Polska zajęła trzecie miejsce spośród krajów Unii Europejskiej w finansowaniu farm wiatrowych na lądzie w 2019 roku. W tym czasie w kraju sfinansowane zostało 630 megawatów dodatkowych mocy. Dzięki temu mamy szansę, by stać się w przyszłości silnym rynkiem energetyki wiatrowej – wynika z raportu WindEurope.
Polska na europejskim podium
Obecnie w wielu krajach UE brakuje nowych inwestycji w farmy wiatrowe, pomimo tego, że kraje te mają potencjał na produkcję energii z wiatru.
Dotyczy to przede wszystkim państw południowo-wschodniej Europy, gdzie inwestycje te pozostają na niskim poziomie. Kraje tego regionu wydały zaledwie 3 proc. spośród wszystkich nowych środków przeznaczonych na inwestycję w sektor wiatrowy w Europie, do czego przyłożyły się czynniki makroekonomiczne oraz polityczne.
Na tym tle wyraźnie wyróżnia się Polska. Rodzimy (a także hiszpański) rynek inwestycji w energetykę wiatrową na lądzie w 2019 roku miał się naprawdę dobrze.
W Polsce w sektorze energetyki wiatrowej zainwestowano 0,8 mld euro w wiatr na lądzie o łącznej mocy 630 megawatów.
Ponadto, Polska przeprowadziła już dwie aukcje w 2019 roku na dostarczenie następnych 2,2 gigawatów mocy na lądzie. W planach są też dwie kolejne aukcje w 2020 roku.
“Dzięki realizowanym dziś po aukcjach z 2018 i 2019 r. inwestycjom Polska pozostanie na europejskim podium pod względem finansowanie energetyki wiatrowej na lądzie przez kolejne dwa lub trzy lata” – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Dodał, że utrzymanie tego stanu rzeczy nie będzie możliwe przez dłuższy czas, jeśli Polska nie wprowadzi zmian regulacyjnych.
Chodzi przede wszystkim o zasadę 10H, która nie pozwala na lokalizowanie turbin wiatrowych w mniejszej odległości od zabudowań niż 10-krotność ich całkowitej wysokości. Ten zapis może w przyszłości zamrozić lub uniemożliwić wiele inwestycji w energię z wiatru.
“Uwolnienie potencjału energetyki wiatrowej na lądzie umożliwiłoby dojście do 22-24 GW mocy na lądzie. To oznacza przyrost o 12-14 GW, które wygeneruje inwestycje rzędu ok. 70-80 mld zł i umożliwi stworzenie wokół sektora 42 tys. miejsc pracy, z czego ok. 11 tys. w firmach bezpośrednio współpracujących z branżą. To będzie silny bodziec rozwoju w czasie zbliżającej się recesji gospodarczej” – powiedział Gajowiecki.
Koronawirus
Europejski przemysł wiatrowy jest globalnym liderem na rynku turbin wiatrowych i realizuje projekty dla ponad 80 krajów na całym świecie.
Tutejsze firmy są zależne od europejskiego i globalnego łańcucha dostaw materiałów, który został nadszarpnięty przez utrudnienia w międzynarodowym handlu spowodowane pandemią koronawirusa.
Pierwsze analizy sugerują, że koronawirus wywrze umiarkowany wpływ na międzynarodowy łańcuch dostaw w sektorze energetyki wiatrowej.
Problemy czekające ten sektor sygnalizowali też polscy reprezentanci branży. PSEW niedawno zgłosiło swoje propozycje poprawek do przygotowywanej przez rząd specustawy, której celem jest przeciwdziałanie skutkom gospodarczym COVID-2019.
Jak utrzymuje PSEW, bez wsparcia państwa inwestycje w farmy wiatrowe mogą być zagrożone niedotrzymaniem ustalonych wcześniej terminów.
Propozycje stowarzyszenia zakładają wydłużenie o maksymalnie 12 miesięcy czasu na dostarczenie pierwszej energii do sieci dla nowych mocy wiatrowych. Każdy z inwestorów, powołując się na stan zagrożenia epidemicznego, sam musiałby określić wielkość opóźnienia i wnioskować o zmianę harmonogramu do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki nie później niż do końca 2021 r.
Opóźnienia w realizacji nowych farm wiatrowych i trudności z dotrzymywaniem terminów ustalonych w ramach krajowych systemów aukcyjnych są prawdopodobne w całej Europie, co zdaniem twórców raportu z WindEurope wymagać będzie od rządów większej elastyczności.
Czytaj:
>>>5 powodów, które pokazują, dlaczego fotowoltaika w Polsce nie da się kryzysowi tak łatwo