– Wygląda na to, że pozostałe kategorie, zaliczane do tzw. koszyka inflacyjnego, drożeją wolniej niż te sklepowe. To jest moja stała obserwacja. W ciągu ostatnich 23 miesięcy zdarzyło się tylko raz, że inflacja ogólna była wyższa, niż to wynikało z naszych raportów. Było to dokładnie w lipcu 2024 roku. Ponadto w okresie wiosenno-letnim ub.r. trzykrotnie zanotowano zrównanie obu wskaźników – przypomina dr Marek Szymański z Uniwersytetu WSB Merito.
Do tego ekspert dodaje, że trudno jednoznacznie przewidzieć wzajemne relacje między inflacją ogólną i sklepową. Jednak skala różnicy między wskaźnikami (wyraźnie powyżej 1 punktu procentowego, czasami ponad 2 p.p.) pozwala oczekiwać, że nie dojdzie do nagłego odwrócenia reakcji.
– W dłuższej perspektywie oczywiście możliwe są jakieś zmiany. Zbyt wiele czynników może mieć finalne znaczenie, żeby precyzyjnie teraz prognozować kolejne wyniki – zastrzega dr Szymański.
Przeczytaj również: Przyszłość systemu kaucyjnego będzie zależeć przede wszystkim od wygody użytkowania
Z kolei Marcin Luziński podejrzewa, że inflacja będzie jeszcze przez jakiś czas niższa od tempa wzrostu cen w sklepach. Różnica będzie jednak się zmniejszała, o ile oczywiście nie dojdzie do nowych szoków na rynku żywnościowym. Te – jak podkreśla ekspert – pojawiają się ostatnio dość często.
– Jeszcze do Bożego Narodzenia możemy spodziewać się, że wzrost cen żywności utrzyma się na poziomie średnim ok. 4 proc. Natomiast zakładamy, że rok 2026 będzie czasem stabilizacji. Komisja Europejska prognozuje poziom inflacji w Polsce na poziomie ok. 2,9 proc. To świadczy o tym, że wysokie wzrosty cen powinny wyhamować – dodaje dr Justyna Rybacka.
Z szybkiego szacunku za pierwszy tydzień grudnia wynika, że zakupy średnio zdrożały w sklepach o 4,1 proc. rok do roku. Ceny samej żywności wzrosły o 3,4 proc. rok do roku. Dla porównania, rok temu – dokładnie o tej samej porze – te wartości dochodziły do 5,6 proc. w skali roku. Zgodnie z prognozami autorów ww. raportu, w całym obecnym miesiącu ogólny wzrost cen może oscylować wokół 4 proc. w ujęciu rocznym.
– Oczywiście do końca grudnia wskaźniki mogą jeszcze trochę się zmienić. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że sieci handlowe z początkiem miesiąca ruszyły z bardzo intensywnymi kampaniami promocyjnymi, szczególnie obejmującymi żywność. Robią wszystko, by w tym roku święta nie wydawały się drogie konsumentom. W realu oczywiście nie do końca tak to może wyglądać, szczególnie jeżeli chodzi o kilka kategorii, które notują aż dwucyfrowy wzrost rok do roku – podsumowują autorzy raportu.
Polecamy także:
- Co naprawdę piją nastolatki? Najczęściej wybierane napoje to nie energetyki
- Wzrosty cen energii. Polska znów w czołówce najdroższych rynków
- Święta napędzają sprzedaż wypieków. W tle jednak rosną zaległości