25 lipca u wybrzeża wyspy Mauritius rozbił się japoński statek towarowy. W ciągu ostatnich trzech tygodni wyciekło z niego do wody około 1000 ton paliwa.
Z informacji podanych przez Financial Times wynika, że w najbliższym czasie wycieknie go jeszcze więcej. W sobotę wrak statku pękł na dwie części, co spowodowało, że do oceanu wyciekło jeszcze więcej szkodliwej substancji. Pogłębi to tylko najgorszą katastrofę ekologiczną w historii tej wyspy na Oceanie Indyjskim. W dodatku rozbicie statku jeszcze bardziej skomplikuje działania ratownicze.
Czytaj również: Rosja krwawi. Co wiemy o wycieku ropy w Norylsku- katastrofie ekologicznej, o której świat dowiedział się z Facebooka?
Wyciek zdewastował dziewiczą linię brzegową Laguny Mahebourg, w pobliżu Pointe d’Esny na południowo-zachodnim Mauritiusie. Katastrofa ekologiczna zaszkodzi plażom oraz rafom koralowym w pobliżu wyspy, które stanowiły turystyczny magnes tego miejsca.
To wszystko wydarzyło się, podczas gdy premier Pravind Jugnauth stara się ożywić sektor turystyczny kraju, który został poważnie dotknięty pandemią. Mauritius na wczesnym etapie opanował lokalny wybuch Covid-19, jednak zakłócenia w światowym ruchu turystycznym sprawiły, że już w tym roku stanął on w obliczu recesji.