Polska nie jest bezpośrednio narażona na atak ze strony Rosji, ale konflikt w Ukrainie może mieć istotne konsekwencje dla polskiej gospodarki. Z kolei napływ migrantów może z czasem wywołać negatywne nastroje w społeczeństwie – piszą analitycy Stratfor.
W krótkiej analizie dotyczącej rosyjskiej inwazji na Ukrainę analitycy amerykańskiej firmy badawczej Stratfor stwierdzają, że choć główną obawą geopolityczną Polski jest możliwość bezpośredniego ataku wojskowego ze strony Rosji, to taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Rosja według nich nie jest zainteresowana konfliktem z NATO, a Polska jest członkiem sojuszu od 1999 roku i obejmuje ją obrona zbiorowa.
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg odwiedził Polskę 1 marca. Na wystąpieniu po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą podkreślił, że „sojusznicy NATO zawsze będą wspólnie dbać o swoją wzajemną ochronę i bezpieczeństwo”.
Stratfor wspomina jednak, że Rosja może mimo to podejmować inne działania przeciwko Polsce, takie jak cyberataki i dezinformacja. Jednocześnie Polska w obliczu konfliktu za jej wschodnią granicą prawdopodobnie zwiększy wydatki na wojsko, chociaż już teraz, jako jedno z niewielu państw członkowskich NATO, spełnia cel wydawania na obronność co najmniej 2 proc. PKB.
Straty gospodarcze
Analitycy zaznaczają, że choć Rosja ani Ukraina nie są dla Polski bardzo istotnymi partnerami handlowymi (Ukraina jest odbiorcą zaledwie 2 proc. polskiego eksportu), konflikt może mieć negatywny wpływ na polską gospodarkę. Zwiększenie cen ropy na świecie może spowodować dalszy wzrost inflacji (która w styczniu wyniosła już 9,2 proc.), a przedłużające się przerwy w handlu nie pozostaną obojętne dla polskich firm.
Stratfor podkreśla, że Polska w ostatnich latach zmniejszyła swoją zależność energetyczną od Rosji, między innymi przez zwiększenie importu LNG kosztem gazu ze Wschodu.
Czytaj też: Polska obejdzie się bez węgla z Rosji, a od gazu odejdziemy w kilka miesięcy
Z politycznego punktu widzenia konflikt pozwolił na zamrożenie sporu Polski z Unią Europejską, który groził odcięciem kraju od środków finansowych – piszą analitycy. Może to jednak być efekt krótkotrwały.
Przyjazd Ukraińców do Polski póki co, jak pisze Stratfor, spotyka się z pozytywną, solidarną reakcją Polaków, ale z czasem mogą się pojawić negatywne nastroje i nacjonalistyczne reakcje, szczególnie „na wiejskich obszarach na wschodzie kraju, gdzie standard życia jest niższy i gdzie migranci najprawdopodobniej, przynajmniej tymczasowo, będą przebywać”.
Analitycy widzą też jednak możliwy pozytywny wpływ masowego przyjazdu mieszkańców Ukrainy na gospodarkę oraz przyrost naturalny w Polsce.
Według danych ONZ z Ukrainy wyjechało już ponad 500 tys. osób, z czego większość – prawie 300 tys. – przyjechała do Polski, gdzie do tej pory mieszkało i pracowało już 1,5 miliona Ukraińców.
Czytaj też:
- Ceny ropy wystrzeliły. Jest najdrożej od 7 lat, bo nikt nie chce jej kupować od Rosji
- Sankcje na Rosję: wyłączenia 7 rosyjskich banków ze SWIFT weszło w życie
- Jak pomóc Ukrainie? [INFOGRAFIKA]
