Inflacja konsumencka w Polsce w czerwcu 2022 r. wyniosła 15,6proc. w ujęciu rocznym według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). To najwyższy wzrost cen od 1997 roku.
Inflacja według GUS była w czerwcu wyższa, niż w maju, kiedy to wyniosła 13,9 proc.
Wśród głównych powodów przyspieszenia inflacji w czerwcu były rekordowe ceny paliw w czerwcu, które pobiły historyczne poziomy. Za litr benzyny trzeba było płacić ponad 8 złotych za litr.
Ceny paliw w ciągu miesiąca wzrosły o 9,4 proc. W porównaniu z poprzednim rokiem są wyższe o około 46,7 proc.
Utrzymuje się także wzrost cen żywności. Tempo wzrostu cen żywności jest nadal dwucyfrowe. Żywność jest droższa o 14,7 proc. w porównaniu z czerwcem 2021 r.
Dzisiejsze dane GUS oznaczają, że inflacja w kwietniu jest najwyższa od początku 1997 roku. Wtedy w marcu indeks CPI sięgał 16,6 procent.
Przed publikacją danych ekonomiści spodziewali się wzrostu inflacji do 15,3-15,6 proc. I wskazywali na ceny paliw, jako główną przyczynę tak dużego tempa wzrostu wskaźnika CPI.
Według Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty Banku ING, w danych GUS można się doszukać pierwszych dobrych informacji. Na przykład takie, że ceny żywności rosną wolniej. W czerwcu zwiększyły się o 0,7 proc. w porównaniu z majem, podczas gdy w poprzednich miesiącach wzrost miesiąc do miesiąca wynosił 1 proc. (w maju) i 1,3 proc. (w kwietniu). Minimalnie zwalnia też inflacja bazowa, która w czerwcu miesiąc do miesiąca wyniosła prawdopodobnie 0,9 proc., w porównaniu do 1 proc. w maju i 1,3 proc. w kwietniu.
– Naszym zdaniem jednak to nie powód do zadowolenia, bo inflacja osiąga nowe rekordy (…). Problemem są bardzo wysokie oczekiwania inflacyjne i efekty drugiej rundy. Brak kontroli tych procesów to bardzo duże ryzyko dla celu inflacyjnego banku centralnego, który rodzi duże obawy, że inflacja stanie się uporczywa – ocenia jednak Rafał Benecki.
Czy inflacja jeszcze wzrośnie
Według ekonomistów banku PKO BP dane za czerwiec to jeszcze nie jest inflacyjny szczyt. Ten wypadnie w sierpniu, kiedy to CPI może wzrosnąć do około 16 proc. Potem inflacja powinna spadać, choć, jak podkreśla bank, snucie prognoz inflacyjnych jest dziś obarczone dużym ryzykiem.
– Kluczowe czynniki wpływające na inflację znajdują się w obszarze globalnych cen towarów (nośniki energii, żywność), których podaż nie jest warunkowana procesami ekonomicznymi. Na to nakłada się niepewność dotycząca zmian regulacyjnych, takich jak czas obowiązywania tarczy antyinflacyjnej, wprowadzenie regulacji cenowych np. w obszarze opału, czy skala zmian taryf URE – napisali ekonomiści PKO BP w Kwartalniku Ekonomicznym.
Według nich zakładając wygaśnięcie rządowych tarcz antyinflacyjnych z końcem 2022, inflacja CPI utrzyma się powyżej poziomu 10 proc. do połowy 2023 roku.
Sierpniowego szczytu inflacji oczekuje również Polski Instytut Ekonomiczny.
– Spodziewamy się, że szczyt inflacji przypadnie w sierpniu. CPI prawdopodobnie znajdzie się w okolicach 16,5 proc. W kolejnych miesiącach drożeć będą zarówno żywność oraz towary przemysłowe. To bezpośrednie skutki reorganizacji łańcuchów dostaw oraz związanych z nimi niedoborów materiałów – napisał ekonomista PIE Jakub Rybacki w komentarzu do danych GUS.
Według niego w kolejnych miesiącach inflacja bazowa zacznie spadać. Ekspert podkreśla, że już teraz widać spadek popytu i rosnące zapasy w głównych gospodarkach światowych.
– W takim otoczeniu firmy będą miały mniejsze możliwości podnoszenia cen. Podwyżki stóp procentowych schłodzą również wzrost płac i cen w sektorze usług – dodaje Rybacki.
O tym, że szczyt inflacji jest jeszcze przed nami przekonany jest także Bank Millennium.
– W miesiącach letnich inflacja będzie kontynuowała zwyżki, choć w wolniejszym tempie niż w ostatnich miesiącach. Dane inflacyjne będą wspierały dalsze podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i najbliższej w skali 75 pkt bazowych oczekujemy już na posiedzeniu w lipcu – napisali w raporcie.
Przed lipcowym posiedzeniem RPP zapozna się też z najnowszą projekcją inflacji i PKB autorstwa ekonomistów Narodowego Banku Polskiego. Rynek bacznie wczytuje się w te raporty, bo mogą one być podstawą do kolejnych decyzji Rady w sprawie stóp. Jak dotąd RPP podniosła stopy dziewięć razy z rzędy, a główna stopa NBP, czyli stopa referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. we wrześniu 2021 r. do 6 proc. obecnie.
Polecamy również:
- Ubóstwo w Polsce. Inflacja nie zaszkodziła, biednych jest mniej, niż rok wcześniej
- Stagflacja w Polsce? Czeka nas inflacja największa od dekad i techniczna recesja
- Kiedy inflacja w Polsce osiągnie szczyt i ile wyniesie? Największy bank podał swoje najnowsze prognozy
- Jak zmieniała się inflacja w Polsce na przestrzeni lat [wykresy, dane GUS]
- Inflacja zrobi sobie wakacje, ale to nie koniec z podwyżkami stóp. Tak uważa członek RPP
- Członek RPP: Inflacja nie spadnie znacząco w 2023. „Nie powinniśmy rozmawiać o końcu cyklu podwyżek stóp”
- Kiedy spadnie inflacja? Prezes NBP podaje swoją prognozę