Jarosław Kaczyński uważa, że komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski powinien zrezygnować z zajmowanego stanowiska. Dlaczego? Wojciechowski stwierdził w tweecie sprzed 3 lat, że „zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS”.
Opinię szefa PiS przekazała Polska Agencja Prasowa.
– Sądzę, że pan komisarz, i dzisiaj go będę telefonicznie, bo nie mogę inaczej, prosił o to – powinien zakończyć swoją misję – powiedział dziennikarzom w Sejmie Jarosław Kaczyński.
Niefortunne wypowiedzi
Prezes Prawa i Sprawiedliwości dodał też, że nie ma żadnego wpływu na decyzję Wojciechowskiego. A rezygnacja ze stanowiska powinna być konsekwencją wypowiedzi komisarza.
Ten w tweecie z 16 grudnia 2021 r. napisał: „Nie, proszę pana, w sprawie rolnictwa to nie ja jadę na fali Unii Europejskiej, Unia Europejska jedzie na mojej fali. Zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS. Reforma WPR jest z tym programem w 100 procentach zgodna i bardzo dobra dla polskich rolników”.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
– To jest wyłącznie jego decyzja, ale ze względu na te bardzo niefortunne wypowiedzi, powinien tę swoją misję zakończyć. To zresztą jest jej skrócenie tylko o kilka miesięcy, bo przecież kolejny komisarz, będzie wyłoniony przez obecną większość – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Tweet „ożył” dzięki szefowi MON Władysławowi Kosianiakowi-Kamyszowi, który zacytował go w czasie wystąpienia w Sejmie, jednocześnie żądając dymisji Wojciechowskiego.
Janusz Wojciechowski został komisarzem ds. rolnictwa w 2019 r. Na tę funkcję nominowało go Prawo i Sprawiedliwość.
To też może Cię zainteresować:
- Rolnicy protestują w ponad 250 miejscach. To nie jednodniowa akcja [AKTUALIZACJA]
- Rolniczy bunt w Europie. KE uległa presji, ale to jeszcze nie koniec barykad na drogach
- Poznaliśmy pełen skład nowej Komisji Europejskiej. Wojciechowski komisarzem ds. rolnictwa
- Państwa przyfrontowe napisały do KE. Chodzi o ukraińskie produkty rolne