Irańskie wojsko zestrzeliło w czwartek, 20 czerwca, amerykańskiego drona, ponieważ uznało, że maszyna znalazła się w przestrzeni powietrznej tego kraju, donosi Financial Times.
Wcześniej podobno Teheran ostrzegał Waszyngton, że jeśli maszyna nie zostanie wyprowadzona z irańskiej przestrzeni powietrznej, to strona irańska zdecyduje się na taki właśnie krok.
W związku z tym zajściem, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział wzięcie odwetu za atak i ostrzelanie Iranu.
Ostatecznie wycofał się z tego pomysłu, co nie było po myśli Johna Boltona, doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa, oraz Mike’a Pompeo, amerykańskiego sekretarza stanu.
Jednak to Johnowi Boltonowi, który akurat odwiedzał premiera Izraela Benjamina Netanjahu, przyszło wytłumaczyć Waszyngton z wycofania się z ostrzelania.
„Ani Iran ani żaden inny wrogo nastawiony gracz na arenie międzynarodowej nie może brać amerykańskiej rozwagi za słabość” – mówił Bolton podczas wspólnej konferencji z Netanjahu.
Biały Dom zdecydował się sięgnąć po swoją tradycyjną i w obecnej kadencji ulubioną broń – sankcje. Donald Trump powiedział, że jego celem jest wywieranie presji ekonomicznej na Teheran, dopóki ten nie zechce zasiąść do stołu negocjacyjnego z Waszyngtonem.
Stany Zjednoczone w tym roku już raz zaostrzyły sankcje nałożone na Iran i zakazały Indiom, Chinom, Japonii, Turcji i Korei Południowej zakupów naftowych w tym kraju.
„Chcemy ograniczyć eksport produktów naftowych z Iranu do zera” – grzmiał wtedy Mike Pompeo.
Dzięki tej polityce Stanów Zjednoczonych, średnioroczna inflacja w Iranie osiągnęła 40 proc., a w ocenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB kraju zmniejszy się w tym roku o 6 proc.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
Gruzja: zamieszki w stolicy po wystąpieniu rosyjskiego deputowanego w parlamencie