Władze Mołdawii ogłosiły w sobotę, że po raz pierwszy w ponad 30-letniej historii tego kraju sprowadzą do kraju gaz, który nie pochodzi od rosyjskiego koncernu Gazprom. Dodały, że nie będą już korzystać z usług tej powiązanej z Kremlem spółki.
Jak poinformował wicepremier Andrei Spinu, decyzja władz Mołdawii, dotycząca rezygnacji z dostaw gazu ziemnego z Rosji, ma związek z szantażami o podłożu politycznym ze strony władz Gazpromu.
Czytaj: Co zrobić, by Europie nie zabrakło gazu? Potrzebna jest ogromna suma
Pełniący w rządzie Mołdawii funkcję ministra ds. infrastruktury i rozwoju regionalnego Spinu przypomniał, że Rosjanie w październiku br. ograniczyli dostawy gazu ziemnego do Mołdawii o ponad 30 proc., a także grozili kolejnym ograniczeniem ilości surowca w grudniu.
Spinu przypomniał, że rząd w Kiszyniowie zamierza zaskarżyć do sądu naciski Gazpromu, “nie mające nic wspólnego z handlem”, a Mołdawia nie będzie już kupować gazu ziemnego od rosyjskiej spółki.
– Wierzę, że przejdziemy przez tą zimę (bez problemów – PAP), a ceny gazu ziemnego nie wzrosną – stwierdził wicepremier.
Zobacz: Von der Leyen: W przyszłym roku w UE może zabraknąć 30 mld m3 gazu
Sprecyzował, że przetrwanie tegorocznej zimy przez Mołdawię bez rosyjskiego gazu będzie efektem podjętych przez państwową spółkę Energocom inwestycji w zwiększenie rezerw magazynowych surowca, a także jego zakupów poza granicami kraju.
Mołdawia wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę rozpoczęła sprowadzanie gazu ziemnego z rynków międzynarodowych, głównie z Rumunii. Wcześniej całość trafiających do Mołdawii dostaw gazu pochodziła od rosyjskiego Gazpromu.
Oszczędzanie gazu to już norma, kraje UE zmniejszają zużycie. Polska nie jest wyjątkiem