Najtrudniejszy okres w polskiej gospodarce będzie trwać do kwietnia. Potem inflacja powinna znacząco spadać – uważa prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys.
Borys w TVN24, pytany o prognozy gospodarcze na przyszły rok, stwierdził, że „najtrudniejszy okres w polskiej gospodarce powinien być mniej więcej do kwietnia. Wtedy będziemy mieć zarówno spowolnienie gospodarcze, jak i cały czas wysoką inflację”.
Zaznaczył jednocześnie, że „Polskę czeka najprawdopodobniej miękkie lądowanie”. Jak tłumaczył, unikniemy recesji i wzrostu bezrobocia, a jednocześnie zapanujemy nad inflacją, która od kwietnia powinna znacząco spadać. Jak dodał, inflacja „od kwietnia powinna mocno hamować, poniżej 10 proc. w drugim półroczu”.
Odpowiadając na kolejne pytania, stwierdził, że „dzisiaj mamy taki scenariusz, że złoty jest stabilny. Inflacja silnie spadnie w przyszłym roku. Przejdziemy spowolnienie gospodarcze, ale unikniemy recesji; bo ten wzrost gospodarczy w przyszłym roku powinien wynieść ok. 1 proc., i uzyskamy w drugim półroczu przyszłego roku już taką stabilizację gospodarczą”.
Co z Krajowym Planem Odbudowy?
Borys wypowiedział się również na temat Krajowego Plany Odbudowy. Jak stwierdził, „to nie jest tak, że bez 160 mld zł z KPO polska gospodarka się zawali”.
– Niemniej te 160 mld może mieć bardzo pozytywny wpływ na wzrost inwestycji, przyspieszenie wzrostu gospodarczego w najbliższych kilku latach, transformacji energetycznej czy cyfrowej w Polsce, więc warto z tych pieniędzy skorzystać – mówił.
Prezes PFR był też pytany o sceptyczne podejście polityków Solidarnej Polski do KPO. – Mam wrażenie, że nie do końca jest tam zrozumienie, jak ten mechanizm działa. KPO to nie jest żadna pożyczka. Jesteśmy dużym beneficjentem KPO. Wynika to z tego, że do budżetu Unii wpłacamy dużo mniej, niż uczestniczymy w całym programie KPO – powiedział.
– Trzeba przekonywać się na argumenty. Ja nie mam żadnych wątpliwości, że warto poprzeć KPO, wdrożenie tych kamieni milowych. Nie jestem sobie w stanie uświadomić, że nie potrafimy znaleźć z KE jakiegoś pola porozumienia, jeżeli chodzi o spełnienie tych warunków – dodał.
KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. Jednak pieniądze nie zostały wypłacone. Komisja zaznaczyła, że polski KPO „zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że „Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.
Polecamy:
- Wysoka inflacja i gospodarcze spowolnienie. Tłumaczymy, czym jest stagflacja i czy trzeba się jej bać
- 25 lat Polski w OECD. „To dobry czas dla naszej gospodarki”
- Gospodarka 2023: inflacja, ubożenie, koniec zakupowego szału