W ciągu ostatnich 12 miesięcy w Polsce zmarło w sumie 425 tys. osób, czyli najwięcej od czasu II wojny światowej, a urodziło się zaledwie 358,9 tys. osób – czyli najmniej od 2005 roku, wynika z danych GUS, które cytuje ekonomista Rafał Mundry.
„Mamy olbrzymi kryzys demograficzny” – tak dane te skomentował na swoim twitterowym koncie Mundry.
Jak można zakładać, istotny wpływ na rekordowe wyniki roczne zgonów miała pandemia koronawirusa – zarówno bezpośrednio powodowana przez niego, potencjalnie śmiertelna choroba COVID-19, jak również inne choroby, do leczenia których dostęp został ograniczony przez epidemiczne restrykcje lub których przebieg zaostrzyła infekcja koronawirusem.
Interesujące są jednak szczególnie dane dotyczące urodzeń. Dowodzą one bowiem, że rekordowo niski ich wskaźnik w tym roku nie jest jedynie jednoroczną anomalią, a raczej wpisuje się w trwający od IV kwartału 2017 roku wyraźny trend gwałtownego spadku nowych urodzeń.
To istotna statystyka w kontekście dyskusji o skuteczności działania polityki socjalnej państwa, w tym jej sztandarowego programu Rodzina 500+, wprowadzonego w pierwszej połowie 2016 roku – który w założeniu miał właśnie m. in. wspierać polepszenie sytuacji demograficznej.
Tymczasem o ile do drugiej połowy 2017 roku widać istotny wzrost urodzeń – niewykluczone, że w dużej mierze powiązany właśnie z wprowadzeniem projektu – o tyle od tej pory zauważalne jest całkowite odwrócenie tego trendu.
Dziś liczba urodzeń jest już nie tylko niższa niż w momencie uruchomienia Rodziny 500+, lecz także najniższa od połowy 2005 roku.
GUS *** już oficjalnie ***
W październiku urodziło się 29 tys. dzieci
Zmarło 46 tys. osóbSuma zgonów za ostatnie 12m wyniosła 425 tys. To najwięcej od IIWŚ⚠️
Suma urodzeń za ostatnie 12m wyniosła 358,9 tys. To najmniej od 15 lat (2005r)⚠️
Mamy olbrzymi kryzys demograficzny pic.twitter.com/meybBeIdIB
— Rafał Mundry (@RafalMundry) December 23, 2020
„Rodzina 500+” do poprawki – eksperci krytykują program i proponują zmiany