Brak obniżki stóp procentowych to efekt większej niepewności co do tempa spadku inflacji w kolejnych kwartałach. Najwięcej znaków zapytania dotyczy polityki budżetowej, na przykład tego, czy będą utrzymane tarcze anytinflacyjne – tak prezes NBP Adam Glapiński tłumaczy listopadową decyzję Rady Polityki Pieniężnej.
Glapiński przypomniał, że już wcześniej zapowiadał, że dalsze decyzje Rada Polityki Pieniężnej będzie podejmować z posiedzenia na posiedzenie na podstawie napływających danych. Jak powiedział, przy obecnych uwarunkowaniach decyzja o braku podwyżki stóp procentowych jest najlepsza dla gospodarki.
– Co za tym przemawiało? Podejmując tę decyzję, braliśmy pod uwagę dwa główne czynniki. Po pierwsze, po wcześniejszym dostosowaniu przestrzeń do ewentualnych dalszych obniżek stóp procentowych w krótkim okresie wyraźnie się zmniejszyła. Dokonaliśmy szybkiego dostosowania poprzez obniżenie o 75 punktów bazowych, a później już ewolucyjnie o 25 pkt. Ta przestrzeń wyraźnie się zmniejszyła. Nadgoniliśmy już to, co było niezbędne, żeby nie dusić gospodarki. Po drugie, w ostatnim czasie istotnie wzrosła niepewność dotycząca tempa dezinflacji w kolejnych kwartałach – powiedział Glapiński.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Prezes NBP dodał, że główna niepewność dotyczy polityki fiskalnej, w tym planów nowego rządu wobec np. zerowego VAT na żywność, planów zmian w podatkach, czy zapowiadanych podwyżek dla nauczycieli. To wszystko potencjalnie może działać proinflacyjnie.
– W ogóle słowo „niepewność” napisane dużymi literami to jest coraz główne słowo, które można umieścić na frontach wszystkich banków centralnych świata zachodniego, ale nie tylko – powiedział prezes banku centralnego.
Do marca bez obniżek?
Szef NBP podkreślił, że mniej niepewności powinno być dopiero w marcu, gdy będzie już gotowy budżet nowego rządu, a RPP będzie miała w rękach kolejną projekcję inflacji. Ale, jak dodał, „być może działania po stronie fiskalnej będą jasne i klarowne już w styczniu”.
– Wtedy my, jako bank, w wypowiedziach członków rady lub całego banku, już się do tego odniesiemy. Możemy uzyskać tę pewność wcześniej – powiedział Adam Glapiński
– Czy będzie taka sytuacja, że inflacja dalej będzie na pewno spadać i czy w związku z tym obniżki stóp będą czy nie, to ja w tej chwili się nie mogę wypowiedzieć. Wczoraj członkowie Rady odmawiali dyskusji na temat tego, co będzie za kilka miesięcy. (…) Nie powiem, czy to jest koniec obniżania stóp czy nie. Natomiast podwyższania sobie nie wyobrażam – dodał.
Prezes powiedział, że zbyt głębokie obniżki stóp procentowych już teraz mogłyby doprowadzić do tego, że w połowie przyszłego roku trzeba byłoby stopy znów podnosić.
Czytaj także: Spór w zarządzie NBP? Glapiński: konfliktu nie ma, chodzi o pieniądze
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała bez zmian stopy procentowe w listopadzie. Brak obniżki stóp był zaskoczeniem: większość ekonomistów zakładała spadek kosztów kredytu o 25 pkt bazowych. Głównym argumentem za taką decyzją miał być duży spadek inflacji w ostatnich miesiącach. W październiku wskaźnik inflacji spadł do 6,5 proc. rok do roku, z 8,2 proc. we wrześniu.
Tymczasem po poprzednich dwóch decyzjach o obniżeniu stóp (w sumie spadły one aż o 1 punkt procentowy) postępujący spadek inflacji był głównym argumentem podnoszonym przez prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Podejmując decyzję o stopach Rada miała do dyspozycji najnowszą projekcję inflacji i wzrostu PKB. I być może to przesądziło o utrzymaniu stóp procentowych bez zmian. Według najnowsze projekcji inflacja w tym roku powinna wynosić około 11,4 proc. (w projekcji lipcowej NBP zakładał 11,9 proc.), w 2024 r. miałaby spaść do 4,7 proc. (5,3 proc.), natomiast w 2025 roku wynosiłaby 3,8 proc. (3,6 proc.).
Z kolei roczne tempo wzrostu PKB według projekcji w tym roku miałoby wynosić około 0,3 proc. (0,6 proc. w projekcji z marca). Najnowsza prognoza na rok 2024 to 2,9 proc. (2,4 proc.), zaś na 2025 rok to 3,6 proc. (3,3 proc.).
Glapiński: wstyd, niech przeproszą
Prezes NBP zwracał uwagę, że w ciągu ostatnich 8 miesięcy inflacja obniżyła się niemal o 12 punktów procentowych. Jak powiedział, jest to zgodne z projekcjami inflacji, jakie publikował wcześniej NBP. I to jego zdaniem najlepszy dowód na to, że dostosowanie stóp we wrześniu i październiku (czyli ich łączna obniżka o 1 pkt procentowy) było właściwą decyzją.
– Nie chcę dzisiaj mówić niczego złośliwego. Nie chcę wymieniać tytułów prasowych, telewizyjnych, informacji w sferze internetu, nie chcę wymieniać nazwisk ekspertów czołowych ośrodków w Polsce, którzy nie chcieli przyznać, że projekcja NBP jest realistyczna. Minęło niewiele czasu, 8 miesięcy, a ta projekcja NBP jest całkowicie trafiona. A wszystkie inne, mniej lub bardziej fantastyczne wypowiedzi, przewidywania, ekspertyzy okazały się absolutnie nietrafione – mówił Glapiński.
– Wstyd! Nie sądzę, żeby to był błąd obliczeń. Wykluczam to w wielu wypadkach. Pozostawiam państwu ocenę – mówił prezes NBP.
Glapiński powiedział, że oczekuje od ekonomistów i mediów, którzy „zapowiadali trzydziestoprocentową inflację, czy dwudziestopięcio-, czy dwudziestoczteroprocentową i mówili o katastrofie gospodarczej” wyjaśnień, dlaczego jego zdaniem mylili się w prognozach.
– Bo na razie sporo czasu minęło, a nikt nie poszedł i nie przeprosił, i nie wytłumaczył – mówił na comiesięcznej konferencji.
Polecamy:
- Pierwsza po wyborach decyzja w sprawie stóp procentowych. RPP zaskoczyła [AKTUALIZACJA]
- Polski budżet pod lupą UE. Czym jest unijna procedura nadmiernego deficytu? [EXPLAINER]
- Deficyt, nie dziura, czyli nie ma katastrofy w budżecie. „To nie jest moment na zaciskanie pasa” [WYWIAD]
- Tak drożały mieszkania w Polsce. W niektórych miastach ceny poszły w górę nawet trzykrotnie