Polski rząd czeka na interpretację Komisji Europejskiej, czy ewentualne płatności za rosyjski gaz w rublach będą złamaniem pakietu sankcji wobec Rosji. Takiego sposób rozliczeń domaga się Kreml.
– Czekamy na interpretacje Komisji Europejskiej, czy taka płatność będzie łamała sankcje, czy nie. Komisja Europejska, a mówiąc bardziej precyzyjnie wszystkie służby prawne, muszą wypracować taką opinię. My trzymamy się linii, która jest wypracowana w Komisji Europejskiej. I tylko wtedy możemy podjąć decyzję o tym, czy płacić w rublach, czy nie – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas piątkowej konferencji prasowej.
Dodał, że jeśli płatność za gaz w rublach zostanie uznana przez KE jako „element poza pakietem sankcyjnym”, wtedy każdy kraj członkowski UE będzie mógł samodzielnie podejmować decyzje w tej sprawie.
– Jeśli zaś będzie odwrotnie, to rzecz jasna my, będący w awangardzie tych, który domagają się mocniejszych sankcji, będziemy trzymać się zapisów proponowanych przez Komisję Europejską – podkreślił premier.
Prezydent Rosji Władimir Putin kilka tygodniu temu wydał dekret, na podstawie którego kraje uznawane przez Rosję za nieprzyjazne mają rozliczać się za rosyjski gaz płacąc w rublach. Wśród tych krajów są wszystkie państwa Unii Europejskiej, w tym Polska.
Zgodnie z dekretem, jeśli odbiorcy nie zastosują się do rosyjskich żądań, dostawy gazu mogą zostać wstrzymane. Termin ultimatum w przypadku Polski to 23 kwietnia.
Kryzys energetyczny. Skąd wzięły się wysokie ceny gazu w Europie?