Zapowiedziany przez Jacka Sasina podatek od nadmiarowych zysków ma objąć wszystkie firmy zatrudniające co najmniej 250 pracowników – wynika z doniesień medialnych.
W trakcie weekendu wicepremier Jacek Sasin zapowiedział wprowadzenie w Polsce tzw. windfall tax, czyli podatku dla firm od nadmiarowych zysków. Podatek miałyby płacić firmy, które osiągają bezprecedensowe dochody np. ze względu na wzrost cen surowców energetycznych. Jak wynika z informacji, do których dotarła „Rzeczpospolita”, miałoby chodzić nie tylko o państwowe firmy z sektora energetycznego. Podatek miałby objąć wszystkie duże firmy z wszystkich sektorów.
O rządowej zapowiedzi pisaliśmy w tym artykule.
Podatek dla wszystkich
Zapowiadany podatek ma objąć nie tylko spółki energetyczne, ale wszystkie firmy – włącznie z prywatnymi – zatrudniające powyżej 250 osób. Tak wynika z dokumentów, na które powołują się dziennikarze „Rzeczpospolitej”.
Jacek Sasin, który zapowiedział wprowadzenie windfall tax, napisał w piśmie skierowanym do przewodniczącego Stałego Komitetu Rady „projektowana ustawa zakłada również wprowadzenie daniny od nadzwyczajnych zysków spółek za 2022 r., w tym od spółek energetycznych” – podaje gazeta.
Podatek od miałby wynosić 50 proc. nadmiarowych zysków. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze gazety wynika, że ma objąć nie tylko spółki Skarbu Państwa, nie tylko spółki energetyczne i banki. Ale po prostu – wszystkie firmy zatrudniające powyżej 250 osób, włącznie z prywatnymi.
– Rząd PiS chce w ten sposób ściągnąć z biznesu 13,5 mld zł i dzięki tym środkom sfinansować wypłatę rekompensat za wysokie ceny energii dla samorządów i odbiorców chronionych – podaje serwis internetowy dziennika.
Wicepremier liczy, że rząd przyjmie założenia do ustawy we wtorek, 27 września, zaś sam proces legislacyjny potrwa kilka tygodni.
Polecamy też:
- Pogrom akcji spółek energetycznych na giełdzie. Nowy podatek wystraszył inwestorów [AKTUALIZACJA]
- Rząd wprowadzi podatek od nadzwyczajnych zysków dla firm energetycznych. Padły deklaracje
- Krach funta. Rynek traci zaufanie do brytyjskich obligacji
- Ceny energii mogą pogrążyć kolej. Branża już domaga się interwencji UE
- Nie każda firma może oszczędzać prąd. Mikro i małych nie stać na energooszczędne technologie