Windfall tax, podatek od nadmiarowych zysków, opodatkowanie nieoczekiwanych korzyści – to zwroty, które w ostatnich tygodniach bardzo często pojawiały się w mediach. Kontekst to obecne niestandardowo wysokie przychody np. firm naftowych i energetycznych, wywołane skokowym wzrostem cen paliw i energii. Co z kolei ma ścisły związek z wojną w Ukrainie.
W Polsce uwagę na windfall tax zwrócił premier Mateusz Morawiecki, nawołując do tego, by Norwegia, czerpiąca większość swoich przychodów budżetowych z wydobycia ropy, podzieliła się zyskiem z Ukrainą, od trzech miesięcy niszczoną przez Rosję. Ale wypowiedź premiera, która u nas wzbudziła liczne kontrowersje, na tle debaty trwającej w Europie nie jest niczym szczególnym. Co więcej, nie jest też niczym nowym, bo takie opodatkowanie niektóre kraje stosowały już wcześniej.
Angielski zwrot ‚windfall tax’ dosłownie można przetłumaczyć jako ‚podatek od nieoczekiwanego przypływu gotówki’. W przeciwieństwie do większości podatków, takich jak dochodowy, podatek od nieruchomości czy akcyza ma zwykle charakter jednorazowy – jest nakładany w wyjątkowych sytuacjach, niemożliwych do przewidzenia z wyprzedzeniem.
Taki podatek jest nakładany na przedsiębiorstwa. Jego ideą jest opodatkowanie ich nieoczekiwanych, nadmiarowych zysków, które nie są bezpośrednią zasługa prowadzonej przez nie działalności gospodarczej.
Przykładem mogą być historyczne podatki, nakładane w Wielkiej Brytanii – dla nabywców prywatyzowanych przedsiębiorstw czy dla banków, zarabiających na kredytach dzięki jednorazowej wysokiej podwyżce stóp procentowych przez Bank Anglii.
Jednak, jak wskazują analitycy PKO BP, są kraje, gdzie taki podatek funkcjonuje na stałe w sektorach przemysłu wydobywczego – wynika to stąd, że zasoby wielu surowców naturalnych nie wszędzie występują i są ograniczone ilościowo. Ich ceny łatwo więc mogą być wywindowane nie dzięki efektywnej działalności danej firmy, ale ze względu na ograniczoną podaż lub bardzo duży popyt.
Windfall tax dzisiaj
W obecnej sytuacji pojęcie i sama koncepcja wracają do łask rzecz jasna w kontekście toczącej się wojny. Rosyjska agresja na Ukrainę skutkuje bardzo wysokimi cenami pewnych surowców, i to na całym świecie. Chodzi przez wszystkim o surowce energetyczne, ale także zboża czy nawozy.
Firmy sprzedające gaz ziemny czy ropę naftową obecnie mogą liczyć na otrzymanie dużo wyższych sum za te same ilości sprzedanego towaru. A to rodzi ponadprzeciętne zyski.
W Polsce rekordowe zyski w I kwartale 2022 roku raportowało ostatnio Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Ale bardzo dużą rentowność odnotowuje wiele największych firm, nie tylko z sektora energetycznego. Więcej pisaliśmy na ten temat w tym artykule:
Ceny paliw i energii uderzają w zyski firm? Nie wszystkich. Rentowność największych przedsiębiorstw jest rekordowa
Sytuację obrazuje poniższy wykres:
Polskie firmy nie są wyjątkiem – bardzo duże zyski mają też zagraniczne spółki paliwowe, jak brytyjski Shell czy British Petroleum (BP). Spore zyski czerpią także norweskie spółki i to o nich mówił premier Mateusz Morawiecki. Choć użył dość niedyplomatycznego określenia „żerowanie na wojnie”, co wywołało duże poruszenie opinii publicznej.
Szef polskiego rządu jednak jeszcze przed tą wypowiedzią wskazywał, że Polska postuluje wprowadzenie wśród krajów UE podatku dla firm, które w konsekwencji wojny czerpią duże zyski. Niektóre europejskie państwa – w tym Węgry i Wielka Brytania – zdecydowały się zresztą same na ten krok, wprowadzają windfall tax do swoich krajowych systemów.
Węgry w awangardzie
Węgrzy wprowadzają podatki od nadmiarowych zysków na szeroką skalę. Nową daninę zapłacą przede wszystkim firmy energetyczne i paliwowa oraz banki, ale też ubezpieczyciele, duże sieci handlowe, firmy telekomunikacyjne, linie lotnicze, farmacja i branża reklamowa.
W sumie Węgry chcą ściągnąć od nich 2 mld dolarów, która trafią do dwóch specjalnie powołanych państwowych funduszy. Celem pierwszego ma być przeciwdziałanie wzrostowi cen energii i paliw, drugi ma finansować zwiększone wydatki na obronność.
Firmy paliwowe i energetyczne (a w praktyce głównie węgierski potentat paliwowy Mol) zapłacą około 800 mln dolarów, drugie tyle dorzucą banki. Walkę ze skutkami wzrostu cen energii Węgrzy prowadzą w starym stylu: wprowadzając maksymalną cenę energii, jaką firmy będą mogły pobierać od konsumentów.
– Oczekujemy, że ci, którzy osiągają dodatkowe zyski w czasie wojny, pomogą ludziom i przyczynią się do pokrycia kosztów obrony kraju – napisał Orbán na Facebooku, komentując swoją zapowiedź.
Nowy podatek ma obowiązywać w tym i w przyszłym roku. O planach węgierskiego rządu pisaliśmy w tym artykule:
Specjalne podatki na Węgrzech. „Ci, którzy osiągają dodatkowe zyski w czasie wojny, pomogą ludziom”
Podatki na zasiłki w Wielkiej Brytanii
Brytyjski rząd podatek od nadzwyczajnych zysków nałożył na spółki naftowe, gazowe oraz energetyczne. Dzięki podatkowi budżet Wielkiej Brytanii ma zyskać ok. 5 mld funtów. Zostaną one przeznaczone na sfinansowanie jednorazowych zasiłków dla ponad 8 milionów najbiedniejszych gospodarstw domowych o wysokości 650 funtów.
Stawka podatku ma wynieść 25 proc. i obowiązywać ma przez kolejne 12 miesięcy – wskazuje brytyjskie publiczne radio BBC.
– Ważną cechą tego dodatkowego podatku jest to, że wszelkie straty odnotowane w ubiegłych latach lub koszty inwestycji np. na likwidację platform wiertniczych na Morzu Północnym nie mogą zostać wykorzystane do obniżenia kwoty podatku – podaje stacja. Inaczej więc niż przy standardowym podatku CIT, firmy nie będą mogły sobie odliczyć strat i kosztów od należnej kwoty podatku.
Podatek jest częścią pakietu pomocowego, który ogłosił 26 maja Rishi Sunak, minister finansów w rządzie Borisa Johnsona. Cały pakiet wsparcia ma wartość 15 mld funtów i dodatkowo obejmuje m. in. zasiłki dla emerytów i 400 funtów zniżki na rachunki za energię.
Jak podają ekonomiści PKO BP, wsparcie może zmniejszyć ryzyko recesji w brytyjskiej gospodarce.
Rekomendacja OECD
Wielka Brytania i Węgry nie są jedynymi państwami, które już zdecydowały się na ten krok. Podobne działania podjęły jeszcze przed wojną Włochy czy Hiszpania. Kraje te windfall tax wprowadziły już w odpowiedzi na kryzys energetyczny związany z wysokimi cenami gazu, który rozpoczął się w Europie jesienią 2021 roku.
Wprowadzenie takiego nadzwyczajnego podatku w związku z toczącą się wojną już w marcu rekomendowało także OECD, jak pisaliśmy w tym artykule.
– Dobrze zaprojektowane i starannie ukierunkowane wsparcie fiskalne mogłoby zmniejszyć negatywny wpływ [wojny w Ukrainie – red.] na wzrost gospodarczy – wpływając jednocześnie na inflację, ale nieznacznie. W niektórych krajach takie wsparcia można by sfinansować z opodatkowania nieoczekiwanych zysków – pisali analitycy OECD w marcowym raporcie.
Polska jest „za”
Polska minister finansów, Magdalena Rzeczkowska, wskazuje, że państwa będące dużymi eksporterami surowców naturalnych – a więc np. właśnie Norwegia – powinny rozważyć nie tylko wprowadzenie takiego podatku, ale też przeznaczenie jego części na pomoc w odbudowie Ukrainy.
– To właściwy czas, aby zacząć głośno mówić o ‚solidarity windfall tax’ – a więc podatku solidarnościowym od nieoczekiwanych zysków, podała w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
– Przekładając logikę opodatkowywania nadmiarowych zysków koncernów energetycznych na potrzeby sfinansowania działań osłonowych w poszczególnych krajach na arenę międzynarodową, można pokusić się o stwierdzenie, że w obliczu napaści Rosji na Ukrainę, kraje czerpiące wysokie dochody ze sprzedaży gazu czy ropy naftowej w ramach szeroko pojętej solidarności międzynarodowej z wyniszczaną Ukrainą, mogłyby część środków z nadmiarowych zysków przekazać na wsparcie i odbudowę gospodarki naszego wschodniego sąsiada – zauważyła szefowa resortu finansów w rozmowie z agencją.
Polecamy inne analizy dotyczące sytuacji w światowej gospodarce po wybuchu wojny:
- 2x wyższa inflacja, 2x mniejszy PKB. MFW podał w Warszawie nowe prognozy dla Europy
- MFW: gospodarka Rosji skurczy się w 2022 o 8,5%. Ale rachunek za wojnę Putina zapłaci cały świat
- Jak Putin opowiada wojnę w Ukrainie Rosjanom. Wywiad z Agnieszką Legucką z PISM
- Szef Banku Światowego: grozi nam katastrofa humanitarna. Ceny żywności mogą wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent
- Rosyjska gospodarka słono zapłaci za wojnę w Ukrainie. Ale Europa też dostanie rachunek