Mołdawia boryka się z poważnym kryzysem energetycznym z powodu przerwania dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Główna elektrownia Naddniestrza w Kurczuganie zamiast rosyjskim gazem zasilana jest węglem. Władze twierdzą, że wystarczy go tylko na 50 dni.
Rosyjski gaz przestał płynąć przez Ukrainę 1 stycznia. Kijów mówi o „historycznym” dniu, ponieważ jego odmowa przedłużenia umowy tranzytowej z Gazpromem zatrzymała przepływ gotówki finansującej inwazję na Ukrainę. Jednak dla sąsiedniej Mołdawi posunięcie to oznacza duże problemy.
„Kaloryfery są ledwie ciepłe”
W Naddniestrzu, separatystycznym regionie wschodniej Mołdawii lojalnym wobec Moskwy, 2025 rok rozpoczął się od ogrzewania wyłącznie szpitali i infrastruktury krytycznej.
– Ciepła woda była włączona do około 2 nad ranem, sprawdziłem. Teraz jest wyłączona, a kaloryfery są ledwie ciepłe – powiedział BBC jeden z mieszkańców enklawy.
– Nadal mamy gaz, ale ciśnienie jest bardzo niskie – tylko to, co zostało w rurach. Wszędzie jest tak samo – dodał.
Energia elektryczna wciąż płynie, ale nie wykluczone, że wkrótce się to zmieni. Główna elektrownia Naddniestrza w Kurczuganie zamiast rosyjskim gazem zasilana jest węglem. Władze twierdzą, że wystarczy go tylko na 50 dni. Oznacza to problemy nie tylko dla tego regionu, ale też dla reszty Mołdawii, która otrzymuje 80 proc. energii elektrycznej z Kurczuganu.
W całym kraju obowiązuje stan wyjątkowy. Mieszkańców oraz firmy poinformowano o konieczności ograniczenia zużycia energii elektrycznej.
Napięte relacje
Rząd w Kiszyniowie twierdzi, że ma tyle gazu, aby ogrzać kraj do wiosny. I wskazuje, że przestawi się na zakup energii elektrycznej z Europy. W tej sytuacji będzie jednak musiał liczyć się z gigantycznym wzrostem kosztów.
Jak podaje BBC, Rosja mogłaby zaopatrywać swoich sojuszników w Naddniestrzu przez Turcję, choć po wyższych kosztach, co oznaczałoby energię elektryczną dla całej Mołdawii.
Zamiast tego Gazprom twierdzi, że wstrzymał dostawy, ponieważ Kiszyniów jest zadłużony na prawie 700 mln dolarów. Mołdawski rząd natomiast utrzymuje, że prawdziwa kwota wynosi około 9 mln dolarów, które w większości zostały już spłacone.
– Traktujemy to nie jako kryzys energetyczny, ale kryzys bezpieczeństwa, wywołany przez Rosję w celu destabilizacji Mołdawii zarówno pod względem gospodarczym, jak i społecznym – powiedziała BBC Olga Rosca, doradca prezydenta Mołdawii ds. polityki zagranicznej.
– Wyraźnie jest to operacja kształtująca przed wyborami parlamentarnymi w 2025 r., mająca na celu stworzenie popytu na powrót prorosyjskich sił do władzy – oceniła.
Polecamy też:
- Gaz ziemny z krajowych złóż. Orlen zwiększy wydobycie
- Jest zielone światło z Brukseli na dofinansowanie magazynów energii. Państwo wyłoży 1,2 mld euro
- Niemcy ogłaszają koniec kryzysu gazowego. Habeck: Nie ma już niedoboru gazu
- Coraz więcej OZE, ale import gazu wciąż konieczny. Komisja Europejska oceniła stan unijnej energetyki