Branża kurierska i przewozów osobowych przechodzi intensywne zmiany. Na horyzoncie widać już skutki unijnej dyrektywy, która – choć jeszcze nieobowiązująca – budzi duże emocje wśród osób świadczących usługi w ramach aplikacji takich jak Uber, Bolt, Glovo czy Wolt. Ich największą obawą nie są jednak przepisy, lecz utrata elastyczności, która przyciąga ich do tej pracy.
Elastyczność zamiast etatu
Zgodnie z przyjętą w październiku 2024 roku dyrektywą UE, państwa członkowskie będą musiały uregulować zatrudnienie tzw. pracowników platformowych. W Polsce przepisy mają wejść w życie najpóźniej w grudniu 2026 roku i w praktyce sprowadzą się do obowiązku zatrudniania kierowców i kurierów na podstawie umowy o pracę.
Dla wielu osób oznacza to ograniczenie swobody – obecnie to właśnie niezależność i możliwość samodzielnego ustalania godzin pracy stanowią największą wartość tej profesji. Z danych przytoczonych przez Polski Związek Partnerów Aplikacyjnych (PZPA) wynika, że aż 90 proc. ankietowanych nie chce, by liczba godzin pracy była odgórnie narzucana, a 87 proc. preferuje samodzielne planowanie czasu realizacji zleceń.
– Dla wielu kierowców i kurierów aplikacyjnych to nie tylko sposób na życie, ale również forma dorobienia, np. w czasie studiów lub poza pracą etatową – wskazują autorzy raportu. Często świadczą oni usługi dla kilku platform jednocześnie, reagując elastycznie na popyt.
Kim są pracownicy aplikacyjni?
Z badania PZPA wynika, że niemal połowa badanych to kurierzy, 44 proc. to kierowcy, a 9 proc. łączy obie funkcje. Największą grupę wiekową stanowią osoby w wieku 25–39 lat, a co piąty ankietowany ma od 18 do 24 lat. Tylko 8 proc. to osoby powyżej 50. roku życia. Wciąż przeważają mężczyźni, choć rosnący udział kobiet wskazuje na zmieniające się podejście do tego typu pracy.
Dla większości świadczenie usług nie jest podstawowym źródłem utrzymania, lecz elastycznym i stosunkowo wygodnym sposobem na dodatkowy zarobek. Zaletą współpracy z aplikacjami – jak wynika z badania – są także brak przełożonego, niższe koszty podatkowe oraz możliwość skorzystania z uproszczonych form zatrudnienia, np. umów zlecenia.
Etat z bonusami, ale i ograniczeniami
Przepisy dyrektywy zakładają m.in. wprowadzenie minimalnej liczby godzin pracy, obowiązkowych składek, a także prawa do urlopu czy płatnego chorobowego. Dla niektórych może to być szansa na większą stabilność. Jednak większość usługodawców przewiduje, że te zmiany przełożą się na niższe wynagrodzenia netto i utratę elastyczności.
Co istotne, przedstawiciele branży podkreślają, że nowe przepisy mogą nie uwzględniać specyfiki tego rynku.
– Sztywny podział na kurierów i kierowców przestaje mieć znaczenie. Wielu pracowników porusza się między tymi funkcjami w zależności od potrzeb rynku i sezonowości – zauważają eksperci z PZPA.
Jeśli dyrektywa zostanie wdrożona bez dostosowania jej do realiów pracy aplikacyjnej, grozi to odpływem pracowników z tej branży. Według raportu PZPA, wielu z nich planuje zaprzestać realizowania zleceń, jeśli nie będą mogli samodzielnie decydować o liczbie godzin pracy. To z kolei może przełożyć się na dłuższy czas oczekiwania na zamówienia i wyższe koszty usług dla konsumentów.
Polecamy również:
- Tankowanie przed Wielkanocą lżejsze dla portfela. Orlen zapowiada dalsze obniżki
- Czy papierosy będą luksusem? Unia Europejska szykuje rewolucję w akcyzie
- Polska jest jednym z liderów inflacji w Europie według Eurostatu
- Święta „bez szaleństw”. Polacy racjonalizują wielkanocne zakupy