Oto historia człowieka, który po raz pierwszy w życiu zainwestował w jakiekolwiek akcje. Dzięku temu, że wybrał akcje Tesli, zarobił na tym co najmniej milion dolarów i został tak zwanym Teslanerem.
Brandon Smith mieszka w małym miasteczku na południe od Milwaukee i nie jest właścicielem żadnego z eleganckich samochodów elektrycznych Tesli.
Mimo to, nie przeszkodziło mu to pod koniec czerwca 2017 roku przelać 10 tys. dolarów oszczędności na akcje Tesli. Powiedział, że to był pierwszy raz, kiedy zainwestował w jakąkolwiek firmę – informuje Bloomberg.
To był dopiero początek. Potem przy każdej wypłacie Smith płacił rachunki, a następnie kupował dodatkowe akcje, ostatecznie wkładając około 90 tys. dolarów w akcje Tesli.
„Nie zarabiam sześciocyfrowych kwot i nie wiem nic o kontraktach i opcjach”, powiedział Smith w rozmowie z Bloombergiem. „Kupiłem i trzymałem przez cały czas. Nigdy nie sprzedałem ani jednej akcji.”
Czytaj też: Coraz więcej Polaków inwestuje na giełdzie. Wszystko dzięki Allegro i innym przygotowywanym debiutom
Teraz Smith dołączył do grona tzw. „Teslanerów (ang. „Teslanaires”), czyli inwestorów, którzy zarobili na akcjach Tesli co najmniej 1 mln dolarów. A wszystko dzięki temu, że w zeszłym roku wartość akcji Tesli na giełdzie skoczyła o zawrotne 731 proc.
W poniedziałek Tesla dołączy do indeksu S&P 500, co jest krokiem milowym dla Elona Muska i firmy, którą kieruje jako dyrektor generalny od 2008 roku.
Jest to również wielki dzień dla takich inwestorów indywidualnych jak Smith, którzy pokładają nadzieję w przyszłości bezemisyjnego transportu Tesli i nie porzucili firmy w momentach słabości: przy problemach z masową produkcją, dziwnych tweetach Elona Muska, ani nawet przy pandemicznym krachu na rynku.
Tesla wyprzedziła Toyotę i jest najbardziej wartościowym producentem samochodów na świecie
