Polinezja Francuska jest podzielona: wyspa Bora Bora wprowadziła zakaz dla wielkich statków wycieczkowych, by chronić środowisko. Reszta kraju właśnie odeszła od tej polityki by stać się celem masowej turystyki morskiej.
Polinezja Francuska składa się z ponad stu wysp, w tym Bora Bora i Tahiti. Podobnie jak w innych państwach Pacyfiku, turystyka jest kluczowym sektorem gospodarki polinezyjskiej, przyczyniając się do około 12 proc. PKB i 80 proc. dochodów z eksportu, wynika z danych Tahiti Tourism.
Wzrost znaczenia branży widoczny jest na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia. Pokazują to dane rządowe, z których wynika, że liczba turystów wzrosła z około 160 tys. w 2011 roku do 236 tys. w 2019 roku, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Francji. Spora część tego wzrostu jest wynikiem rozwoju turystyki morskiej w regionie.
Zakaz dla wielkich wycieczkowców na Bora Bora
Bora Bora to wyspa, która stała się synonimem wymarzonego kierunku wakacyjnego. Rozwój turystyki, szczególnie związanej ze statkami wycieczkowymi zdominował to miejsce. Obecność wycieczkowców obciąża infrastrukturę, a nie przynosi dochodów choćby z noclegów. Posiłki także nierzadko są w pełni zapewniane na statkach.
W 2019 roku Bora Bora obiecała rozwiązać ten problem, ograniczając liczbę odwiedzających statków wycieczkowych od 2022 roku – informuje dziennik The Guardian. Z powodu sprzeciwów branży turystycznej na Bora Bora osiągnięto kompromis. Miejscowa rada postanowiła skoncentrować się na turystyce luksusowej, ograniczając dzienną liczbę statków wycieczkowych do 1200 od 2022 roku.
Czytaj także: Pływające molochy niszczą środowisko i klimat. Kolejne miasta nie chcą ich przyjmować
Ale reszta Polinezji romansuje z masową turystyką
Pozostała część Polinezji Francuskiej w 2021 roku obiecała zakaz statków wycieczkowych z więcej niż 3,5 tys. pasażerami od 2022 roku. Później ogłosiła, że ograniczy ogólną liczbę turystów.
Z kolei w tym roku nowy rząd w Polinezji Francuskiej porzucił to zobowiązanie. Zamiast tego celem stało się podwojenie liczby turystów do 2033 roku. Niektóre porty zaczęły też przyjmować duże statki, które obsługują turystykę wysp, ale stanowią zagrożenie dla środowiska.
Ten zwrot polityki stworzył podziały w Polinezji Francuskiej między tymi, którzy chcą rozwijać sektor turystyczny, a innymi, którzy popierają bardziej przyjazny środowisku model, podobny do tego jaki ustalono na Bora Bora – podaje gazeta.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Dlaczego wielkie statki turystyczne są szkodliwe?
Zgodnie z badaniem z 2019 roku statek wycieczkowy może generować ślad węglowy większy niż 12 tys. samochodów. Statki często używają paliwa bunkrowego – substancji przypominającej smołę, która emituje zanieczyszczenia powietrza i gazy cieplarniane podczas spalania. Wiele linii wycieczkowych obiecało przejście na skroplony gaz ziemny (LNG), ale istnieją obawy, że użycie LNG grozi uwolnieniem metanu, który także jest szkodliwy dla klimatu.
Zakaz wielkich wycieczkowców istnieje już w co najmniej kilku portach na świecie. Statki wycieczkowe nie wpływają już na przykład do Amsterdamu. Miasta, takie jak Barcelona i Marsylia biorą pod uwagę wprowadzenie zakazu w przyszłości. Niektóre amerykańskie porty także wprowadziły ban.
Czytaj także:
- Turystyka sportowa przyciąga jak nigdy. To wielkie zyski dla gospodarek
- Klątwa turystycznej atrakcji. Portugalia: młodych nie stać na mieszkania w dużych miastach
- Wakacje to zmora, czyli gdy turystów jest więcej niż mieszkańców. Te miasta mają problem
- Turyści wydają miliardy dolarów. Te miasta wiedzą, jak ich do siebie przyciągnąć
- Wybierasz się w zimie na narty? Naciesz się. Globalne ocieplenie to początek końca szusowania w Europie