Akcje w Polsce są tanie po ostatnich 6 korekcyjnych miesiącach, ale na razie brakuje katalizatora. Opcją dla krajowych aktywów jest koniec wojny w Ukrainie, ocenia prezes Quercus TFI Sebastian Buczek.
– Jaki będzie nowy rok? W największym skrócie: zakładamy wzrost zmienności na rynkach, niższe stopy procentowe i koniec wojny w Ukrainie – powiedział Buczek, cytowany w komunikacie.
Wśród czynników zewnętrznych, które będą miały wpływ na rynki finansowe, na pierwszym miejscu wymienił sytuację w USA po wyborach prezydenckich.
– Duet Trump-Musk oznaczać może wiele niespodzianek, wskutek czego obserwować będziemy większą zmienność na rynkach. Hossa w Stanach trwa już 2 lata, co powoduje, że amerykańskie akcje są drogie (acz nie wszystkie). Podstawowy wskaźnik P/E25 wynosi aż 22, przy nadal dynamicznym dwunastoprocentowym wzroście zysków. Banki centralne będą obniżać stopy procentowe, zarówno w strefie euro, jak i w Stanach. Globalna gospodarka może spowolnić, a ewentualne cła mogą dodatkowo pogorszyć koniunkturę – wskazał prezes.
– Chiny będą wspierać swoją gospodarkę. Ciągle mają wiele narzędzi do wykorzystania. Oczekujemy końca (lub przynajmniej zawieszenia) wojny w Ukrainie. Trzymamy za słowo Donalda Trumpa. Choć niekoniecznie musi to być koniec taki, jakiego byśmy sobie wszyscy życzyli – dodał.
Brakuje katalizatora
Jeśli chodzi o czynniki wewnętrzne, to – w ocenie Buczka – wyceny większości polskich spółek nadal są dość niskie, ale na razie brakuje powodu, który mógłby to zmienić.
– Postrzeganie naszego kraju może poprawić się po zakończeniu wojny w Ukrainie. W takim scenariuszu zyskać mogłyby zarówno polskie akcje, obligacje, jak i złoty. Nastroje inwestorów są neutralne, natomiast 40-miesięczny cykl Kitchina na GPW nie będzie pomagać, ponieważ wszedł w fazę spadkową. Na razie brakuje wsparcia ze strony RPP. Pierwszej obniżki stóp oczekujemy w I połowie nowego roku – poinformował prezes.
Jak wskazał, produkty emerytalne pomagają stabilizować notowania akcji na GPW, ale znakiem zapytania pozostaje kwestia, co dalej z OFE.
– Reasumując, wg naszych założeń, w 2025 r. fundusze dłużne, zarówno krótkoterminowe, jak i obligacji skarbowych, pokonają oprocentowanie depozytów. Nadal zachęcamy do uruchamiania środków zalegających na niskooprocentowanych kontach w bankach. Zarówno złotowych, jak i dolarowych czy eurowych – stwierdził Buczek.
– Akcje w Stanach są drogie po 2 latach hossy, trzeba uważać. Akcje w Polsce są tanie po ostatnich 6 korekcyjnych miesiącach, ale na razie brakuje katalizatora. Opcją dla krajowych aktywów jest koniec wojny w Ukrainie. Metale szlachetne znajdują się w długoterminowym trendzie wzrostowym, ale dynamika może być jednocyfrowa. Z czynników ryzyka zwracamy uwagę na: geopolitykę, nieprzewidywalność duetu Trump-Musk, słabość finansów państw, ew. rozszerzenie spreadów kredytowych – zakończył prezes.
Quercus TFI to pierwsze w Polsce publiczne towarzystwo funduszy inwestycyjnych, którego oferta skierowana jest przede wszystkim do zamożnych i bardzo zamożnych inwestorów. Towarzystwo zostało założone w sierpniu 2007 r. W marcu 2011 r. Quercus TFI zadebiutował na rynku głównym warszawskiej giełdy.
Polecamy też:
- Strach ma wielkie oczy? Mocne odreagowanie na azjatyckich giełdach po gwałtownych spadkach
- Gwałtowne załamanie kursów akcji na światowych giełdach. Pogrom w Warszawie
- Giełda skończyła 33 lata. Jakie jest dziś jej znaczenie dla polskiej gospodarki? [WYKRES]
- Polska giełda ma 33 lata. Nowoczesna europejska instytucja, tylko trudno na niej zarobić [WYWIAD]