W lipcu w Polsce urodziło się 24 tysiące dzieci. To oznacza, że liczba urodzeń z ostatniego roku spadła już poniżej 290 tysięcy. Tym samym najgorszy po II wojnie światowej kryzys demograficzny jeszcze się pogłębił.
Najnowsze dane o urodzeniach w Polsce podał właśnie GUS w sierpniowej edycji swojego biuletynu statystycznego. Z publikacji wynika, że w sierpniu liczba urodzeń to 24 tysiące.
Jednocześnie w tym samym miesiącu odnotowano 31 tysięcy zgonów.
Ujemny przyrost naturalny
Dane za lipiec to umocnienie trwającego od wielu miesięcy negatywnego trendu, w którym liczba urodzeń jest znacznie niższa od liczy zgonów. Polska ma tym samym ujemny przyrost naturalny.
Jak kształtowały się obie wielkości w ostatnich latach pokazuje nasza interaktywna grafika poniżej.
Liczba urodzeń systematycznie spada od początku 2018 roku. Wprowadzenie w 2015 roku programów wsparcia rodziny na krótko spowodowało jej wzrost, co również wyraźnie widać na wykresie. Ale nawet wtedy przez większość czasu urodzeń było mniej niż zgonów.
Czytaj także: Rodzina w programach wyborczych. Więcej pieniędzy dla dzieci, ale też in vitro i związki partnerskie
Apogeum tej niekorzystnej tendencji przypadło na czas pandemii Covid-19, która spowodowała wiele tzw. nadmiarowych śmierci.
Dlaczego rodzi się mniej dzieci
Ale tzw. depresja urodzeniowa trwa już o wiele dłużej. Według danych GUS wskaźnik dzietności spadł poniżej 2 (co oznacza utratę prostej zastępowalności pokoleń) już w latach 90.
Eksperci GUS zwracają uwagę, że aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, to na każde 100 kobiet w wieku 15–49 lat powinno przypadać średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci,
Tymczasem obecnie liczba urodzeń na 100 kobiet to około 126. Zatem wskaźnik dzietności to 1,26. Gorzej było tylko w 2003 roku, kiedy wskaźnik wynosił 1,22.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Dlaczego tak się dzieje? Według opracowania opublikowanego przez urząd, zawierającego podsumowanie danych za 2022 rok, to przede wszystkim odkładania na później przez młodych ludzi decyzji o założeniu rodziny, a następnie o posiadaniu mniejszej liczby dzieci lub nawet o samotnym życiu.
– Niski od ponad ćwierćwiecza poziom dzietności będzie miał negatywny wpływ także na przyszłą liczbę urodzeń, ze względu na zdecydowanie mniejszą w przyszłości liczbę kobiet w wieku rozrodczym. Z drugiej strony będzie powodować – przy stosunkowo długim trwaniu życia – zmniejszanie podaży pracy oraz coraz szybsze starzenie się społeczeństwa poprzez przede wszystkim wzrost liczby i udziału w ogólnej populacji ludności w najstarszych rocznikach wieku – podaje GUS w tym samym opracowaniu.
oprac. Marek Chądzyński
Polecamy także:
- Politycy kuszą emerytów, ale na zmiany w systemie nie mają pomysłów. Bomba nadal będzie tykać
- Nie tylko niskie bezrobocie, czyli rynek pracy w partyjnych obietnicach. Najważniejsze punkty kampanii
- Masz 40 lat i zarabiasz średnią krajową? Minimalna emerytura to wszystko, co zaproponuje ci ZUS
- Nierówności zaczynają się w dniu urodzenia. Raport OECD dla niedowiarków