15,5 proc. to inflacja, z którą Polacy mierzyli się w czerwcu tego roku. Jest to rekordowy wynik od 25 lat, co daje się odczuć w portfelach konsumentów. Nastroje nie są najlepsze, o czym świadczą m.in. niski wskaźnik ufności konsumenckiej.
Świadczą o tym także liczne badania, w których Polacy deklarują spadek jakości życia, wprowadzenie zasady „less is more” lub przesuwanie zakupów w czasie, czy po prostu postawienie na skromniejszy tryb życia.
Skromniej i niepewnie
Z badania Strategy& (jednostka PwC): skromniej i mniej, czyli życie polskiego konsumenta wynika, że nawet 41 proc. Polaków szacuje, że styl ich życia stanie się skromniejszy.
Jeszcze dalej idące wnioski przynosi raport Związku Przedsiębiorstw Finansowych, z którego dowiadujemy się, że w drugim kwartale 2022 nawet o 64 proc. więcej polskich gospodarstw domowych w stosunku do analogicznego okresu z 2021 r., zauważyło pogorszenie jakości swojego życia.
– Z pewnością jest to niepokojący trend. Przez spadek jakości życia można rozumieć ograniczenie lub wykluczenie szeregu dóbr konsumenckich – w tym tych związanych z rozwojem, edukacją, czy nawet dobrami stałymi, wśród których można wyszczególnić dom/mieszkanie, remont, samochód. Taka sytuacja w dłuższej perspektywie może się pogłębiać, a to za sprawą wysokiej inflacji, zbliżającej się do 16 proc. czy też trudnej sytuacji geopolitycznej – mówi Nuno de Oliveira, prezes Cofidis Polska.
W trudnej sytuacji znalazły się osoby posiadające kredyt hipoteczny. W ciągu ostatnich miesięcy stopy procentowe były podnoszone już dziesięciokrotnie. Jeszcze w październiku 2021 r. były one na poziomie 0,1 proc.
Na początku lipca 2022 r. osiągnęły poziom 6,5 proc. W dużym skrócie oznacza to duży wzrost – od kilkudziesięciu do kilkuset złotych – kwoty rat kredytów.
Pogorszenie nastrojów konsumenckich
Inflacja, a co za tym idzie spadek wartości pieniądza, wzrosty cen towarów i usług, ogólnie wyższe koszty życia, a także niepewność sytuacji polityczno-gospodarczej powodują, że nastroje konsumenckie można określić jako złe. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego poziom ufności konsumenckiej spadł do poziomu -43,8 pkt., a wszystko wskazuje, że kolejne miesiące mogą wypaść jeszcze gorzej.
Pogorszenie nastrojów konsumenckich w pierwszej kolejności dotyczy wydatków, które mogłyby być zbędne, a dopiero w kolejnej fazie obejmuje produkty codziennego użytku – pierwszej potrzeby.
– Takie dane mogą wskazywać, że będziemy kupować mniej. Już teraz widać, że Polacy wdrażają zasadę „zaciskania pasa”, ale mając na uwadze też pewne opóźnienia w reagowaniu społeczeństwa na określone sytuacje, najpewniej jeszcze większych powściągliwości konsumenckich można spodziewać się w kolejnych kwartałach. Najpewniej już jesienią zobaczymy efekt kumulacji negatywnych czynników – w tym wzrostu cen energii, ogrzewania, paliwa, drożejącej żywności czy chociażby artykułów szkolnych – komentuje Marcin Szulc, dyrektor ds. handlowych i rozwoju biznesu w Cofidis.
Zakup samochodu w dobie kryzysu
Z raportu ZPF wynika, że w II kwartale 2022 r. 48,6 proc. Polaków zadeklarowało, że w najbliższym roku poniesie więcej wydatków na dobra trwałe. Zakup samochodu planuje 11,4 proc. respondentów, co również jest wyższym wynikiem, niż na początku roku. Jednak co warto podkreślić, z tego raportu wynika też, że 74,1 proc. kupujących auto, planuje je sfinansować w całości lub częściowo z kredytu.
– Chęć zakupu auta w takim wysokim stopniu jest wciąż pokłosiem problemów z dostępnością pojazdów wskutek przestojów produkcyjnych (w tym związanych z brakiem półprzewodników) powstałych w pandemii. Wciąż rynek boryka się z niewystarczającą podażą, co ma swoje odzwierciedlenie w badaniach. Istotne jest to, jakie samochody interesują konsumentów. Z naszych danych wynika, że Polacy teraz sięgają po starsze auta – co ma stanowić swojego rodzaju oszczędność – też zważywszy na rosnące ceny pojazdów – tłumaczy Marcin Szulc z Cofidis Polska.
– Natomiast tak wysokie zainteresowanie finansowaniem zakupu na kredyt, może oznaczać brak wystarczających oszczędności, chęć kupienia samochodu z wyższej półki cenowej, niż pierwotnie zakładana czy też potraktowanie takiego zakupu jako inwestycję – dodaje Marcin Szulc.
Techniczna recesja już w Polsce? Na to wskazują słabe dane z rynku