Rządowi premiera Donalda Tuska właśnie minęło 100 dni. Które zapowiedzi, zawarte w umowie koalicyjnej i expose premiera zostały w tym czasie zrealizowane? A które na swoją kolej muszą dopiero poczekać? Sprawdzamy.
Sto dni rządu to dobra okazja, żeby dokonać pierwszego podsumowania działania rządu koalicji 15 października. Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica – czyli zwycięskie w wyborach 15 października ugrupowania, już w listopadzie podpisały umowę koalicyjną. To program rządu na najbliższe cztery lata i jednocześnie pierwsza jawna umowa koalicyjna polskiego rządu. Potem najważniejsze punkty z niej powtórzył premier w grudniowym expose, wymieniając przy okazji najważniejsze priorytety dla nowego rządu. I to z nich rozliczamy nową ekipę, nie z obietnicy wyborczych. Bo zdajemy sobie sprawę, że umowa i program rządu to efekt kompromisu, jaki musiały osiągnąć cztery koalicyjne partie.
Jak wypada takie podsumowanie? Do oceny wybraliśmy te dziedziny, którymi zajmujemy się na co dzień. Nie ma więc w naszym zestawieniu kwestii światopoglądowych, czy związanych z systemem prawnym albo bezpieczeństwem. Interesują nas gospodarka, sprawy społeczne oraz klimat i środowisko.
Efekt naszych analiz prezentujemy poniżej. To specjalna „ściągę” tego, co już udało się zrealizować, a czego nie. Ważna uwaga: za zrealizowaną uznajemy zapowiedź wprowadzoną w życie. Sprawy „w toku” to te, które są już na etapie konkretnego projektu, choćby miał formę jedynie prezentacji na ministerialnej konferencji (jak w przypadku składki zdrowotnej dla JDG). Natomiast niezrealizowane zapowiedzi to takie, gdzie skończyło się jedynie na deklaracjach, bez żadnych konkretnych decyzji.
Zmiany w podatkach
Jeśli ktoś liczył na to, że pierwsze sto dni rządu przyniesie rewolucję w podatkach, albo w państwowych finansach, to może czuć się rozczarowany. Nie tylko nie poznaliśmy choćby wstępnego planu podniesienia kwoty wolnej w PIT do 60 tysięcy złotych, co przecież jest jednym z głównych punktów w „Stu konkretach” Platformy Obywatelskiej. Ale jeszcze premier Donald Tusk rozwiał wszelkie nadzieje mówiąc, że budżet jest w tak trudnej sytuacji, że o podniesieniu kwoty nie ma mowy nie tylko w tym roku, ale też i w przyszłym. I że jest to plan do zrealizowania „w tej kadencji” czyli w nieco dłuższej perspektywie.
Ale trzeba też uczciwie przyznać, że trudno szukać twardej obietnicy podniesienia kwoty wolnej w umowie koalicyjnej, czy w grudniowym expose premiera Tuska. Temat podatków jest tam dość zgrabnie pomijany z wyjątkiem kasowego rozliczania PIT dla przedsiębiorców, co udało się zrealizować (czytaj: sporządzić projekt zmian w przepisach). W samej umowie koalicyjnej zapisano jedynie, że „strony Koalicji zgodnie deklarują gotowość do zmniejszenia obciążeń podatkowych nakładanych na pracujących, w celu pobudzenia aktywności zawodowej i wsparcia rodzin”. Co jest dość nieprecyzyjnym zapisem.
Podobnie jest zresztą ze zmianami w podatku Belki. Wszyscy wiedzą, że zmiany mają być, bo zapowiedziała je Platforma Obywatelska w czasie kampanii wyborczej, a potem wiele razy mówił o tym minister finansów Andrzej Domański. Ponoć projektem zajmuje się obecnie Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Ale poza rządem nikt tych zmian nie widział, choć miały być oficjalnie zaprezentowane do końca lutego. Co prawda minister omawiał swoje pomysły w wywiadach dla mediów, ale nadal formalnego dokumentu nie ma. I nie sposób ocenić, jak zmiany w podatku od oszczędności miałyby wyglądać i jaki miałyby mieć efekt.
Nowa składka zdrowotna i wakacje od ZUS
Więcej konkretnych zapowiedzi, z których można rozliczyć rząd, dotyczy zmian w składkach. Bo zapisy na ten temat mamy i w umowie koalicyjnej, i w expose premiera.
Co się udało zrobić? Rząd na kilka dni przed upływem pierwszych stu dni pokazał wakacje od ZUS. Państwo na jeden miesiąc w roku będzie brało na siebie opłacanie składek ubezpieczeniowych dla przedsiębiorców. Tym samym osoby na JDG będą miały coś w rodzaju urlopu.
Trzeba tu jednak zwrócić uwagę, że projekt wykluwał się dość długo, pierwsze założenia minister rozwoju pokazywał już na początku kadencji. I wtedy budziły one dużo kontrowersji wśród przedsiębiorców, mówił o nich w wywiadzie dla 300Gospodarki Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.
Czytaj też: Produkcja prawa w Polsce ma się świetnie. Aż 34 tysiące stron nowych przepisów w ciągu roku
W ostatniej chwili udało się też zaprezentować projekt zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców. Nie obyło się bez zgrzytów, zniecierpliwienia przedłużającymi się pracami nie kryli na przykład koalicjanci z Trzeciej Drogi.
Na zmianach ma skorzystać znaczna większość, bo 93 proc. przedsiębiorców. Propozycja ma na celu uproszczenie zasad wyliczania i obniżenie składki zdrowotnej dla podatników o niskich i średnich dochodach. Jak podał minister finansów, zmiany w składce zdrowotnej będą kosztowały od 4 do 5 mld zł, w zależności od tego, ile osób zmieni formę rozliczania.
Dostępność mieszkań
W umowie koalicyjnej widnieje także zapis o zwiększeniu dostępności mieszkań. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zapowiedziało na początku tego roku program „Mieszkanie na start”. I wciąż wiadomo o nim tylko tyle, że ma w dużym stopniu bazować na dopłatach do kredytów. Załapać się na niego mają przede wszystkim single do 35. roku życia oraz gospodarstwa domowe bez limitu wieku. Istotne będzie jednak kryterium dochodowe. Oprocentowanie kredytu będzie zależne od liczby członków w gospodarstwie domowym.
Ale to na razie tylko szkic. Szczegółów nie znają potencjalni beneficjenci, banki czy doradcy kredytowi. Choć program miał wejść w życie już w połowie roku, nic nie wskazuje na to, żeby ten termin mógł się utrzymać. Resort zapowiada, że projekt ustawy zostanie dopiero przedstawiony.
Zwiększenie dostępu do transportu publicznego
Podobnie jest w przypadku zwiększenia dostępności do transportu publicznego. Podczas czwartkowej konferencji prasowej minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapowiadał dążenie do walki z wykluczeniem transportowym, ale najpierw resort musi zweryfikować przedsięwzięcia poprzedników. A nie jest to ponoć łatwe, gdyż w Ministerstwie Infrastruktury zastano, wedle słów ministra, „szereg nieprawidłowości”.
Obecnie trwają więc audyty – zarówno inwestycji kolejowych, jak i projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Mają one potrwać kilka miesięcy, a ich bardziej szczegółowe wyniki powinniśmy poznać w połowie roku. Szykują się także roszady ministerialne, bowiem Klimczak chce przywrócić porozrzucane do tej pory po resortach największe inwestycje infrastrukturalne pod opiekę Ministerstwa Infrastruktury. Na ten moment nie podjęto jednak konkretnych decyzji, choćby w sprawie flagowego projektu infrastrukturalnego, czyli CPK.
Jaki pomysł na energetykę?
Jeśli chodzi o energetykę to jedną z głównych obietnic było jej zazielenienie. Rozpoczęło się jednak od falstartu, czyli próby doklejenia liberalizacji przepisów dla farm wiatrowych do ustawy o cenach energii. Z „wrzutki” się wycofano i temat już nie wrócił. Nic nowego nie wydarzyło się też w sprawie energetyki jądrowej, jeśli nie liczyć zamieszania wokół lokalizacji pierwszej elektrowni. Nadzór nad programem atomowym przechodzi do nowo utworzonego Ministerstwa Przemysłu. Czekamy na decyzje dotyczące jego ewentualnej aktualizacji. A przede wszystkim – na model finansowania budowy elektrowni jądrowych.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
W sprawie cen energii dla odbiorców indywidualnych i firm jesteśmy w okresie niejako przejściowym. Do połowy roku obowiązują zasady takie, jak w 2023 roku. Przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska wielokrotnie zapewniali, że trwają prace nad ustawą, która ureguluje sytuację w drugim półroczu. Podwyżki są nieuniknione, ale mają nie być drastyczne. Resort zapowiada też ochronę najbardziej wrażliwych odbiorców.
Aktualizacji „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu” nie było wśród obietnic. Zobowiązanie to wynikało jednak z regulacji unijnych. Na początku marca poznaliśmy nową, aczkolwiek wciąż niepełną wersję dokumentu. Brakuje też jednoznacznej deklaracji w sprawie celów klimatycznych dla Polski.
Podwyżki dla nauczycieli i in vitro
Jeżeli chodzi o politykę społeczną i edukację, zrealizowane zostały dwie obietnice: finansowanie in vitro z budżetu państwa oraz podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli.
Ustawa o finansowaniu in vitro weszła w życie w styczniu. Z programu będzie można skorzystać od 1 czerwca. Jednak nawet to, że mamy ustawę, nie oznacza, że wszystko jest gotowe. Cały czas ministerstwo zdrowia opracowuje zasady konkursowe dla placówek medycznych, warunki dofinansowania (formalności do spełnienia) i kryteria medyczne refundacji.
Lepiej wypada druga z obietnic, którą można uznać za zrealizowaną. Pod koniec lutego minister edukacji podpisała rozporządzenie w sprawie podwyżek płac nauczycieli, na poziomie od 1167 do 1365 zł brutto miesięcznie. W połowie marca Barbara Nowacka poinformowała, że „w ponad 88 proc. szkół nauczycielom wypłacono już podwyżki wynagrodzenia”.
Czas jest pojęciem względnym
Kolejne obietnice z zakresu polityki społecznej mają już status „w toku”.
Jeżeli chodzi o chorobowe pracownika płacone przez ZUS pierwszego dnia, w styczniu Rada Ministrów przyjęła informację o kierunku i harmonogramie prac legislacyjnych wdrażających to rozwiązanie. I wskazała, że zgodnie z założeniami ma ono obowiązywać od przyszłego roku. Być może dlatego nic nowego się w tym temacie nie zadziało. Bo przecież zostało jeszcze dużo czasu.
W toku jest też jeden z pomysłów, który miał skrócić kolejki do lekarzy, czyli łatwy w obsłudze i czytelny system rezerwacji wizyt (sms-y, maile) na kształt funkcjonującego w systemie prywatnym. Minister Izabela Leszczyna dopytywana przez media o termin wprowadzenia takiego rozwiązania odpowiedziała, że będzie to połowa tego roku. I to tylko jeżeli chodzi o rezerwację wizyt do onkologów i kardiologów. Bo rozszerzanie nowego systemu o kolejne specjalizacje ma następować stopniowo. Za chwilę będziemy mieli kwiecień, więc czerwiec wydaje się terminem nierealnym.
Co z tzw. babciowym?
Kolejna z propozycji ze statusem „w toku” to tzw. babciowe, czyli 1500 zł miesięcznie na opiekę nad dzieckiem, tak, żeby mama mogła szybciej wrócić do pracy lub pracę podjąć. Babciowe wydawało się priorytetem. Mówił o nim w expose Donald Tusk. Najwidoczniej jednak nie jest ono tak istotne, jak można było zakładać.
Projektu odpowiedniej ustawy jeszcze nie ma, ale Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej zapewnia, że proces legislacyjny rozpocznie się i zakończy na tyle szybko, żeby nowy zasiłek mógł być wypłacany w trzecim kwartale tego roku. Nie wykluczone więc, że rząd będzie chciał skorzystać z tzw. szybkiej ścieżki legislacyjnej. O co chodzi? Jeżeli rządowi zależy na szybkim uchwaleniu projektu ustawy, może skierować go do Sejmu z zastrzeżeniem, że jest to projekt pilny. Sejm ma obowiązek rozpatrzyć projekt pilny w pierwszej kolejności, Senat musi ustosunkować się do ustawy w ciągu 14 dni, a prezydent może zgłosić zastrzeżenia do ustawy w terminie 7 dni.
Likwidacja prac domowych na ostatniej prostej?
W toku jest też obietnica zlikwidowania prac domowych w szkołach podstawowych. Projekt rozporządzenia w sprawie zmian w pracach domowych został opublikowany. Konsultacje publiczne w tej sprawie zakończyły się 26 lutego. Pojawiły się jednak schody. Zastrzeżenia co do całkowitego zakazu prac domowych mieli nauczyciele, ale też Rzecznik Praw Obywatelskich, który podkreślił m.in., że byłby on niezgodny z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Jednak mimo wątpliwości, jak zapowiedziała w mediach wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer, “ministerialny projekt ws. oceniania będzie gotowy do podpisu dla pani minister Nowackiej 25 marca”. W takim układzie przepisy zaczną obowiązywać po dwóch tygodniach, czyli najwcześniej od 8 kwietnia. Pożyjemy, zobaczymy.
Pierwsze kroki dla przyrody
Umowa koalicyjna zawiera też szereg zobowiązań dotyczących ochrony środowiska. Na początku roku poinformowano o ograniczeniu wycinki drzew na wybranych obszarach leśnych. Zmieniono też kierownictwo Lasów Państwowych i rozpoczęto prace nad zmianami w gospodarce leśnej. Trwają też prace nad utworzeniem nowego parku narodowego – Doliny Dolnej Odry.
To jednak relatywnie niewiele w porównaniu ze złożonymi obietnicami czy oczekiwaniami przyrodników. Czekamy na decyzje dotyczące ochrony rzek i mokradeł oraz na konkretne działania wymierzone w nielegalne składowiska odpadów. Wciąż też nie przygotowano ustawowego zakazu spalania drewna w elektrowniach.
Czytaj także:
- Sto dni rządu. Minister infrastruktury: Zastaliśmy szereg nieprawidłowości, trwają audyty
- Rząd pokazał plan klimatyczny. Poprzeczka wyżej, choć cele mają być jeszcze bardziej ambitne
- Mieszkanie prawem, nie towarem? Oto co na ten temat mówi umowa koalicyjna
- Jest umowa koalicyjna. Liderzy parafowali dokument