Czyste powietrze jest priorytetem dla większości Polaków. Coraz więcej z nas popiera wprowadzanie stref ograniczających ruch najbardziej zanieczyszczających pojazdów w miastach. Jednak istnieją bariery utrudniające pełne zrozumienie i akceptację tych inicjatyw – wynika z najnowszego raportu EKObarometr.
Według raportu EKObarometr zrealizowanego przez SW Research na zlecenie Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, czyste powietrze i woda są priorytetem dla większości Polaków. Ważnym aspektem jest także brak ingerencji człowieka w naturę. Blisko co czwarty (24 proc.) mieszkaniec największych miast w Polsce definiuje „dobre środowisko” właśnie w ten sposób. Mieszkańcy polskich aglomeracji coraz częściej wybierają także zrównoważone środki transportu, aby chronić środowisko i poprawić jakość życia.
Samochód w mieście to już nie jest konieczność
Polacy powoli zmieniają swoje nawyki transportowe – ponad dwie trzecie ankietowanych (68 proc.) przyznaje, że w ciągu ostatniego roku zmieniło lub planuje wkrótce zmienić nawyki w kierunku częstszego korzystania z komunikacji miejskiej. W miastach takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, zmianę przyzwyczajeń deklaruje aż 4 na 5 mieszkańców (79 proc.). Coraz więcej osób deklaruje, że korzysta z komunikacji miejskiej jako głównego środka transportu, a średni odsetek osób podróżujących samochodem jako kierowcy spada wraz z wielkością miasta.
Poparcie dla wprowadzenia stref czystego transportu wyraża 43 proc. badanych w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, a przeciwnego zdania jest 33 proc. badanych. Prawie jedna czwarta udzieliła odpowiedzi „nie wiem, trudno powiedzieć”.
Jednocześnie jednak wyniki badań ukazują niewiedzę Polaków na temat zanieczyszczeń w transporcie. Na pytanie, jakie pojazdy emitują najwięcej zanieczyszczeń, najczęściej wskazywane odpowiedzi to „pojazdy w złym stanie technicznym niezależnie od wieku i rodzaju paliwa” (43 proc.), „pojazdy z silnikiem Diesla” (36 proc.) i „stare pojazdy spalinowe, niezależnie od rodzaju paliwa” (38 proc.). Jednocześnie jednak 12 proc. respondentów uznało, że są to właśnie „pojazdy z silnikiem elektrycznym”. Błędnej odpowiedzi udzielali częściej mężczyźni (16 proc.). Tylko 9 proc. kobiet pomyliło się co do emisji elektryków. Dodatkowo częściej taką odpowiedź wybierają młodzi – aż 23 proc. ankietowanych z grupy 16-24 lata, a odsetek ten spada do 6 proc. w grupie powyżej 64 lat.
Część badanych mogła pomylić zanieczyszczenia pochodzące z rury wydechowej z emisją gazów cieplarnianych w całym cyklu życia pojazdu. Popularny mit mówi, że jazda samochodem spalinowym w Polsce może oznaczać mniejsze emisje dwutlenku węgla niż jazda elektrykiem, ponieważ większość prądu pochodzi z węgla. W rzeczywistości nawet w Polsce jazda elektrykiem powoduje mniejsze emisje CO2, niż samochodem z silnikiem diesla, benzynowym, czy hybrydowym.
Innym popularnym mitem jest to, że pojazdy elektryczne, ze względu na swoją masę, wytwarzają więcej szkodliwych pyłów niż spalinowe alternatywy. Badania OECD pokazują, że pojazdy elektryczne emitują średnio o 5-19 proc. mniej PM10 niż pojazdy z silnikiem spalinowym. W tym przypadku więcej jednak zależy od stylu jazdy niż rodzaju napędu.
Problemem jest jednak utylizacja elektryków. Toksyczne PFAS, zwane „wiecznymi chemikaliami”, które są wykorzystywane w bateriach itowo-jonowych stanowią poważne zagrożenie dla środowiska i zdrowia ludzkiego – wynika z nowych badań. Pisaliśmy o tym tutaj.
Starsi wiedzą więcej o czystym transporcie?
Korelacja pomiędzy wiekiem respondentów, a wiedzą na temat szkodliwości silników spalinowych jest wyraźnie widoczna także w innych odpowiedziach. Pojazdy z silnikiem Diesla jako najbardziej szkodliwe wskazało 47 proc. respondentów z grupy powyżej 64 lat i tylko 27 proc. w grupie 16-24 lata. To przekłada się także na poparcie dla ograniczeń dla najbardziej niebezpiecznych dla naszego zdrowia pojazdów – jest ono najwyższe w najstarszej grupie, a najniższe w najmłodszej grupie wiekowej.
Respondenci zapytani o to, gdzie ich zdaniem takie ograniczenie miałoby największy sens, najczęściej wybierali „okolice parków i obiektów rekreacyjnych” (50 proc. za, 29 proc. przeciw), na drugim miejscu znalazły się „centra miast”, potem „osiedla o dużej gęstości zabudowy i zaludnienia”, a dopiero na czwartym miejscu „najbliższe otoczenie placówek edukacyjnych i zdrowotnych”.
– Te wyniki pokazują, że respondenci utożsamiają się jako użytkownicy pojazdów, które uważają za najbardziej zanieczyszczające, a potencjalne bariery dla ich wjazdu utożsamiają częściej z ryzykiem ograniczeń dla nich samych, niż z szansą na poprawę jakości powietrza, ich własnego zdrowia i komfortu życia – komentuje Aleksander Szałański z FPPE.
Z badań wynika, że wiedza na temat kryteriów wjazdu do Stref Czystego Transportu jest bardzo niska. Blisko jedna czwarta (23 proc.) mieszkańców gmin podkrakowskich była przekonana, że wprowadzenie stref w Krakowie uniemożliwi wjazd do miasta ponad 75 proc. obecnie poruszających się po mieście pojazdów, podczas gdy prawidłowa odpowiedź to około 3 proc. w pierwszym etapie i 20-25 proc. w drugim etapie wprowadzania Strefy. W Warszawie pierwszy etap dotyczy 2 proc. pojazdów, a ostatni, w 2032 roku – 27 proc.
oprac. Amelia Suchcicka
Zobacz też:
- Większość Polaków chce dbać o środowisko. Ale jest nieufna wobec firm, które to deklarują
- Niższa prędkość jazdy i więcej pracy zdalnej. Pomysły na niższe emisje z transportu w Polsce
- „Warszawa jest pionierem”. Będą strefy czystego transportu w kolejnych miastach
- Polacy przekonują się do aut elektrycznych. Ale nie chcą dużo wydawać na ich zakup
- Będą dopłaty do zakupu rowerów elektrycznych. W sumie aż 300 mln zł