Komisja Europejska nakazała, aby Apple, amerykański gigant technologiczny, zapłacił Dublinowi zaległe podatki – łącznie z odsetkami 14,3 mld euro. To prawie 3 tys. euro na Irlandczyka, pisze Süddeutsche Zeitung.
W 2003 r. rząd w Dublinie przyznał m.in. Apple’owi ogromne ulgi podatkowe, co zachęciło firmę do przeniesienia się tam i stamtąd operowania biznesem w całej Unii.
To oczywiście nieuczciwe wobec innych krajów Unii; Apple działało na terenie wspólnoty, korzystało z urzędów, sądów, infrastruktury etc. i nie zasilało jej budżetu odpowiednio podatkami. To – z tych samych powodów – także niekorzystne dla samych Irlandczyków.
Margrethe Vestager – już od listopada wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, a obecnie unijna komisarz ds. konkurencji – postrzega tę ulgę podatkową jako nielegalną w Unii dotację państwową dla firmy prywatnej; tym argumentem też posługuje się w walce z rządem w Dublinie.
Rząd w Dublinie bowiem, podobnie jak firma Apple, odwołał się od decyzji. Ulgi były w końcu ich strategią na przyciągnięcie firm i Irlandczycy nie zamierzają ze stosowania tej strategii rezygnować.
Nie jest jednak tak, że Vestager uwzięła się na Irlandię. Z boku może to raczej wyglądać na „nienawiść do amerykańskich firm”, co zarzuca jej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
To właśnie on nazwał Vestager „tax lady”. W jego tweetach miało to mieć wydźwięk negatywny, jednak z perspektywy europejskiej – to komplement.
Dla samej wiceprzewodniczącej to politycznie ważna walka. Jeśli rząd Irlandii i Apple wygrają, notowania i reputacja Vestager wyraźnie się osłabią. Jako konsumenci i podatnicy mamy nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie.
>> Poznaliśmy pełen skład nowej Komisji Europejskiej. Wojciechowski komisarzem ds. rolnictwa
>> Pracownicy Apple podsłuchiwali użytkowników Siri